wtorek, 10 marca 2015

"Na wschód od Edenu" John Steinbeck



Powieść Steinbecka zachwyciła mnie niemal wszystkim. Językiem, rozmachem, charakterami, polemikami, odwołaniami i przedstawioną historią. To literatura, która zaspakaja wszystkie potrzeby czytelnika. Nie wiem dlaczego ta książka tak długo stała na mojej półce - chyba odstraszał mnie drobny druk. Po raz kolejny przekonałam się, że najlepszym sposobem na zapoznanie się z klasyką są w moim przypadku audiobooki. Mieczysław Morański od razu wprowadził mnie w klimat powieści, co jest dla mnie ewenementem. Jak dotąd polscy lektorzy odstraszali mnie od tej formy czytania.

Pobieżna kwerenda u wujka google potwierdziła moje przypuszczenia - o powieści Steinbecka napisano chyba wszystko i przeanalizowany najmniejszy jej aspekt. Nie warto więc streszczać jej treści czy powtarzać ogólnie dostępne interpretacje. Spróbuję może skupić się na tych aspektach, które mi się podobały. 

Przede wszystkim rozmach, o którym już wspomniałam. Szeroko zakrojona historycznie, obejmująca losy kilku pokoleń powieść to jest to, co najbardziej lubię. Współcześnie rzadko spotyka się książki tak obszerne i wyczerpujące. Steinbeck mocno osadza opowieść w ówczesnych realiach amerykańskich, szkicując spory kawałek historii tego kontynentu. Przede wszystkim jednak konstruuje mocne, wyraziste charaktery, opierając na nich rozważania nad dobrem i złem. Tytuł powieści oraz imiona postaci przywołują na myśl biblijną opowieść o Ablu i Kainie, która faktycznie staje się centralnym punktem książki. Adam i jego brat Karol a potem synowie Adama - Kaleb i Aaron odgrywają na nowo braterską rywalizację. Wszystkie te postaci stale zadają sobie pytanie o istotę dobra, o walczący z nim tkwiący w każdym człowieku pierwiastek zła. Jednak to, co decyduje o człowieku to nie jego skłonności, a wolny wybór. Steinbeck prowadzi swoje rozważania pod postacią dyskusji Sama Hamiltona - irlandzkiego imigranta, wynalazcy i autorytetu doliny Salinas oraz Li - chińskiego służącego Adama. 
Ich pointą, istotą i sensem biblijnego konfliktu jest swoboda wyboru, możliwość decyzji, ciągła walka dobrego ze złem. Najwyraźniej przedstawia ją Steinbeck w rozważaniach Kala, który mając swego brata za ucieleśnienie dobra, nieustannie zwalcza swoje złe w jego mniemaniu rysy charakteru. Tymczasem i Aaron nie jest bez skazy - skoncentrowany na sobie, ogarnięty swoimi problemami, a potem bólem, nie zważa na dobro innych. 

Li jest zdecydowanie moim ulubionym bohaterem powieści. Od pierwszego wejrzenia wzbudził moją sympatię - za spokój, mądrość i stoicyzm i cierpliwość. 
Drugą postacią, która wywiera największe emocje w czytelniku jest demoniczna Cathy, która zamienia się w burdelmamę Kate. Niejednoznaczna, zagubiona Kate wydaje się być ucieleśnieniem zła, pokuszeniem, wcieleniem diabła, a może edeńskiego węża? U końca życia jej fasada zaczyna jednak się kruszyć, żelazna konsekwencja ustępuje czynom sentymentalnym?, emocjonalnym?, a jej wyznanie, w którym porównuje się do Alicji z Krainy Czarów zupełnie mnie zaskoczyło.

Marlow pisze, że Cathy jest jedyną osobą, pozbawioną biblijnych nawiązań - nie jestem przekonana czy taki był zamiar Steinbecka. Jak wyżej wspomniałam, niemal automatycznie łączyłam jej postać z biblijnym wężem, kusicielem, a może nawet drugą twarzą Ewy?

Kilka słów o tytule jeszcze, tutaj także Marlow zastanawia się nad jego doborem. Ja nie odczytuję go jako miejsca, do którego któryś z bohaterów, podobnie do Kaina, powinien uciec. Dla mnie biblijny obszar, mieszczący się na wschód od Edenu do dolina Salinas, która reprezentuje cały świat. To miejsce, w którym teraz żyją ludzie, potomkowie Kaina, jego spadkobiercy, naznaczeni przez Boga, postawieni przed bolesnymi wyborami.

Moja ocena: 6/6

John Steinbeck, Na wschód od Edenu, tł. Bronisław Zieliński , 670 str., czyt. Mieczysław Morański, Wydawnictwo Qes Agency 2009.

Książkę przeczytałam w ramach wyznania:

10 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam Li, zdecydowanie najsympatyczniejsza postać, prawdziwy wschodni mędrzec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać, nic ująć. Li był świetny.

      Usuń
  2. No dobra - może masz rację zarówno co do Kate jak i tytułu. Więc w pierwszym przypadku wypadałoby się zdecydować czy jest wężem czy Ewą bo jednak jest różnica pomiędzy nimi. Owszem jest w jakimś stopniu kusicielką - jej dom publiczny jest uosobieniem zła i grzechu, którymi kusi. Ale z drugiej strony i tu widzę słaby punkt przecież ani Adama ani Arona nie kusiła, wręcz przeciwnie.
    Jeśli chodzi o tytuł to nie budzi wątpliwości, że nawiązuje do Biblii, tak samo zresztą jak i główne postacie powieści. Jeśli tak, to powinna to być ziemią, którą Kain opuścił a nie na której pozostał, bo jeśli Salinas jest ziemią na wschód od Edenu, to czym w takim razie miałby być Eden?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę jednak, że Kate ma być jednym z wcieleń Ewy, w kontraście może do Ambry czy matki Adama? Adama i Aarona nie kusiła, ale innych mężczyzn tak, moim zdaniem w pewnym stopniu kusiła też Kala. Choć Adama też w jakiś sposób chciała zwieść na złą drogę, twierdząc, że bliźniacy mogą być synami Karola. Myślę, że czym jest Eden Steinbeck nie definiuje, Eden pewnie jest tym, co możemy osiągnąć po śmierci. Jak myślisz?

      Usuń
    2. Ale Ewa z płaczem odchodziła z raju, gdy wraz z Adamem była z niego wygnana, tymczasem Kate przecież sama chce się z niego wyrwać i nie widać po niej żadnego żalu. Na dodatek jeśli jest Ewa to powinien być i wąż, Ewa przecież była tylko "pasem transmisyjnym" pokus a nie ich twórcą, tymczasem u Steinbecka niczego takiego nie ma. Nie mówię już o tym, że jednak przed spotkaniem z wężem związek Ewy i Adama układał się szczęśliwie podczas gdy w "Na wschód od Edenu" od początku jest on skazany na klęskę.

      Usuń
    3. Dlatego nie sądzę, by Kate była dokładnym odpowiednikiem Ewy, tylko przejmuje jej negatywny pierwiastek, a Ambra jej pozytywny. Czy Kate się chce wyrwać z raju, nie wiem, ja zakładam, że ona w raju nie jest, tylko już po wygnaniu. To tak jakby przenieść historię Adama i Ewy do czasu po wygnaniu z raju. Na pewno nie da się tego przenieść 1 do 1, ale nie uważam, żeby Kate była jedyną postacią bez związków biblijnych.

      Usuń
  3. To już chyba zupełne nieporozumienie, przecież Adam i Ewa po wygnaniu z raju nadal byli razem. Poza tym Kate nosiła piętno kainowe, którego Ewa w oczywisty sposób nosić nie mogła.
    Nie wiesz, czy Kate chce się wyrwać z raju?! - przecież opuszcza gniazdko w Salinas, które szykuje jej Adam, w którym mogłaby żyć jak pączek w maśle. Woli samodzielne życie w grzechu niż spokojne życie matki i żony w dostatku. To jest jej autonomiczny wybór, nikt jej do niego nie namawia ani nie nakazuje. Jakoś nie mogę dopatrzeć się w tym analogii z Ewą a przecież to najważniejszy motyw w jej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dla niej gniazdko Adama wcale nie musi być rajem. Moim zdaniem, życie z kimś innym, kto się o nią troszczy (rodzice, Adam) jest piekłem, dlatego chce się stamtąd wyrwać. Chyba źle się przedtem wyraziłam. I to faktycznie jest jej autonomicznym wyborem, tak jak zjedzenie jabłka było wyborem Ewy. Tak jak pisałam, ja tych historii nie porównuję 1 do 1, tylko Kate i Adama widzę jako rozwinięcie, nawiązanie do Biblii. Zobacz, imię Kate zaczyna się na "k" tak jak Kain, czyli ewidentnie ona jest potomkiem Kaina. Może zbytnio się zagalopowałam, ale tak rozważam różne opcje. Rajska Ewa nie była zgoła zła, Kate taka ma być, ale z drugiej stronie w świetle ciągłych rozważań Kala na temat znajdujących się w nic pierwiastka dobra i zła, nasuwa się interpretacja, że ten zły pierwiastek pochodzi od matki. Kombinuję, wiem, ale mogłabym tak długo dywagować. Obstaję na pewno przy tym, że Kate sama w sobie jest odniesieniem do Biblii.

      Usuń
    2. Chyba sama "kopiesz sobie grób" :-) - jeśli Kate nawiązuje do biblijnej Ewy, to nie może być potomkiem Kaina. U Steinbecka tym bardziej nim nie jest, jeśli się zważy, kim byli jej rodzice.

      Nawet jeśli życie z Adamem było dla niej piekłem - to gdzie jest wąż-kusiciel, naczelny motyw z historii biblijnej, gdzie drzewo wiadomość złego i dobrego, gdzie kuszenie Adama, wspólne poczucie grzechu i strachu przed karą, wreszcie wspólne życie z mężem po wygnaniu z raju. Nie z tego u Steinbecka nie ma. Ale oczywiście przyjmuję do wiadomości, że obstajesz na pewno przy tym, że Kate sama w sobie jest odniesieniem do Biblii.

      Usuń
    3. Czyżbym wyczuwała delikatną ironię ;P
      Może i kopię grób, nie mam wyrobionego zdania, rozważam różne opcje.
      Tak jak pisałam wyżej, nie sądzę, by Steinbeck w swojej powieści stworzył bezpośrednie odniesienie do historii biblijnej, on bazuje na motywach, interpretując je i wplatając na swój sposób. Dlatego nie ma tu węża i innych aspektów które wymieniasz. Historia Abla i Kaina powtarza się przecież dwukrotnie, w postaci Adama i Karola oraz Aarona i Kaleba. Jeśli Adam raz odgrywa rolę Abla, a raz ojca czyli Adama, to siłą rzeczy Kate w jakiś sposób musi odnosić się do Ewy. Równocześnie może być w pewien sposób potomkiem Kaina, bo licentia poetica pozwala autorowi szafować motywami według uznania. Nie sądzę też, że życie Kate z Adamem była dla niej piekłem, nie było jednak też rajem.

      Jeszcze inny aspekt: Ewa w raju zjadając jabłko, pozwoliła na rozpoznanie dobra i zła, co spowodowało wstyd przed nagością. U Steinbecka Kate jest urodzoną, idealną prostytutką, co daje jej możliwość kontroli nad ludźmi (kolekcja zdjęć) oraz łamania pewnego tabu. Seks był wtedy tematem wstydliwym, bezpośrednią konsekwencją zjedzenia jabłka, Kate wydaje się mieć władzę mówienia i ujawniania. Luźne myśli, żadna obowiązująca interpretacja!
      A może Kate ma być tylko i wyłącznie uosobieniem zła? Zastanawia mnie też funkcja zmiany pisowni imienia?

      Usuń