poniedziałek, 6 lipca 2015

"Portugiesischer Wasserhund" (Portugalski pies wodny) Silke Hirtz-Schmidt



Nie dziwi mnie, że niewiele jest informacji po polsku o portugalskim psie wodnym, na początku lat siedemdziesiątych był według Księgi Rekordów Guinnessa najrzadszą rasą na świecie. Teraz rasa ta staje się coraz bardziej znana, pewnie głównie za sprawą prezydenta Stanów Zjednoczonych, który ma dwa portugalskie psy wodne. Zresztą najwięcej tych psów żyje i rodzi się właśnie w Stanach Zjednoczonych i, o dziwo, Skandynawii! Nie trudno się jednak domyślić, że ojczyzną tego psa, jest Portugalia, a właściwie Algarve. 

Rasa ta kształtowała się przez wiele wieków. W XIII wieku przed naszą erą na Półwysep Iberyjski przybyli Fenicjanie, którym towarzyszyły psy. Kolejny przybysze dotarli tam w I wieku naszej ery z południoworosyjskich stepów. Także im towarzyszyły psy, o sierści bardzo podobnej do portugalskich psów wodnych. I wreszcie Maurowie, którzy zajmowali Andaluzję i Algarve w latach 700 do 1100 przywieźli swoje psy. Efektem mieszania się tych psów jest portugalski pies wodny, który wzmiankowany pisemnie został po raz pierwszy w 1297 roku. Już wtedy towarzyszył rybakom podczas połowów. Zadaniem psów było chwytanie ryb, przenoszenie wiadomości między łodziami oraz na ląd oraz ratowanie tonących ludzi. Psy te miały się całkiem dobrze, aż do industrializacji rybołówstwa. Nagle ich pomoc stała się zbyteczna, a rasa niemal wyginęła. Dzięki zapaleńcom w latach 40-tych udało się ją reaktywować, lecz dopiero w latach osiemdziesiątych osiągnęli sukces i portugalski pies wodny zaczął cieszyć się większą popularnością.

Dzięki swojej przeszłości są to psy, które najlepiej czują się w towarzystwie człowieka, uwielbiają pływać, nurkować, nie specjalnie przepadają za innymi psami. Te psy mają dwa bieguny - totalną aktywność, lub relaks. Uchodzą za bardzo inteligentne, przyjazne dzieciom, posłuszne, a także nie powodują alergii. Można powiedzieć, że te psy nie mają sierści, tylko włosy, które niemal nie wypadają!

A czemu sięgnęłam po tak nietypową dla mnie książkę? W maju w naszym domu zamieszkała Água. Dzieci i mąż zachwycone tymi psami tak długo mnie urabiały, aż się, z oporami, zgodziłam. Wzbraniałam się do końca, bojąc się dodatkowych obowiązków, problemów podczas podróży i sierści w domu. Moje obawy nie były do końca słuszne. Obowiązki dodatkowe są, choć od początku zaznaczyłam, że nie zamierzam wstawać w nocy czy wcześnie rano (lata wstawania do dzieci dały mi tak w kość, że w życiu dobrowolnie nie wstanę wcześnie) i nie piszę się na sprzątanie kup. Wstaje wiec mąż, kupy sprząta Starsza. Podróże nie są dotąd ograniczone, bo Água bardzo chętnie jeździ samochodem. To kolejna zaleta psów wodnych - w genach mają nudne podróże i kołysanie na łódce. W aucie więc Água robi to, co lubi najbardziej - śpi. Jak pisałam wyżej z sierścią też nie ma problemów - dotąd nie znalazłam w domu ani jednego włosa. 
Największym obowiązkiem jest jednak coś, czego się nie spodziewałam - Água wybrała mnie na swojego największego przyjaciela, czy jak mawia mąż na alfę. Chodzi za mną krok w krok, uwielbia gdy ją kąpię, obserwuje każdy mój ruch i dostaje szału radości na mój widok. No niby fajnie, ale czasem wolałabym jednak tej miłości mniej.

I tak z notki o książce, zrobił się osobisty post. Tymczasem chciałam ten poradnik polecić. Silke Hirtz-Schmidt jest weterynarzem, hodowcą portugalskim psów wodnych oraz założycielką stowarzyszenia miłośników tej rasy. Jej książka zaskoczyła mnie ilością informacji. W tym dość niewielkim formacie autorka zawarła wszystko, co istotne. Książka ma bardzo rozsądną strukturę, każdy rozdział opisuje inny aspekt - od historii, przez pielęgnację, tresurę czy hodowlę. Ale najważniejsze to zdjęcia - mnóstwo pięknych fotografii naprawdę zachwyca. Starsza przeczytała tę książkę już kilka razy, ale czasami siada tylko i ogląda zdjęcia. Gwoli uzupełnienia, to ona marzyła o zwierzęciu i chyba dobrze, że jej ulegliśmy. Teraz, co piątek, po szkole, pracuje w Casa da  Buba - hotelu dla psów i hodowlii portugalskich psów wodnych skąd pochodzi nasza Água.

Na koniec nie może zabraknąć zdjęć, prawda?

 Água w dzień przybycia do nas, ma prawie 3 miesiące.

 To, co portugalskie psy wodne lubią najbardziej - plaża.

Oznaka miłości :)

Bez oceny.

Silke Hirtz-Schmidt, Portugiesischer Wasserhund, 79 str., Cadmos Verlag 2010.

1 komentarz:

  1. Świetna historia. To pies Cię wybrał, a nie Ty psa :)
    O.

    OdpowiedzUsuń