czwartek, 7 marca 2024

"Farerskie kadry" Maciej Brencz

 


To moja czwarta książka o Wyspach Owczych, więc zawarte w niej wiadomości nie były dla mnie nowe. Brencz opisuje archipelag z perspektywy osoby w nim zakochanej, miłośnika języka i specyfiki wysp. To opowieść o wszelakich aspektach tego regionu, poczynając od języka, poprzez kulturę, zwyczaje, legendy, krajobrazy, pogodę, specyfikę życia, rozwój czy turystykę. 

Brencz stara się zachować obiektywizm, choć widać, że wyspy go oczarowały i jest to jego miejsce na ziemi. Swoje obserwacje podpiera źródłami bibliograficznymi, a przede wszystkim rozmowami z Farerami i osobami, które wybrały to miejsce na swój drugi dom. Niestety nie uniknął powtórzeń, wiele faktów z danego rozdziału, powtarza się w kolejnych, co wprowadza nieco chaosu. Bardzo podobało mi się, że Brencz nie unika tematów trudnych takich jak wielorybnictwo, przedstawiając je w szerszym kontekście i tłumacząc przyczyny, a przede wszystkim, sposób łowienia wielorybów. Drugim niełatwym tematem jest pedofilia, który jednak autor zaledwie liznął, zaznaczając jednak, że to kwestia, której Farerzy nie chcą poruszać na forum publicznym.

Farerskie kadry to faktycznie kadry, a nie pogłębiona opowieść. To książka dla kogoś, kto wyspy dopiero poznaje i niewiele o nich wie. Dla mnie była dość powtarzalna, zwłaszcza, że wiele z tych informacji słyszałam od Kingi, którą znam osobiście. Brencz nie ma także tak potoczystego, gawędziarskiego stylu jak Kinga, więc tę książkę czytało się znacznie gorzej niż jej reportaż. 

Polecam początkującym w temacie i żałuję, że w wersji elektronicznej nie miałam możliwości zobaczyć fotografii.

Moja ocena: 3,5/6

Maciej Brencz, Farerskie kadry. Wyspy, gdzie owce mówią dobranoc, 368 str., Wydawnictwo Poznańskie 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz