Bilkau wybrała niewielkie miasteczko w północnych Niemczech, by snuć niespieszną opowieść o kobietach i ich rozterkach. Julia zbliża się do czterdziestki i pragnie mieć dziecko. Jej mąż, biolog, wychowany w dużej rodzinie, podchodzi do tej kwestii na luzie. Julia wychowana przez matkę dorastała samotnie marzy o dzieciach.
Astrid jest lekarką, ale myśli już o emeryturze i chciałaby oddać swój gabinet w dobre ręce. Tymczasem zaczynają do niej przychodzić anonimy, w których podważane są jej kompetencje jako lekarki.
Jest jeszcze Elsa – ciocia Astrid, która miała największy wpływ na jej wychowanie i edukację. Elsa zaczyna robić porządki w mieszkaniu, Astrid jednak martwi się o ciotkę, obawiając się demencji.
Punktami łączącymi te trzy kobiety jest rodzina, która mieszkała niedaleko Julii i Elsy. Pewnego dnia znika bez słowa. Matka, troje dzieci i ojciec. Jak kamień w wodę. W domu zostają naczynia, obrazki dzieci, a w skrzynce piętrzą się listy. Julia i Astrid podejrzewają najgorsze, ale też trudno im dociec prawdy.
Drugą kwestią jest dom dziecka – sąsiedzi nie byli zadowoleni z jego obecności i dzieci muszą opuścić nieruchomość, której rzekomo grozi zawalenie. Równocześnie nieznane dziecko pojawia się w ogrodzie zaginionej rodziny.
Wiele tu niewiadomych, które w zasadzie nimi pozostają. W tej powieści nie chodzi bowiem o to, by rozwiązywać zagadki, a o to by zastanowić się nad swoimi relacjami. Czy pragnienie dziecka jest rekompensatą własnej samotności? Czy opieka nad starszą osobą wynika z lęku czy z autentycznej troski? Wszystkie przedstawione kobiety stoją przed ważnymi decyzjami – zakończenie pracy i przejście na emeryturę, ciąża za wszelką cenę, starość i jej konsekwencje. Co się stanie, jeśli ciąża nie wypali? Gdzie zamieszka Elsa, gdy nie będzie mogła dbać o siebie? Czy w przypadku zaginionych sąsiadów chodziło o przemoc w rodzinie? Czy zmarła kobieta, do której została wezwana Astrid padła ofiarą przemocy rodzinnej?
Bilkau prowadzi bardzo spokojną, melancholijną narrację. Skupia się na relacjach, reakcjach, zmartwieniach, akcja odgrywa tu rolę drugorzędną. Ciekawe jest umieszczenie tej powieści na prowincji, gdzie zamiera życie, centrum wymiera, a ekosystem ulega zanieczyszczeniu. I mimo że doceniam takie pióro, to jednak zabrakło mi tu jakiejś pointy, klamry, katharsis.
Moja ocena: 4/6
Kristine Bilkau, Nebenan, 288 str., Luchterhand Verlag 2022.