Bagno Piątka mnie nie wciągnęło. Dawałam mu szansę przez ponad pięćdziesiąt stron ale od jakiegoś już czasu nie męczę się z książkami, które nie dają mi żadnej czytelniczej satysfkacji.
Główny bohater, architekt wielkiej świątyni budowanej w pobliżu tytułowego bagna, odnajduje tam ciało młodego człowieka. Okazuje się, że to student, pracujący jako rozwoziciel pizzy, którego narrator pobieżnie zna. Dzięki kumplowi w policji, poznanemu podczas projektowania komisariatu, narrator ma bliższy wgląd w śledztwo. Najwięcej informacji dostarczy mu jednak koleżanka, pomysładowczyni wyjątkowego projektu PR, z którym śmierć chłopaka wydaje się mieć coś wspólnego.
Takie zawiązanie akcji wcale nie jest złe i zapowiadało interesującą powieść, niestety nie byłam w stanie strawić stylu autora. Przydługie dywagacje, rozważania i wynurzenia narratora zwyczajnie mnie nudziły. Akcja rozmywała się na tym tle i spadała na drugi plan. Po tygodniu męczenia zaledwie pięćdziesięciu stron, porzuciłam lekturę.
Bez oceny.
Tomasz Piątek, Bagno, 187 str., Czarne 2004.
Ja też przez nią nie przebrnęłam, chociaż naprawdę nie lubię zostawiać zaczętej książki;p
OdpowiedzUsuńPocieszyłaś mnie, bo już żałowałam, że tylko ja jestem taka oporna.
Usuń