Kilka lat temu czytałam pierwszy powieść historyczną Lei Korte o losach Zahry - Mauryjki, żyjącej w piętnastowiecznej Grenadzie. Duża przerwa niestety nie służy lekturze kontynuacji ale na szczęście nieznajomość czy też niemożność przypomnienia sobie uprzednich losów Zahry, nie wpłynęła znacznie na lekturę. Autorka w odpowiednich sytuacjach po krótce przypomina przeszłość bohaterki, a i ja stopniowo zaczęłam sobie przypominać najważniejsze fakty.
Powieść Korte to niemal saga rodzinna as-Sulamich, która rozgrywa się w okresie przejęcia panowania w południowej Hiszpanii przez kastylijskich chrześcijańskich władców. Bardzo religijna i pozostająca pod wpływem inkwizytora Cisnerosa Izabela nie dotrzymuje warunków kapitulacji Maurów. Od tego momentu zaczynają się represje wobec wszystkich, którzy nie są Chrześcijanami. Na pierwszy ogień idą Żydzi. Represje dotykają także rodzinę Zahry, która jest prawdziwym tyglem kultur. Żona jego brata jest Żydówką i z ciężkim sercem przyjmuje przymusowy chrzest. Kolejnymi ofiarami chrystianizacji są dzieci osób, które wcześniej poddały się konwersji na islam, a w końcu ręka inkwizytora sięga po Maurów.
Korte umiejętnie łączy fakty z historią as-Sulamich. Już na początku książki przedstawia wszystkich bohaterów, zaznaczając, którzy z nich są fikcyjni. Zahra jest matką trójki dzieci, których ojcem jest Jaime, Chrześcijanin. Konflikty w państwie przenoszą się więc na łono rodziny. Głęboka miłość nie wystarcza, by je przezwyciężyć. Zahra ciągle miota się między zrozumieniem dla Jaime, a obarczaniem go winą za rozkazy chrześcijańskich władców. Każda z osób niezłomnie trwa przy swoim wyznaniu i nie jest skłonna do żadnych ustępstw. Maurowie, którzy panowali w południowej wiele lat, gorzko przełykają dumę, gdy oddają ukochaną Alhambrę we władanie Chrześcijanom ale w momencie, gdy inkwizytor nakazuje spalenie wszystkich arabskich ksiąg wpadają w gniew i zaczynają przygotowywać powstanie. Ten akt oznacza zniszczenie wiele osiągnięć naukowych i medycznych, praktycznie zagładę wysoko rozwiniętej kultury i cywilizacji.
Autorce nie udało się jednak uniknąć pewnej dozy niewiarygodności. Jestem świadoma, że takie są prawa powieści historycznej i jej główni bohaterowie muszą mieć wiele przygód, by jak najlepiej oddać koloryt epoki. Ta kwestia nie przeszkadzała mi bardzo, akcja powieści jest różnorodna, świetnie dopasowana do realiów epoki i naprawdę wciągająca. Drażniła mnie kwestia religii, na którą oczywiście Korte nie ma wpływu. Fakt, że z powodu upartego obstawania przy swojej wierze, ginęły setki ludzi, że rozpadały się związki i rodziły konflikty. To wszystko tylko dlatego, że ktoś świętuje w niedzielę, ktoś w sobotę, a ktoś w piątek. Korte bardzo dobitnie opisuje konflikty i zapamiętałość wszystkich bohaterów w obstawaniu przy swoich rytuałach i wierzeniach. To właśnie przez religię definiują swoją osobowość, kulturę i dziedzictwo. Naturalnie rozumiem, że w piętnastym wieku wiara odgrywała dużo większą rolę, a podejście tolerancyjne było mało popularne - dziwi jednak, że wychwalająca łagodne i dopuszczające wszystkie wierzenia rządy emira Zahra, równocześnie nie jest w stanie na żadne ustępstwo w kwestii jej wyznania. Jej przeciwieństwem jest Chalida - jej córka - która jako jedyna wydaje się rozpoznawać, że nie jest istotnym jak nazywa się boga, do którego człowiek się zwraca. Mimo wszystko męczył mnie temat zaślepienia religią i dopiero pod sam koniec powieści poczułam jej klimat. Ostatnie kilka rozdziałów kosztowały mnie niemal zarwaną noc, uroniłam nawet kilka łez!
Moja ocena: 4/6
Lea Korte, Das Geheimnis der Maurin, 573 str., Knaur Taschenbuch Verlag 2012.
Korte umiejętnie łączy fakty z historią as-Sulamich. Już na początku książki przedstawia wszystkich bohaterów, zaznaczając, którzy z nich są fikcyjni. Zahra jest matką trójki dzieci, których ojcem jest Jaime, Chrześcijanin. Konflikty w państwie przenoszą się więc na łono rodziny. Głęboka miłość nie wystarcza, by je przezwyciężyć. Zahra ciągle miota się między zrozumieniem dla Jaime, a obarczaniem go winą za rozkazy chrześcijańskich władców. Każda z osób niezłomnie trwa przy swoim wyznaniu i nie jest skłonna do żadnych ustępstw. Maurowie, którzy panowali w południowej wiele lat, gorzko przełykają dumę, gdy oddają ukochaną Alhambrę we władanie Chrześcijanom ale w momencie, gdy inkwizytor nakazuje spalenie wszystkich arabskich ksiąg wpadają w gniew i zaczynają przygotowywać powstanie. Ten akt oznacza zniszczenie wiele osiągnięć naukowych i medycznych, praktycznie zagładę wysoko rozwiniętej kultury i cywilizacji.
Autorce nie udało się jednak uniknąć pewnej dozy niewiarygodności. Jestem świadoma, że takie są prawa powieści historycznej i jej główni bohaterowie muszą mieć wiele przygód, by jak najlepiej oddać koloryt epoki. Ta kwestia nie przeszkadzała mi bardzo, akcja powieści jest różnorodna, świetnie dopasowana do realiów epoki i naprawdę wciągająca. Drażniła mnie kwestia religii, na którą oczywiście Korte nie ma wpływu. Fakt, że z powodu upartego obstawania przy swojej wierze, ginęły setki ludzi, że rozpadały się związki i rodziły konflikty. To wszystko tylko dlatego, że ktoś świętuje w niedzielę, ktoś w sobotę, a ktoś w piątek. Korte bardzo dobitnie opisuje konflikty i zapamiętałość wszystkich bohaterów w obstawaniu przy swoich rytuałach i wierzeniach. To właśnie przez religię definiują swoją osobowość, kulturę i dziedzictwo. Naturalnie rozumiem, że w piętnastym wieku wiara odgrywała dużo większą rolę, a podejście tolerancyjne było mało popularne - dziwi jednak, że wychwalająca łagodne i dopuszczające wszystkie wierzenia rządy emira Zahra, równocześnie nie jest w stanie na żadne ustępstwo w kwestii jej wyznania. Jej przeciwieństwem jest Chalida - jej córka - która jako jedyna wydaje się rozpoznawać, że nie jest istotnym jak nazywa się boga, do którego człowiek się zwraca. Mimo wszystko męczył mnie temat zaślepienia religią i dopiero pod sam koniec powieści poczułam jej klimat. Ostatnie kilka rozdziałów kosztowały mnie niemal zarwaną noc, uroniłam nawet kilka łez!
Moja ocena: 4/6
Lea Korte, Das Geheimnis der Maurin, 573 str., Knaur Taschenbuch Verlag 2012.
Ja uwielbiam takie powieści, więc również z chęcią przeczytałabym i tę :)
OdpowiedzUsuńObawiam się tylko, że nie ma tłumaczenia na polski.
UsuńTo ksiazka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSuper, ale zacznij od pierwszego tomu!
Usuń