Nazwijmy się rodziną światła, pełną jasności, wtedy wszystkie nasze zmartwienia i troski znikną. Można i tak, choć wiadomo, że się nie uda. Chory psychicznie ojciec nie żyje, syn żyje własnym życiem, jedenastoletnia córka nie mówi, mama żyje karierą aktorki teatralnej - oto świetlana rodzina.
Rodzinę poznajemy z perspektywy córki-Ellen. Jej monolog pozwala nam wyłuskać rodzinne wydarzenia oraz aktualną sytuację. Ellen przestała mówić po śmierci ojca. Śmierci, której sobie życzyła, o którą się modliła i której się czuje winna. Przyczyny milczenia dziewczyny jednak nikt nie zna. Mama akceptuje ten stan, nie skonsultowała go z żadnymi specjalist(k)ami, jest głucha na sugestie ze szkoły. Okazuje dziewczynce wiele troski poprzez gesty, rozmowy, ale równocześnie jest często nieobecna jak i głucha i ślepa na wiele zachowań dziecka (kompulsywne sprzątanie) oraz na praktycznie nieistniejącą więź między rodzeństwem.
Zastanawiający jest obraz związku rodziców Ellen. Chory psychicznie ojciec przebywał często w szpitalu psychiatrycznym, zagrażał rodzinie, a wszyscy odetchnęli, gdy od nich odszedł. Równocześnie jednak to matka naciskała na przeprowadzkę do stolicy, gdzie mogła skończyć studia aktorskie i dostać angaż w teatrze. Ten ruch wydaje się być jednym z czynników, który zniszczył ojca. On był szczęśliwy na północy kraju jako farmer żyjący w bliskości z naturą.
Trudno powiedzieć cokolwiek bliższego na temat brata - poznajemy tu, zresztą jak we wszystkich kwestiach, tylko wizję dziewczynki i nie bardzo wiadomo, jak cała rodzinna sytuacja faktycznie na niego wpłynęła.
Witajcie w Ameryce to powieść bardzo krótka, powieść, która nie daje żadnych odpowiedzi (zresztą nie musi tego robić), ale także nie daje możliwości do własnych przemyśleń, prezentując tak niewielki materiał.
Nie jestem pewna, co o tej książce sądzę. Potrzebuje czasu, by o niej pomyśleć, czekam na spotkanie klubu książkowego, by wysłuchać opinii innych.
Moja ocena: 4/6
Linda Boström Knausgård, Witajcie w Ameryce, tł. Dominika Górecka, 112 str., Wydawnictwo Pauza 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz