środa, 10 grudnia 2014

"Karolina" Krzysztof Varga



Vargę znałam dotąd tylko z felietonów dla Dużego Formatu, które chętnie czytam i cenię za cięty język autora. Karolina jest więc pierwszą dłuższą formą, po którą sięgnęłam. Przeczytałam, wymęczyłam, wepchnęłam w siebie przeskakując niektóre linijki siedemdziesiąt stron i w obliczu kolejnych stu osiemdziesięciu rezygnuję, pasuję, wysiadam. Zanim się poddałam, pofatygowałam wujka gugla i dowiedziałam się, że tak, nic się nie zmieni, nadal będę czytać fantastyczny monolog o niemniej fantastycznej Karolinie. To ja dziękuję, wolę sięgnąć po coś innego.

Mało interesują mnie dziesięciostronicowe opisy smaków lodów, niemniej długie dywagacje o spacerach, winach i podróżach. Główny bohater, wielbiciel wyżej wymienionych i uwiecznionych na okładce lodów stoi w korku, w taksówce, wie, że spóźni się do klienta, obcesowo potraktował taksówkarza, więc jedyną jego rozrywką jest podsłuchiwanie zapowiedzi w CB-radio. Właśnie tam słyszy, że dawna znajoma o niespotykanym nazwisku prosi o przysłanie taksówki. Znajoma - Karolina - osoba, która go zawsze fascynowała, którą chce pokochać, ale zatrzymuje się w pół drogi i fantazjuje na temat jej życia. Uwierzcie mi - nuda do kwadratu.

Moja ocena: 1/6

Krzysztof Varga, Karolina, 254 str., Wydawnictwo Czarne 2002.

4 komentarze:

  1. Felietonów Vargi nie znam ale o człowieku słyszałem, a żeby ograniczyć ryzyko pomyłki do minimum wziąłem się za jego dwie nominowane do Nike książki: "Nagrobek z lastryko" i Tequilę". Na pewno nie jest tak tragicznie jak w przypadku "Karoliny" ale nominowanie ich do Nike do nieporozumienie. Widać powinien trzymać się tego co umie robić - pisać krótkie formy bo czytelnik jest je w stanie przeczytać zanim się nimi zmęczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także planowałam raczej wymienione przez Ciebie książki, ale akurat tę pozycję małym wysiłkiem zdobyłam - już nie pamiętam ale chyba w drodze wymiany na inną książkę. Na razie nie czuję się zachęcona do czytania innych jego pozycji, ale gdyby ktoś mi pożyczył to nie mówię nie;)

      Usuń
  2. Również przeczytałam ta książkę ostatnio i również jestem maksymalnie jak się da rozczarowana... A sięgnęłam po nią i ze względu na felietony Vargi, ale także z powodu jego powieści "Torciny", która była świetna i ją akurat z czystym sumieniem polecam! slubnaherbata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam, że doczytałaś ją do końca, ja nie zamierzam się męczyć. "Trociny" będę miała na uwadze.

      Usuń