Myślę, myślę i nie wiem co napisać. Trudno pisać o książce, która nie przypadła do gustu, nie dlatego, że jest zła czy źle napisana. Amulet nie leży w zakresie moich zainteresowań i gustów literackich. Piękna okładka i nazwisko autora mnie uwiodły, ale niestety z treścią stało się inaczej. Nie tylko jednak sama historia głównej bohaterki ale także zupełnie nie trafiła do mnie maniera pisarska Chilijczyka.
Amulet wyrósł na bazie najsłynniejszej chyba powieści Bolaño - Dzikich Detektywów. Wątek Auxilio Lacouture, która jako jedyna przetrwała w gmachu uniwersytetu meksykańską rewolucję 1968 roku pojawił się już bowiem w tej książce.
Tutaj przewija się on ciągle, balansując na granicy marzeń i urojeń. Auxilio to Urugwajka, która po zamieszkaniu w Meksyku staje się matką meksykańskich poetów. Kobieta obraca się wśród meksykańskiej bohemy, obcuje z poetami i malarzami, stale wspominając swój pobyt w uniwersyteckiej toalecie i jej ówczesne urojenia i mrzonki.
Trudno napisać więcej o treści Amuletu. Nie trafiła ona do mnie do tego stopnia, że trudno mi w kilku zdaniach ją streścić. Oczywiste były dla mnie nawiązania do rewolucji, przemian, poszukiwania niezależności ale świadoma jestem, że moja percepcja nie przystaje w ani jednym punkcie do pojmowania świata przez Bolaño.
Moja ocena: 2/6
Roberto Bolaño, Amulet, tł. Tomasz Pindel, 127 str., MUZA 2011.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Ja przeczytałem "Rozmowy telefoniczne". Jak dla mnie to trudne opowiadania, wymagające pewnej cierpliwości.
OdpowiedzUsuń