wtorek, 7 czerwca 2011

"Z ciemnością jej do twarzy" Kelly Keaton


"Z ciemnością jej do twarzy" dorobiło się już mnóstwa, w większości pozytywnych, recenzji w blogowym świecie. I ja otrzymałam tę książkę od wydawnictwa Znak emotikon. Początkowo nastawiona byłam sceptycznie, bo raczej nie sięgam po tego typu literaturę. Czasem jednak mam ochotę na książkę, która jest czystą rozrywką i którą połyka się w przysłowiową jedną noc. A że bardzo cenię wydawnictwo Znak, zaryzykowałam. Przyznam, że było warto, bo "Z ciemnością jej do twarzy" przeczytałam z ogromną przyjemnością.

Przyczyniło się do tego kilka aspektów. Przede wszystkim bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie treść. Okładka (w moim odczuciu koszmarna) nie była zachęcająca i obawiałam się kolejnej wampirzej szmiry (dotąd udało mi się ustrzec przed tego typu książkami). Tymczasem Keaton napisała bardzo wciągającą historię.
Siedemnastoletnia Ari poszukuje swoich rodziców - właśnie trafiła na trop matki, która popełniła samobójstwo podczas pobytu w zakładzie psychiatrycznym. Ta wiadomość jednak nie wystarcza bohaterce, która udaje się do miejsca jej urodzenia czyli do Nowego Orleanu. To miasto nie jest jednak zwyczajne, kilka lat wcześniej, po przejściu wyjątkowo silnych huraganów, stało się Nowym 2 - niszczejącymi ruinami, wykupionymi przez kilka bogatych rodzin, które zamieszkane są przez wyrzutków i odmieńców. Ari podskórnie czuje, że Nowy 2 może stać się jej miastem i że także ona należy do odmieńców. Powiem tylko, że jej odczucia okażą się nie być bezpodstawne, a w Nowym 2 przeżyje wiele przygód.

Najbardziej w całej historii podobało mi się wprowadzenie przez autorkęelementów mitologii greckiej, którą swego czasu pasjami czytałam. Mam wrażenie, iż właśnie ten zabieg nadał powieści najwięcej oryginalności. Z przyjemnością odkrywałam w jaki sposób Keaton zaadaptowała mity do przygód swojej bohaterki.
Bardzo wyczulona jestem na przedstawianie wątków miłosnych, zwłaszcza w książkach młodzieżowych. Keaton bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła - udało się jej nie popaść w kicz ani w przesłodzone opisy. Na pewno przysłużyła się temu narracja prowadzona w pierwszej osobie - Ari zdaje relacje ze swoich przygód, a że jest dziewczyną odważną i konkretną, nie należy się obawiać słodkich opisów.
Jeśli ukaże się kolejny tom tej powieści, z chęcią po niego sięgnę:)
Tymczasem zapraszam was na stronę powieści na FB.
Za przekazanie książki dziękuję wydawnictwu:



Moja ocena: 5/6

Kelly Keaton, Z ciemnością jej do twarzy, tł. Anna Gralak, 260 str., Znak emotikon

8 komentarzy:

  1. Jestem tej książki bardzo ciekawa. Wiele osób ją zachwala, więc z pewnością musi mieć to "coś":). Jak będę miała okazję to z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię narrację pierwszoosobową, więc z miłą chęcią poczytam tę książkę, tym bardziej, że leży na mej półce i czeka na swą kolej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś czytałem że literaturą popularną można poznać już po okładce. Podobnie jest z tą książką. Raczej nie sięgnę, ale może mnie coś najdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam zamiar ją przeczytać i już czeka na swoją kolej w stosie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię opowieści o konkretnych dziewczynach,a jak piszesz nie ma tu "słodkich zapychaczy",więc na pewno sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie książka czeka w kolejce :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Również uważam okładkę za koszmarną. Nie podoba mi się to połączenie kolorów ani modelka. Z resztą recenzji w gruncie rzeczy również się zgadzam :).

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawa jestem tej książki, słyszałam o niej wiele dobrego ,wiele osób mi ją polecało ale nie mogę się do niej zabrać , może właśnie dlatego że jest taka popularna ja lubię odkrywać nowe książki , ale chciałabym ją w najbliższym czasie mimo wszystko przeczytać :
    Zapraszam do siebie , dopiero zaczynam :
    http://maniak-ksiazkowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń