piątek, 14 listopada 2014

"Nikt nie widział, nikt nie słyszał" Małgorzata Warda



Cieszę się, że w ramach przeprowadzki zabrałam ze sobą tylko część mojego stosu, dzięki temu sięgam po książki, które kurzyły się na półce już od lat. Nawet nie pamiętam już dlaczego kupiłam powieść Małgorzaty Wardy - może skusiły mnie pozytywne recenzje, a może promocja? Zakładam, że to pierwsze, podparte dobrą ceną. 
Sięgając po tę książkę oczekiwałam wyrazistej prozy, dryfującej nieco w stronę reportażu - to pewnie wina sugestywnej czarno-białej okładki. Gdy spojrzałam na drugą stronę obwoluty miałam jednak ochotę zrezygnować z lektury - rekomendacja Janusza L. Wiśniewskiego jest dla mnie antyreklamą. Dotąd niemile wspominam moje pierwsze i ostatnie spotkanie z jego prozą.

Powieść Wardy nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Autorka porusza wprawdzie tematykę, które należy do kręgu moich zainteresowań. Tylko nie pytajcie czemu interesuję się porwaniami!
Nikt nie widział, nikt nie słyszał to opowiadane naprzemiennie historie młodych kobiet. Jest wśród nich Lena - młoda studentka, która dorabia sobie pracą modelki dla studentów ASP i która boryka się z traumą, jaką przeszła po zaginięciu jej siostry. Kolejna to Agnieszka - żyjąca we Francji Polka, która ma bardzo traumatyczny stosunek do matki. I wreszcie Monika, którą spotkał los podobny do Nataschy Kampusch i która osaczona przez media próbuje dojść do siebie po traumatycznych przeżyciach i ucieczce z domu oprawcy. Niemal od początku książki Warda sugeruje, że wszystkie trzy kobiety łączy nie tylko trauma ale że ich losy, w którymś miejscu się splotły. 

Mocną stroną książki jest nie tyle historia kobiet, co ich psychologiczny szkic. Autorka szczególnie zadbała o medyczne czy właśnie psychologiczne tło, problemy bohaterek ma swoją przyczynę w ich przeszłości. To właśnie zachowanie matek, ich sposób wychowania, interakcji z córkami definiuje ich przyszłe życie. I o ile problemy i konkretne działania dziewczyn są realistyczne, to jednak zaskakuje jak dobrze radzi sobie Lena z utratą matki, siostry, częstymi przeprowadzkami w dzieciństwie, nieobecnym duchem ojcem i brakiem przyjaciół. Zachowanie Agnieszki natomiast wydaje się bardziej przystawać do jej przeszłości, którą w sporym zakresie wyparła.

Nie zachwycił mnie język pisarki - wydawał mi się być zbyt zwyczajny i niestety w niektórych dialogach dość sztywny. Mimo to, ta książka jest z gatunku tych, które czyta się niemal jednym ciągiem.

Mimo ważkiej tematyki i dość ciekawego ujęcia tematu powieść Wardy była dla mnie tylko czytadłem na deszczowe wieczory.

Moja ocena: 3,5/6

Małgorzata Warda, Nikt nie widział, nikt nie słyszał, 397 str., Świat Książki 2010.

4 komentarze:

  1. Hm, ciekawa jestem, dlaczego interesujesz się porwaniami, ale nie będę pytać :)
    Przeczytałam około 5 książek Wardy, tych starszych, i ta wydała mi się najciekawsza i najlepiej napisana. Ale nie zachwyciła mnie. Po nowe na razie nie sięgam, nie przekonują mnie zachwyty blogerów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koczowniczko, tak naprawdę interesuję się zespołem stresu pourazowego, który w tej książce ma związek z porwaniami. Czyli masz podobne wrażenia do mnie, ja już raczej po kolejne nie sięgnę, chyba że przypadkowo wpadnie mi w ręce.

      Usuń
  2. no cóż... z tego co piszecie to zachwytów nie ma :) książka nie ląduje na liście "do przeczytania", która i tak jest już bardzo długa
    furman

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie tematyka ciekawa, ale jakoś książka ta nie do końca przypadła mi do gustu chrobry

    OdpowiedzUsuń