wtorek, 6 września 2022

"Biblia waginy" Jen Gunter

 


Po przeczytaniu tej książki wiem jedno: bardzo żałuję, że nie miałam możliwości jej przeczytania, gdy byłam nastolatką. Ginekolożka Jen Gunter stworzyła pełne kompendium wiedzy o, jak wskazuje tytuł, waginie. Autorka skupia się faktycznie tylko i wyłącznie na pochwie i sromie, pozwalając sobie tylko na krótkie wycieczki w kierunku pozostałych organów płciowych. 

Gunter opisuje wszystko, co tylko można sobie na ten temat wyobrazić, a są to nie tylko choroby, ale i higiena, różne dolegliwości, zmiany w trakcie cyklu, ale i te związane z wiekiem kobiety. Mam wrażenie, że nie pominięto tu żadnego aspektu. Co więcej nie są to pobieżne opisy, ale faktycznie dogłębne rozważania z propozycjami leczenia i wskazówkami dla pacjentek. Gunter ciągle podkreśla własną perspektywę jako kobiety, nie tylko ginekolożki, tak więc zanim opisze wszystkie rodzaje środków higienicznych, najpierw je wypróbuje. Poczynając od kubeczków menstruacyjnych, na kremach do depilacji kończąc. To podejście faktycznie pozwala zaufać lekarce. Nie ma tu jednak opisów pacjentek czy sensacyjnych historii z gabinetu. Jeśli Gunter opisuje jakikolwiek przypadek, to bazuje na własnych dolegliwościach czy doświadczeniach lub na statystykach. Amerykanka jest zwolenniczką EBM, więc obala mity dotyczące różnych domowych sposobów na choćby grzybicę czy upławy, jak perły księżniczki lub parówki na oczyszczenie macicy. Równocześnie doszukuje się przyczyn konkretnych postaw, które najczęściej leżą w męskim postrzeganiu świata, według którego na przykład pochwa musi być sterylnie czysta, co doprowadziło do spopularyzowania zupełnie niepotrzebnych, a nawet szkodliwych irygacji tego narządu. 

Gunter nie zapomina także o osobach z waginą, które nie postrzegają się jako kobiety i opisuje problemy, jakie je mogą dotknąć ze względu na inny poziom hormonów, zmiany, jakie przeszły ich ciała czy być może odmienne życie seksualne. To ostatnie odgrywa zresztą sporą rolą w książce, autorka jest zwolenniczką tego, by kobiety cieszyły się udanym seksem i pomaga swoim pacjentkom w osiągnięciu tego celu. W książce opisuje liczne problemy, z jakimi się spotkała oraz sugeruje konkretne rozwiązania czy terapie. 

Ogromną zaletą tej książki jest jej styl daleki od sensacyjności, mentorstwa czy pouczania. Gunter pisze lekko, często dowcipnie, a przede wszystkim konkretnie. Udało jej się odnaleźć konieczny balans między lekkością, a naukowością, co nie jest częste i co postrzegam za wielką sztukę. 

Polski wydawca i zapewne tłumaczka zadbali także o polski kontekst, w momentach, gdy autorka powołuje się na doświadczenie, zwyczaj czy prawo amerykańskie.

To książka z serii tych, która warto mieć na półce i do których warto zaglądać w razie konkretnych pytań. Myślę, że to świetny prezent dla nastolatki. 

Moja ocena: 5/6


Jen Gunter, Biblia waginy, tł. Małgorzata Glasenapp, 450 str., Wydawnictwo Marginesy 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz