poniedziałek, 20 czerwca 2022

"Strega" Johanne Lykke Holm

 


Hotel Olympic zagubiony we włoskich górach, a w nim młode dziewczęta, które zostały zatrudnione do obsługi gości i kadra nadzorująca ich pracę. Tylko gości nie ma. Dziewczyny prasują, nakrywają, szykują, sprzątają, ścielą, a to wszystko robią bez celu, bez sensu, bez konsekwencji. Rafaela, główna bohaterka opisuje każdą czynność, ale także zapachy, dźwięki, smaki, niewypowiedziane myśli, odmalowując atmosferę oniryzmu, duszności, niepewności. Tak, ta książka przypomina Piknik pod Wiszącą Skałą, ale tylko przypomina. O ile tamta mnie zachwyciła, tutaj zupełnie się nie odnalazłam. 

Rafaela pewnego dnia wyrusza do pracy, po drodze spotyka inne dziewczyny udające się w to samo miejsce, następnie opisuje hotelowe zajęcia, koleżanki aż do momentu zaginięcia jednej z nich. Nie wiemy jednak, dlaczego dziewczyna akurat tam pojechała, nie wiemy nic o jej koleżankach, nie wiemy, jaka jest rola hotelu, nie wiemy, po co funkcjonuje, skoro nie ma gości. Autorka zapewne celowo pozostawia czytelnika z tymi domysłami, w moim przypadku jednak te domysły zabiły przyjemność lektury. Zamiast doceniać wspaniały styl, atmosferę i literacki kunszt, doszukiwałam się wskazówek takiego stanu rzeczy i snułam domysły - może dziewczęta zostały umieszczone w tym hotelu za karę, a jego rola ma służyć ich wychowaniu, może wpadły w sidła jakiegoś spisku? Po lekturze wiem, że było to niedorzeczne, ale w trakcie słuchania książki nie mogłam opędzić się od tych myśli.

Tak, doceniam atmosferę, jej gęstość, oniryzm i nawet, paradoksalnie, niedopowiedzenia, doceniam także język i tłumaczenie, ale niestety nie jestem w stanie docenić samej treści, która ani do mnie trafiła ani mnie poruszyła.


Moja ocena: 3,5/6

Johanna Lykke Holm, Strega, tł. Justyna Czechowska, 192 str., Wydawnictwo Pauza 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz