Po dwóch książkach tego autora, zapragnęłam przeczytać wszystko, co wyszło spod jego pióra. Promocja Znaku świetnie wstrzeliła się w moje plany, książkę kupiłam latem i, nietypowo dla mnie, od razu przeczytałam.
Grecy umierają w domu wydaje mi się być powieścią zupełnie odmienną od poprzednich. Przede wszystkim na płaszczyźnie językowej autor jest dużo bardziej wstrzemięźliwy. To nadal soczysty, dobitny język ale nie szokuje, nie boli. Zapewne taka forma bardziej pasuje do opowieści, którą przedstawia autor. W jego rodzinnych stronach, na Dolnym Śląsku, mieszkała grupa greckich imigrantów. Ludzi bez tożsamości, już nie-Greków ale wciąż nie-Polaków. Ludzi traktowanych w Polsce jak Greków, a w Grecji jak Polaków, stojących zawsze pomiędzy.
Główny bohater, to pisarz, który dostaje stypendium na pobyt w domu autora na jednej z greckich wyspek. Tam tworzy swoją powieść o rodzicach, tęsknocie za ojczyzną i dorastaniu między światami. Tam poznaje grono dziwaków, którzy w ten, czy inny sposób parają się literaturą i z tej prespektywy obserwuje zamieszki w Atenach.
Idyllyczne otoczenie nie łagodzi tego, o czym opowiada Klimko-Dobrzaniecki. Wydawać się może, że Sakis Sallas jest alter ego autora - rzecz na pozór niemożliwa - ale jego tęsknoty i niepokoje są uniwersalne. Pisarstwo Sakisa obraca się wokół figury ojca - rudobrodego Posejdona, dominującego w rodzinie, kipiącego opowieściami i tęsknotą za Grecją. Gdzieś tam jest matka, niemniej przecież ważna, ale usunięta w cień ojca. W tej niewielkiej objętościowo książce, autor zawiera taki ogrom wydarzeń, przeżyć, zawiłości losów, że książka aż kipi od emocji.
Klimko-Dobrzanieckiemu świetnie udaje się połączyć wątek współczesny z przeszłością Sakisa, zwieńczając książkę zaskakującym zakończeniem.
To dobra, dająca do myślenia literatura, Klimko-Dobrzaniecki po raz kolejny potwierdził, że zalicza się do moich ulubionych polskich pisarzy.
Moja ocena: 5/6
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Grecy umierają w domu, 240 str. Wydawnictwo Znak 2013.
Klimko-Dobrzanieckiemu świetnie udaje się połączyć wątek współczesny z przeszłością Sakisa, zwieńczając książkę zaskakującym zakończeniem.
To dobra, dająca do myślenia literatura, Klimko-Dobrzaniecki po raz kolejny potwierdził, że zalicza się do moich ulubionych polskich pisarzy.
Moja ocena: 5/6
Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Grecy umierają w domu, 240 str. Wydawnictwo Znak 2013.
Księgarnia www.fraktalla.com
OdpowiedzUsuń