wtorek, 3 marca 2015

"Utz" Bruce Chatwin


Ta niepozorna, szczupła książka ukrywała się przez wiele lat na mojej półce. Niedawno odkryłam ją i zachwyciłam się prozą Chatwina. To zdumiewające ile można zawrzeć na nieco ponad stu stronach. 

Autor opowiada historię Kaspara Joachima Utza - Żyda po matce, Niemca po ojcu, Czecha z wyboru, kolekcjonera z zamiłowania. Chatwin pozwala Utzowi umrzeć na pierwszych stronach książki, a pałeczkę opowiedzenia o nim, przekazuje amerykańskiemu/angielskiemu (nie zwróciłam uwagi na narodowość) dziennikarzowi, który krocząc jego śladami i rozmawiając z jego przyjacielem pragnie dowiedzieć się, co stało się z wyjątkową kolekcją porcelany miśnieńskiej po śmierci Utza. 
Z samym kolekcjonerem spędził niegdyś jedno popołudnie i wieczór. Utz to człowiek nieuchwytny - o twarzy przeciętnej, trudno nawet przypomnieć sobie czy nosił wąsy, konformista, który w każdej sytuacji potrafi uchować swoją kolekcję od konfiskaty. W czasie II wojny światowej kolaboruje z Niemcami, by tego uniknąć, a kolekcję nawet powiększyć, po wojnie zaś tak układa się z komunistyczną władzą, że może zachować zbiory, obiecując oddanie ich państwu po śmierci. 
Drogocenne eksponaty upchnięte są w małym mieszkanku, które dzieli ze służącą Martą. Biedną, wiejską dziewczyną, którą zabrał z majątku rodziców i uczynił swoją powiernicą, pomocnicą, a w końcu żoną. 

Powieść Chatwina może zostać odczytana jako obraz pasjonata, który z kolekcjonowania czyni sens swojego życia. Może także być obrazem Pragi lat sześćdziesiątych, a także szkicem na temat szukania swojego miejsca w świecie. Pozornie niezwiązany z miastem Utz, próbuje spędzić jesień życia w Vichy, gdzie poznaje smak bycia obcym, samotnym, wiecznie odmiennym. Jego powrót do komunistycznej Czechosłowacji jest wydarzeniem niespotykanym, ale wydaje się, że tylko tam może wieść wygodne, nierzucające się w oczy życie. 

Utz to także zachęta do dalszych poszukiwań, Chatwin szkicuje historię porcelany, przypomina opowieść o Golemie, pobieżnie wspomina o żydowskiej Pradze. Wszystkie te wątki zgrabnie wplata w swoja powieść, nie pozwalając na nawet chwilowe odłożenie jej z ręki.

Moja ocena: 5/6

Bruce Chatwin, Utz, tł. Mira Michałowska, 124 str., Wydawnictwo Wojciech Pogonowski 1993.

3 komentarze:

  1. Miałem kontakt z Chatwinem, z jego "Wicekrólem Ouidah", na motywach którego Herzog nakręcił "Cobra Verde" - trochę rozczarowujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to pierwsze spotkanie, wcześniej o Chatwinie tylko słyszałam. Na podstawie "Utza" też powstał film, ale czy obejrzę? Nie wiem.

      Usuń
  2. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/139426/bracia-dalcz-i-s-ka/opinia/24815128#opinia24815128
    Link do stosikowego (03/2015).
    Pozdrawiam:).

    OdpowiedzUsuń