poniedziałek, 30 grudnia 2024

"Pod ciemną skórą Filipin" Tomasz Owsiany

 


Filipiny należą do krajów, które odwiedziłam kilka razy i które bardzo mnie interesują. Mimo to, nie wiedzieć czemu, ten reportaż długo czekał na czytniku, zanim po niego (dzięki stosikowemu losowaniu) sięgnęłam. I to był duży błąd, bo książka Tomasza Owsianego jest świetna.

Autor zabrał mnie do kilku różnych regionów tego wyspiarskiego kraju i pokazał mi je niejako od środka. Do tej wyprawy dobrze się przygotował, ucząc się języka i planując miejsca, w których chciał zamieszkać. Tak, zamieszkać, a nie odwiedzić. Owsiany bowiem stara się wyjść z pozycji turysty i wtopić się w otoczenie, na ile to oczywiście z europejskim wyglądem możliwe. Że jest to możliwe, udowodnił to kilka razy, zamieszkując w takich samych warunkach jak goszczące go rodziny i podejmując tę samą pracę. W ten sposób zbliżył się do zrozumienia kultury, tradycji i mentalności danych grup zamieszkujących liczne filipińskie wyspy. Równocześnie pozwolił i mnie zrozumieć wiele, bo rozmowy z filipińskimi przyjaciółmi i znajomymi nieszczególnie posunęły mnie w tym kierunku, a moja znajomość tagalskiego ogranicza się zaledwie do kilku słów.

Owsiany odwiedził region na północ od Manili, gdzie odbywają się znane ukrzyżowania Jezusa, a także obszar słynnych pól ryżowych, unikając jednak tych najbardziej turystycznych miejsc. Udał się na najbardziej wysunięte na północ wyspy archipelagu, przeniósł się do Filipin środkowych, na wyspę Bohol i okolice, które najbardziej ucierpiały podczas huraganu Yolanda i w końcu udał się na toczone przez wojnę domową Mindanao. We wszystkich tych miejscach przyjął ten sam modus operanadi – poznać kapitana wioski, poprosić o możliwość zamieszkania, przejąć wioskowe zwyczaje i zabrać się do pracy, przy okazji obserwując mieszkańców.

Owsiany nie unika oceniania zachowań czy życia w konkretnych społecznościach, ale nie czyni tego z postawy wyższości. Nie jest to ocena negatywna, a raczej porównanie, konstatacja, próba zrozumienia. Odbieram go jako podróżnika skromnego, pokornego, nastawionego na zrozumienie – co bardzo mi się podoba. Widać czasem zniecierpliwienie, irytację, dzięki czemu autor daleki jest od ideału, ale nie ma tu oburzenia, obrzydzenia czy krytyki. Nawet gdy Owsiany opisuje zachowania dla niego trudne, jak zabijanie zwierząt ofiarnych czy ceremonię pogrzebową, przyjmuję postawę akceptacji i poznawczą.

Pod ciemną skórą Filipin to książka, dzięki której bardzo dużo się dowiedziałam, wiele zrozumiałam i zweryfikowałam moją dotychczasową wiedzę na temat Filipin. Niestety czytałam ebook, więc nie mogłam w pełni docenić licznych fotografii. Jedno jest pewne, na pewno sięgnę po kolejne książki Owsianego, bo odwiedza szczególnie interesujące dla mnie regiony świata.

Moja ocena: 5/6

Tomasz Owsiany, Pod ciemną skórą Filipin, 512 str., Wydawnictwo Muza 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz