sobota, 1 grudnia 2012

"Mythos Mekong" Rüdiger Siebert


Jakiś czas temu czytałam azjatyckie reportaże Sieberta, które, mimo że powstały kilkanaście lat temu i straciły na aktualności, bardzo mi się podobały. 
Długo zastanawiałam się nad zakupem ostatniej książki tego autora, dotyczącej Mekongu. Siebert wraz z żoną wybrał się na kolejną wyprawę wzdłuż tej rzeki na przełomie lat 2008/2009. 6 stycznia nagle zmarł w małym miasteczku w Kambodży. Żona autora postanowiła wydać już gotowe rozdziały oraz pamiętnik autora, prowadzony podczas podróży. Niedawno wreszcie kupiłam tę książkę i nie żałuję.

Siebert bardzo skrupulatnie opisuje wszystko, co dotyczy Mekongu. Pierwszy rozdział to geografia rzeki - jej bieg, długość, a przede wszystkim problemy związane z odkryciem i umiejscowieniem źródeł. Mieszczą się one w Tybecie wśród lodowców na znacznej wysokości. Ich dokładne określenie jest tak trudne, ponieważ lodowiec wciąż się topi i zmienia położenie.

W kolejnych rozdziałach autor zapoznaje czytelnika z mitami i legendami o rzece oraz z pozostałościami ludzi (np. rysunkami skalnymi), którzy żyli nad Mekongiem przed wiekami. Arcyciekawe są rozdziały o pierwszych podróżnikach, którzy próbowali spłynąć rzekę do jej źródeł. Nieprzystępna dżungla, liczne bystrza i wodospady utrudniały eksplorowanie rzeki. Najciekawszą i najważniejszą postacią był Francuz - Henri Mouhot, który samotnie przemierzał dżunglę. To on jako pierwszy szczegółowo zbadał i opisał świątynie kompleksu Angkor Wat oraz powiadomił szersze grono o swoim odkryciu. Wyczerpany trudnymi warunkami zmarł w Luang Prabang, gdzie do dziś stoi nad jednym z dopływów Mekongu jego grób.

Pisząc o odkryciach geograficznych, Siebert przedstawia problematykę kolonializmu w Azji Południowo-Wschodniej - robi to świetnie, globalnie opisuje problematykę, sposób działania Anglików i Francuzów oraz wpływ kolonizacji na późniejsze losy krajów. Arcyciekawe są informacje na temat historii najnowszej, czyli głównie dwudziestowiecznej Laosu, Kambodży, Wietnamu i Tajladnii. Dzięki tym rozdziałom usystematyzowałam i poszerzyłam moją wiedzę - bardzo mnie to cieszy!

I wreszcie Siebert pisze o własnej podróży, o wycieczkach rowerowych wzdłuż Mekongu, o podróżach autobusem, a przede wszystkich o sowich spostrzeżeniach i wrażeniach. Autor jest świetnym obserwatorem - pisze o ludziach, o architekturze, budynkach, o życiu zwykłych ludzi, ale także o problemach ekologicznych, przemysłowych czy ekonomicznych. Dzięki uprzednim podróżom w te regiony, Siebert analizuje zmiany, ich przyczyny i skutki ale, co najważniejsze, nie ocenia! Wiele z procesów zmieniających ekosystem Mekongu, zaśmiecających rzekę czy zmieniających wioski w betonowe, krzykliwe, chaotyczne osiedla go zasmuca ale nigdy nie krytykuje, nie wywyższa się, nie staje na pozycji osoby wszystkowiedzącej. Taką postawę cenię najbardziej, zwłaszcza po przeczytaniu Powiedział mi wróżbita Terzaniego, który swoją postawą mnie wręcz zniesmaczył.
Pokora, bystrość i zdolność obserwacji i analizy oraz zachwyt nad azjatyckim krajobrazami, a zwłaszcza nad Mekongiem, są największymi atutami i autora i jego reportażu.

Ostatnia część książki to zapiski pamiętnikarskie Sieberta - krótkie obserwacje, spis faktów, spostrzeżenia, opisy noclegów, cen. Wszystko bardzo ludzkie, ciepłe, szczere. Potrafię sobię wyobrazić w jaki sposób Siebert wykorzystywał swoje zapiski, pisząc książkę. Opublikowanie pamiętnika to takie spojrzenie za kulisy pracy autora, dostrzeżenie w nim człowieka, turysty właściwie i w końcu możliwość pożegnania się z nim.

Wspaniała, pouczająca lektura!

Moja ocena: 5/6

Rüdiger Siebert, Mythos Mekong, 223 str., Horlemann Verlag 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz