niedziela, 19 lipca 2009

"Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski


To zdecydowanie książka na jeden dzień - wciąga i fascynuje. Przygody Cejrowskiego są niesamowite, aż niewyobrażalne, spostrzeżenia trafne, opisy ciekawe. Ta książka aż kipi od wiadomości na temat Indian, Amazonii, Ameryki Środkowej - regionów, które z zasady mnie interesują. Jednak było coś, co zepsuło mi lekturę książki. Styl Cejrowskiego. Ja wiem, że miał być rzutki, dowcipny, nietypowy. Wierzę, że można się śmiać czytając jego przeżycia do rozpuku. Ale, ja najpóżniej od strony nr 3 miałam wrażenie, że nieudolnie kopiuje Pratchetta. Około strony trzydiestej Cejrowski to potwierdza. I dlatego mnie ten styl nie bawił. Szkoda. Jest jednak jeden opis, przy którym wybuchnęłam śmiechem. Rzecz ma się o motylach:

"Motyl - bardzo delikatne słowo. Zwiewne; zupełnie jak ... motyl. Po angielsku też jest delikatne - butterfly. Na piśmie niekoniecznie to widać ale proszę mi uwierzyć - ono brzmi jak aksamit. Jest takie ... maślane.
Po francusku, z kolei, śliczne, drobniutkie - papillon.
Po hiszpańsku, urodze - mariposa.
Po rosyjsku, kochane - baboćka.
A po niemiecku SCHMETTERLING!"

Denerwowały mnie jeszcze dwie sprawy: graficzne wyróżnienia w tekście, w celu podkreślenia treści. Moim zdaniem zbyteczne. I papier - kredowy. Nie znoszę książek na takim papierze. No ale za to zdjęcia są piękne. Podsumowując POLECAM! (ale zapomnijcie na czas czytania o Pratchecie).

Wojciech Cejrowski, Gringo wśród dzikich plemion, 260 str., Bernardinum.

11 komentarzy:

  1. Anonimowy10:38 PM

    Witam serdecznie,
    zapraszam do zaglądania na mój blog też poświęcony książkom: www.bernadettadarska.blog.onet.pl

    Pozdrawiam!
    Bernadetta

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, zaraz podlinkuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zainteresowaniem przeczytałam opis "Gringo wśród dzikich plemion", ponieważ z książek p. Cejrowskiego znam tylko Rio Anaconda (naprawdę warto przeczytać). Coś czuję, że będę w końcu musiała wybrać się do biblioteki po "Gringo" :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytalam nigdy Pratchetta, wiec pewnie porownanie do niego nie przyszloby do glowy. Ale Cejrowskiego nie trawie, odkad czasem sluchalam go w telewizji i radio. Pamietam, ze mial takie poglady, od ktorych wlosy mi sie jezyly. I nie mam zadnej ochoty na czytanie, co tez ma on do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chihiro ja starałam się zupełnie nie myśleć o osobie pisarza, czytając książkę. Patrzyłam na nią głównie z punktu geograficzno-etnologicznego i to było dobrym posunięciem. A Pratchetta polecam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10:48 PM

    Podzielam twoją opinię na temat tej książki i również nie bardzo podobała mi się szata graficzna. Jednak czytam Cejrowskiego uśmiechając się pod nosem , mimo że nie trawię jego poglądów i postaci w telewizji.

    Pozdrawiam !
    ciapek7

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciapku miło, że zaglądasz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. oj tak, potwierdzam- książkę czyta się świetnie, ciągle z usmiechem na twarzy, strony znikaja niepostrzezenie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pratchett'a nie czytałam, więc nie raził mnie styl Cejrowskiego ;) Fragment z motylem też mnie rozbawił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lilithin Pratchett dużo lepszy aczkolwiek odmienny tematycznie:)

    OdpowiedzUsuń