czwartek, 17 stycznia 2013

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson



Uśmiałam się przy tej książce, choć na początku byłam bardzo sceptycznie do niej nastawiona. Nie przepadam za historiami nierealnymi, pełnymi zbiegów okoliczności i nagłych przypadków. Nie należy jednak ograniczać powieści Jonassona tylko do rubasznej humoreski.

Tytułowy stulatek to urodzony w 1905 roku Allan Karlsson, który od kilku miesięcy mieszka w domu starców. Taki tryb życia nie odpowiada naturze Allana i w dzień swoich urodzin, podczas gdy pracownicy szykują huczną imprezę na jego cześć, "wyskakuje" przez okno i rusza w świat. Jego losy są niewiarygodne, przypadkowe decyzje czynią z niego poszukiwanego przez policję przestępcę i człowieka niezwykle bogatego. Podczas gdy szwedzka policja nerwowo poszukuje zaginionego matuzalema, przeżywa on niezwykłe przygody, poznaje równie niezwykłych ludzi i korzysta z uroków życia chętnie zakrapianych alkoholem. Przy okazji czytelnik poznaje historię życia Allana - a jest ona nie tylko długa, lecz tak samo zagmatwana i przypadkowa, jak jego losy po ucieczce.
Młody Allan wychował się niemal bez ojca, który zaangażowany w polityczne mrzonki wyjechał do Rosji w pogoni za idealistycznymi przekonaniami, podczas gdy matka walczyła o przeżycie syna i swoje. Po ukończeniu trzech klas Allan porzuca szkołę, by podjąć pracę w fabryce produkującej materiały wybuchowe. W ten sposób zakończył swoją edukację szkolną i rozpoczął zawodową - okazuje się bowiem, że wyrósł na niezwykłego specjalistę od wysadzania w powietrze czegokolwiek i od przekrętów. Ta kombinacja spowodowała, że w młodym wieku zmuszony jest opuścić nie tylko rodzinne miasto, lecz także Szwecję. Swoją światową tułaczkę rozpoczyna w Hiszpanii, a kończy oczywiście w szwedzkim domu starców. W między czasie wywiera niezwykle istotny wpływ na większość wydarzeń politycznych nowożytnego świata, nie mając o tym najmniejszego pojęcia. Zawiera także bliższą znajomość z wszystkimi najważniejszymi wodzami politycznymi, czyli z generałem Franco, Rooseveltem, Churchillem, Stalinem, Mao, kołysze nawet na kolanach małego Kim Dzon Ila. Kluczowa jest jego wiedza na temat sposobu sposobu konstrukcji bomby atomowej, z czego Allan naturalnie nie zdaje sobie sprawy. Kuriozalne przygody zawiodą Allana nawet na Syberię i do Indonezji, gdzie spędzi kila dobrych lat.

Gdyby te historie były jedyną treścią książki, pewnie nie przypadłaby mi ona do gustu. Powieść Jonasona odczytałam jednak jako satyrę na współczesne społeczeństwo szwedzkie - świetna jest postać komisarza, prowadz ącego śledztwo po zaginięciu stulatka. Nie byłam w stanie wyzbyć się refleksji o przypadkowości dziejów historycznych. Zwykły człowiek może mieć na nie wpływ, jedno wydarzenie może zmienić bieg historii - wszystko jest możliwe, pod warunkiem, że do życia podchodzi się z humorem i entuzjazem. Bardzo pozytywny wydźwięk, prawda?

Nie spodziewałam się tak przyjemnej lektury:) Polecam!

Moja ocena: 5/6

Der Hundertjährige, der aus dem Fenster stieg und verschwand, tł. Wibke Kuhn, 416 str., carl's books Verlag.

18 komentarzy:

  1. To jedna z książek, które uznaję za najlepsze w 2012 roku. Doskonale się przy niej bawiłam. A teraz krąży wśród moich znajomych, zaczytana i wymęczona przez dziesiątki dłoni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Ja jej może aż tak wysoko nie oceniam, ale naprawdę fajna lektura.

      Usuń
  2. Mam, kupiona, czeka na czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skusił mnie tytuł, więc kupiłam. Czeka teraz aż skończę Murakamiego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ojjj, też się uśmiałam na tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle dobrego słyszałam o tej książce, że muszę ja przeczytać. Świetna recenzja!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, ubawiłam się.
    A ta okładka bardzo interesująca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na początku nie skojarzyłam co jest na okładce:) Poza tym czytałam na kindle;)

      Usuń
  7. Też już zakupiona, czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście czytałam różne opinie na jej temat i jakoś ciągle nie do końca jestem zdecydowana, czy po nią sięgnąć, hmm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z negatywnymi się nie spotkałam. Imo warto.

      Usuń
  9. A ja właśnie jestem po filmie i zastanawiam się nad książką. Stylistyka filmowa mi odpowiadała i mam nadzieję znaleźć chwilę na lekturę teraz. Wiem, że powinna być inna kolejność, ale jakoś tak wyszło, że od filmu tym razem zaczęłam.
    http://pudelka-zapalek.blogspot.com/2015/02/stulatek.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nigdy od filmu nie zaczynam. Udanej lektury!

      Usuń