Tytuł tej książki bardzo mnie kusił - bardzo cieszyłam się na filozoficzne rozważania o Lizbonie i muzyce. I faktycznie początkowo Kadłubek przemierza zawiłe lizbońskie uliczki w towarzystwie Mendesa Vaza - fotografa, który mimo że nie żyje od dawna, obecny jest przy boku autora. Obaj wyruszają do Cascais czy Sintry, dyskutują, snują rozważania, sypią nawiązaniami kulturowymi i filozoficznymi. Luzytańskie klimaty wydają się jednak niecałkiem odpowiadać Kadłubkowi, który ucieka w inne miejsca, by przenieść się w końcu do jego najwyraźniej ulubionej Italii.
Po lekturze czułam niedosyt, Portugalii, a właściwie Lizbony tu mało. To miejsce to zaledwie przyczynek do rozważań, które nieszczególnie trafiły w moją wrażliwość. Podtytuł książki zapowiada fado jako piosenkę duszy i faktycznie, autor pozwala swojej duszy śpiewać, tylko niestety nie nadajemy na tych samych falach. Nawet jeśli tematyka międzykulturowa, wędrowania czy pięlgrzymowania oraz poszukiwania swojego miesce mnie bardzo interesuje, to nie potrafiłam w Fado odszukać treści nowatroskich i wzbogacających moje przemyślenia.
Moja ocena: 3/6
Zbigniew Kadłubek, Fado. Piosenka o duszy, 118 str., Księgarnia św. Jacka, Katowice 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz