Tortilla Flat do dzielnica na przedmieściu Monterey - niezbyt elegancka, właściwie taka raczej poślednia. To właśnie tam Danny dziedziczy dom i nagle z włóczęgi i lekkoducha staje się właścicielem. To ogromna zmiana, ale przechodzi ją wraz z kumplami. Ta paczka jednak rośnie i zadomowia się u Danny'ego. To zbieranina przeróżnych typów i charakterów, których głównym celem w życiu jest odpoczynek, kołowanie wina na galony i uciechy z kobietami.
Steinbeck opisuje przygody tej paczki, każdy rozdział to inne wydarzenie, które najczęściej prowadzi ro rozrośnięcia się grupy. To opowieści pełne komizmu, zwłaszcza sytuacyjnego. Choć wszyscy bohaterowie to rzezimieszki na bakier z prawem, to nie sposób nie zapałać do nich sympatią. Steinbeck wspaniale oddaje ich sposób myślenia, logikę i pokrętne wytłumaczenia, by nie pracować i usprawiedliwić kradzieże. Nie sposób nie śmiać się podczas lektury, choć, przyznam, miałam także sporo refleksji. Każdy z bohaterów nie ma szans na wyrwanie się z kręgu biedy i drobnych wykroczeń - często wpadli w taki rytm przypadkowo lub w takich warunkach się urodzili. Łączy ich jednak przyjaźń i braterstwo.
Bardzo ciekawa jest postać Danny'ego, który w pewnym momencie nie wytrzyma życia bardziej uregulowanego, życia posiadacza domu. Ten melancholijny rys tworzy z tej powieści coś więcej niż tylko lekki opis dwudziestowiecznych sowizdrzałów, a i mnie skłonił do wielu przemyśleń, bynajmniej nie wesołych.
Steinbeck uwodzi oczywiście językiem - celnym, ostrym, ironicznym. W tej powieści przecież niewiele się dzieje, a i tak trudno się od niej oderwać. Nie poleciłabym jej może na pierwsze spotkanie z noblistą, ale każda fanka i każdy fan Steinbecka na pewno ją doceni.
Moja ocena: 5/6
John Steinbeck, Tortilla Flat, tł. Jan Zakrzewski, czyt. Marcin Popczyński, 287 str., Czytelnik 1980.
Mnie też przed laty zauroczyła ta książka.
OdpowiedzUsuńGdy sie zastanowiłem, uznałem że nie wynika z niej nic sensownego, ale czy wszystko musi mieć sens?
Dla mnie jednak z niej sporo wynika, dała mi do myślenia.
UsuńEkipa z Tortilli skojarzyła mi się z niedawno czytanym "Porwaniem doni Agaty" (swoją drogą wciąż nie obejrzałem Teatru TV z Ireną Kwiatkowską). Tam też mamy do czynienia z grupą sowizdrzałów o gołębich sercach :)
OdpowiedzUsuńNie znam, poszukam!
Usuń