Jak dotąd nie miałam styczności z tym klasykiem, ani w postaci książki, ani filmu. Wybór audiobooka okazał się bardziej niż słuszny, świetnie przeczytana powieść umiliła mi kilka dni. Z przyjemnością zatopiłam się w prozie w starym, dobrym stylu. W jakiś sposób powieść Fitzgeralda przypominała mi stylem Steinbecka. Za każdym razem, gdy sięgam po klasykę, popadam w nostaligczną tęsknotę za ówczesnym sposobem pisania.
Tytułowy Gatsby to tajemniczy młody mężczyzna, właściciel imponującej rezydencji, organizator najbardziej eleganckich i wystrzałowych imprez, które najczęściej ciągną się do białego rana. Cała nowojorska śmietanka towarzyska spotyka się i bawi u Jaya Gatsby'ego. Jego fortuna jest przyczynkiem do wielu spekulacji - nikt tak naprawdę nie wie w jaki sposób dorobił się tak pokaźnego majątku oraz czym się zajmuje. Jego tajemniczość, dystans, skrytość przyciągają jak magnes. Narratorem powieści jest jednak Nick Carraway, młody makler, który po sąsiedzku wynajmuje mały domek. Po jakimś czasie poznaje Gatsby'ego, jego historię i w końcu tajemnicę. Zainteresowanie bogatego sąsiada nie jest bowiem bezinteresowne. Celem Jaya jest spotkanie z Daisy Buchanan, kuzynką Nicka.
Fitzgerald wspaniale oddaje lata dwudzieste oraz beztroskie życie elit - zabawa, taniec, muzyka, a przede wszystkim pieniądz stanowią epicentrum ich zainteresowań. Opisuje ówczesny Nowy Jork tak malowniczo i plastycznie, że podczas słuchania widziałam przed oczami całe sceny i obrazy.
Wielki Gatsby to jednak przede wszystkim historia z morałem. Morałem oczywiście dość oczywistym choć zawsze aktualnym. Pieniądze szczęścia nie dają, przyjaciela poznaje się w biedzie, a wieczna i szczera miłość nie istnieje. To w gruncie rzeczy bardzo gorzka i smutna powieść, pełna niezbyt symaptycznych postaci.
Do przeczytania tej książki wcale nie skusiła mnie jej ekranizacja, po lekturza skłonna jestem jednak powiedzieć, że ta powieść jest wręcz stworzona dla filmu. Naprawdę nabrałam ochoty na zobaczenie di Caprio w roli Gatsby'ego.
Moja ocena: 5/6
F. Scott Fitzgerald, Der große Gatsby, tł. Lutz-W. Wolff, czyt. Sky Dumont, 22 str., Heyne Hörbuch.
Mnie Di Caprio w roli Gastbiego zawiódł, niestety. Za to sceny imprez były w filmie genialne.
OdpowiedzUsuńJa dopiero po obejrzeniu filmu nabrałam ochotę na powtórne przeczytanie. Ale ja mam słabość do filmów B.L :) nie każdemu spodoba się taki sposób przedstawienie, choć jak dla mnie pasuje on dla ekranizacji tego dzieła. U mnie lektura przypadła chyba w złym momencie, a może złym tłumaczeniu, bo ... nie zachwyciła, choć doceniłam autora za wnikliwość obserwacji
OdpowiedzUsuń