środa, 24 marca 2010

"Odłamek" Sebastian Fitzek


Puuuuh, ale książka. Fitzek namieszał niesamowicie. Nagranie miało ponad dziewięć godzin, a jeszcze na godzinę przed końcem wątki, zamiast spieszyć ku rozwiązaniu, coraz bardziej się gmatwały.

Marc Lucas, prawnik, który odrzucił karierę adwokata na rzecz pracy z trudną młodzieżą stracił żonę i nienarodzone dziecko. Wydarzyło się to kilka tygodni wcześniej, podczas wypadku samochodwego. Marc siedział za kierownicą, ale z wypadku nic nie pamięta. Ciągle walczy z traumą powypadkową i szokiem po utracie żony i dziecka. Podczas regularnych wizyt u lekarza, w celu zmiany opatrunku na karku, gdzie od czasu wypadku ma niebezpiecznie umiejscowioną drzazgę, Marc trafia na reklamę kliniki psychiatrycznej, w której przeprowadzana jest częściowa amnezja, w celu zapomnienia traumatycznych przeżyć. Marc, pod wpływem impulsu, odpowiada na ogłoszenie i składa w klinice wizytę lecz nie godzi się na eksperyment. Gdy opuszcza klinikę okazuje się jednak, że zniknęły wszystkie kontakty z jego telefonu komórkowego, nie działają jego karty kredytowe, a w jego nowym mieszkaniu ktoś mieszka - zmarła żona. Marc wraca do kliniki, ale w miejscu, gdzie był budynek, jest plac budowy. Marc bliski jest szaleństwa i próbuje rozwiązać zagadkę własnego istnienia.

I to jest dopiero początek. Fitzek wszystko skomplikuje jeszcze bardziej. Nie chciało mi się wierzyć, że uda mu się rozplątać wątki, rozwikłać zagadkę, nadać thrillerowi sens. Fitzek czyni to w sposób bardzo prosty, niewiarygodny wręcz. To najsłabszy punkt książki, podobnie jak kilka iście hollywoodzkich scen (nie mogę napisać, o które mi chodzi, żeby zbyt wiele nie zdradzić) ale sam thriller jest tak wciągający, że nieprzekonujące zakończenie mi, o dziwo, nie przeszkadzało.

Cieszę się, że książki słuchałam, bo zinterpretowana została po mistrzowsku. Chylę czoła przed lektorem, Simonem Jägerem, który potrafi wspaniale modulować głos, oddać napięcie powieści oraz kondycję psychiczną i fizyczną wszystkich bohaterów. Rewelacja.

1 czerwca ukaże się kolejny thriller Fitzka pod uroczym tytułem "Kolekcjoner oczu":)

Moja ocena: 5/6

Sebastian Fitzek, Splitter, czytał Simon Jäger, Lübbe.

6 komentarzy:

  1. Kolekcjoner oczu -- faktycznie uroczy tytuł. ;-)
    A wracając do 'Splittera', prawie się skusiłam. :) Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do thrillerów, ale tutaj pomysły fabularne i te Twoje celowe niedopowiedzenia nie dają mi spokoju,tak że chciałabym choć zajrzeć do książki i podejrzeć, co się za tym kryje.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10:26 PM

    ohhh narobiłaś mi ochoty.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10:28 PM

    a jest jakies polskie tłumaczenie tego tytułu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mary :)))) Taki miałam cel;) Choć jak pisałam rozwiązanie słabe jest to i tak słuchało się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mary IMO nie jest jeszcze przetłumaczona. Splitter to dosłownie drzazga. Podejrzewam, że tłumacz wymyśli coś lepszego, bo poprzednie tytuły wszystkie były zmienione.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10:02 PM

    dzieki :)))

    OdpowiedzUsuń