Bardzo zaskoczona byłam, gdy Pięciolatka wybrała właśnie tę książkę do recenzji, przecież od dawna nie czytamy jej regularnie. Bardzo często zaglądałyśmy do niej, gdy miła około dwóch lat, a temat poruszony w książce i u nas był aktualny.
Królewna Gucia, która "lubiła być królewną, bo bycie królewną ma swoje dobre strony" ma mały problem - nie lubi siedzieć na tronie. Ale prawdziwe królewny muszą na nim jednak od czasu do czasu siadać. Cały dwór próbuje więc przekonać Gucię do tronu, prezentując jej coraz nowe pomysły. Po tronie bananowym, włóczkowym, z kul armatnich i bezowym nareszcie królewna otrzymuje najzwyklejszy - plastikowy z kaczuszką. Królewna tak polubiła nocnikowy tron, że już nie potrzebowała pieluchy.
"Tronik" zaskakuje przepiękną szatą graficzną. Sympatyczna, zawadiacka Gucia nosi na głowie żółtą odblaskową niemal koronę - małe rączki na każdej stronie sprawdzą czy na pewno nie jest wypukła. Podobne wrażenie sprawiają kule armatnie - granatowe i błyszczące:
Kwiatowo-śnieżynkowe tło jest przepiękne. Zobaczcie sami:
Książka wykonana jest z grubej tektury, maluch na pewno poradzi sobie z przewracaniem stron - nasz egzemplarz dotąd wygląda jak nowy. Polecamy!
Martyna Skibińska, Joanna Olech, Marta Ignerska, Tronik, Wytwórnia.
Termin przydatności takich książek jest bardzo krótki. Chociaż może bardziej z punktu widzenia rodzica niż dziecka, gdyż ostatnio moja już-dawno-odpieluchowana córka zapałała miłością do "Kamyczka na nocniku"...
OdpowiedzUsuńIzo prawda ale na szczęście mam drugiego czytelnika:) "Kamyczka" nie znamy.
OdpowiedzUsuńMłodszy czytelnik zapewne sporo nauczy się z obserwacji:).
OdpowiedzUsuńCo do Kamyczka (Caillou)- seria jest specyficzna, bo dokładnie odwzorowuje różne typowe zachowania dziecka+ jest sporo instrukcji dla rodziców, jak radzić sobie z tymi zachowaniami. A to wszystko w książeczce, która prawie nie zawiera tekstu.
Mój 4-latek w swoim czasie go uwielbiał, więc dorobiliśmy się niezłej kolekcji.
Izo oby:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o Kamyczku ale jakoś nie kupiłam nigdy tej serii, a teraz chyba już nie będę zaczynać, bo się już ksiązki dziecięce nie mieszczą w pokoju;/