piątek, 2 czerwca 2017

"Szkielet białego słonia" Iza Klementowska



Niepotrzebnie czytałam tę książkę podczas apokaliptycznej podróży z Polski, kołysząc, pardon my English, rzygające dziecko. Takie okoliczności przyrody spłyciły lekturę, zwłaszcza, że reportaże Klementowskiej wymagają dużej uwagi czytelnika. Autorka rwie wątki, wskakuje w sam środek wydarzeń, powraca do nich i je porzuca. Zmusza do skupienia i nie przerywania lektury.

W Ostatnim Portugalczyku taki styl pisania mnie zachwycił, w Szkielecie białego słonia czasami męczył. Dzięki tej książce uzyskałam dużo pełniejszy obraz historii najnowszej Mozambiku, odczuwam jednak niedosyt. Klementowska zapewne nie planowała stworzenia zarysu historycznego ale pisząc o współczesnym Mozambiku, nie sposób nie powoływać się na wydarzenia z przeszłości. Autorka opisuje, a właściwie relacjonuje, tyle, ile uważa za konieczne. Wraca wprawdzie do okresu pierwszej kolonizacji tego kraju, wspomina istotne wydarzenia i dość wyczerpująco opisuje walkę narodowowyzwoleńczą oraz wojnę domową, ale trzeba te informacje wyłuskiwać z tekstu i mozolnie składać w całość. To na pewno nie jest wada tego reportażu, to przecież nie jest książka historyczna, ja jednak miałabym ochotę na bardziej wyczerpujące wiadomości.

Konstrukcja książki opiera się na rozmowach. To spotkani w tym afrykańskim kraju ludzie pokazują jej jak zrozumieć Mozambik i jego mieszkańców. Oni są najważniejsi. Autorka przemierza więc pieszo nierówny bruk Maputo, tłucze się przepełnionymi autobusami po bezdrożach kraju tylko po to, by spotkać kolejnego rozmówcę.

Obraz Mozambiku nie napawa optymizmem - dwie wojny (kolonialna i domowa) pozostawiły po sobie rany w ludziach i w miastach. Rany, których załatanie będzie trwało wiele lat. Współegzystencja rdzennych mieszkańców Mozambiku, Portugalczyków oraz Portugalczyków drugiej kategorii, czyli tych białych, którzy urodzili się w Afryce niemal nie istnieje. Większość z nich nadal żyje obok siebie, a ich serca pełne są zadr i nieprzerobionych traum. Bezsensowne wojny, bezsensowne śmierci, bezsensowne zniszczenia - tego nie da się zapomnieć w kilkadziesiąt lat. Zagubieni ludzie szukają swojej tożsamości, walcząc o codzienny byt. Poszukiwanie pracy i godziwego zarobku to największe zmartwienie większości Mozambijczyków.

Warto przeczytać ten reportaż, poznać bliżej zarówno Mozambik, jak i Portugalię - losy tych krajów były ściśle splecione przez wiele lat, a i dziś trudno odmówić im powiązań.

Moja ocena: 5/6

Iza Klementowska, Szkielet białego słonia, 216 str., Wydawnictwo Czarne 2016.

7 komentarzy:

  1. Lubię książki z tej serii, a o tym tytule jeszcze nie słyszałam, jednakże bardzo mnie zaintrygował, więc z pewnością będę go miała od teraz na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka w kolejce już od jakiegoś czasu, chciałabym się sklonować, żeby nadążać z czytaniem! ;) Cieszy mnie Twoja recenzja, muszę się zabrać za "Szkielet..." niedługo, zwłaszcza że mam z mojego bardzo krótkiego urlopu w Mozambiku bardzo dobre wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być: ta książka czeka w kolejce ;)

      Usuń
    2. Widziałam u Ciebie na goodreads, że masz w planach. Wizyty w Mozambiku zazdroszczę!

      Usuń
    3. Przepiękny kraj, chciałabym pojechać na dłużej!

      Usuń
    4. Ja to bym w ogóle chciała pojechać :)

      Usuń