sobota, 9 listopada 2013

"Eiseskälte" Arnaldur Indriðason



Eiseskälte wydaje się nie pasować do pozostałych kryminałów z komisarzem Erlendurem. Już w poprzednim tomie nie brał on udziału w śledztwie po tym jak wyjechał do wschodniej Islandii. Erlendur regularnie wyjeżdża w swoje rodzinne strony, gdzie podczas zawiei śnieżnej w górach stracił brata. Komisarz ciągle szuka śladów chłopca i nie potrafi pogodzić się z losem. Tym razem jego wyprawa się przedłuża. Erlendur nocuje w ruinach rodzinnego gospodarstwa i wędruje po okolicznych górach. Przypadkowo trafia na historię zaginionej Matthildur. Podczas nagłej zadymki w styczniu 1942 roku podczas w tarapaty wpada grupa brytyjskich żołnierzy, która wędrowała przez okoliczne góry. Tej samej nocy ginie młoda mężatka, która wybrała się w odwiedziny do matki. Mieszkańcom okolicznych wiosek udaje się uratować wszystkich żołnierzy, ale nikomu nie udaje się odnaleźć żadnego śladu Matthildur. Zafascynowany tą historią Erlendur próbuje dowiedzieć się prawdy. Odwiedza jeszcze żyjącą siostrę kobiety, starsze osoby, które ją znały bądź słyszały o historii, czyta stare gazety i nie potrafi zaprzestać poszukiwań. Policjant jest wręcz natrętny, wymusza na starszych osobach wspomnienia i opowieści, krok po kroku odkrywając nieszczęśliwe dzieje kobiety uwikłanej w zdradę, miłość i nieszczęśliwe małżeństwo.
Ale Erlendurem nie kieruje tylko policyjna ciekawość i niepohamowana chęć odkrycia prawdy. Śledząc losy Matthildur nie potrafi zapomnieć o swoim bracie. Rozmawiając z mieszkańcami fjordu tropi ślady swojej rodziny.

Powieść ogdrywa się na dwóch płaszczyznach. Erlendur nawiedzany jest przez głosy z przeszłości, cierpi z powodu ogromnego poczucia winy, wspomina okoliczności zadymki i katastrofy w górach, analizuje zachowanie ojca i matki. Autor podaje czytelnikowi ciekawe, powolne ale gruntowne śledztwo mocno osadzone w surowych realiach odległego islandzkiego fjordy, równocześnie tworząc przemyślaną powieść psychologiczną. Nawiedzany przez złe duchy przeszłości Erlendur cierpi i walczy, szuka i wątpi, ale przede wszystkim nie może zaznać spokoju. Daj ąc innym wyjaśnienia i kojąc skołatane dusze próbuje uciszyć własne rozedrgane myśli. 

Arnaldur stworzył powieść bardzo dojrzałą, wątek kryminalny odkrywa kolejne płaszczyzny narracji, tworząc z tego tomu szkic psychologiczny.

Moja ocena: 5/6

Arnaldur Indriðason, Eiseskälte, tł. Coletta Bürling, 396 str., Bastei Lübbe 2013.

5 komentarzy:

  1. Dość interesująca książka. A, że uwielbiam kryminały, to jest to książka pożądana ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy w oryginale tytuł brzmi "Furðustrandir"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to właśnie chciałabym przeczytać, ale urwała się seria. :(

      Usuń
    2. Szkoda bardzo, może w innym języku?

      Usuń