Bałam się długo tej książki, odkładałam lekturę, przerażała mnie objętość i tytuł. Tak się jednak złożyło, że została mi wybrana do przeczytania na ten rok, a ja trafiłam na audiobook. Wzięłam ją więc na dwa fronty - uszami i oczami. Bardzo szybko przepadłam w świecie Jakuba Franka i zostałam w nim na blisko dwa miesiące. Nie zawsze było łatwo, nie uniknęłam chwil nudy i zagubienia oraz znużenia, ale były to chwile, które szybko umykały, bo kolejna strona otwierała zupełnie inny świat. Czym są więc Księgi Jakubowe? Eposem, powieścią historyczną, psychologiczną i skarbnicą wiedzy w jednym. Jestem porażona i oczarowana detalami, szczegółami, wiedzą, ciekawostkami, tłem historycznym, kreacją postaci (bardzo licznych), opisem strojów, życia, warunków. To jest nieopisanie gargantuiczna praca, jaką autorka włożyła w stworzenie tej powieści.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, o czym Księgi Jakubowe są, bo dla każdej czytelniczki i każdego czytelnika będą o czymś innym. Dla mnie w pierwszej linii są o kulcie jednostki - o tym, jak powstaje guru i jak tworzy swoją komunę. Tokarczuk mimochodem opisuje mechanizmy powstawania sekty czy grupy wyznaniowej, sposoby finansowania, posłuszeństwo i manipulacje. Frank to bez wątpienia człowiek z charyzmą, ale też erotoman, nie znoszący sprzeciwu despota, jednym słowem guru. Narracja tej powieści jednak jest tak poprowadzona, że nie ma tu ocen ani subiektywnych opinii. To relacja historyczna, obiektywna, dająca czytelnicze ogromne pole do przemyśleń. Jakub Frank może wprawiać w zachwyt, denerwować, odstręczać i wzbudzać całą gamę innych emocji - wpływ na nie jednak będzie miał opis jego poczynań, a nie ocena autorki.
Zarazem ta powieść to szeroki obraz Polski tuż przed rozbiorami, Polski i krajów przygranicznych, bo jest tu i Turcja, i Czechy i Niemcy. Tokarczuk wspaniale opisuje życie w tych rejonach - takie zwykłe codziennie, czyli strawę, strój, dom, stosunki międzyludzkie, handel, zwyczaje itd. To wszystko kryje się gdzieś między wierszami, przemyka mimochodem, ale daje niesamowity obraz tamtych czasów. Nie wyobrażam sobie tego ogromu badań i pracy, który autorka musiała włożyć, by odtworzyć realia osiemnastowiecznej Polski i Europy. Są tu przecież szczegóły i szczególiki - listy, opisy, wspomnienia, zakupy, rozmowy.
I wreszcie cały żydowski i hebrajski kontekst - poczynając od alfabetu, na obyczajach kończąc. Temat dla mnie, słabo obeznanej z tą kulturą, ciekawy, fascynujący i pouczający. I tu ponownie podziw za wiedzę i zapewne ogromną pracę badawczą.
Księgi Jakubowe to wreszcie książka o tolerancji, o tym, że wielkie religie więcej łączy, niż dzieli. To hymn na cześć ich połączenia, ujednolicenia, zrównania i międzyludzkiego zrozumienia. Ten wniosek tak oczywisty wciąż na nowo skłania do refleksji.
Przekonana jestem, że ta książka kryje w sobie o wiele więcej i jak pisałam, wierzę, że każda osoba znajdzie w niej dla siebie coś innego albo skupi uwagę na innym aspekcie. To powieść do wielokrotnego czytania, odkrywania i kontemplacji.
Moja ocena: 5/6
Olga Tokarczuk, Księgi Jakubowe, 912 str., Wydawnictwo Literackie 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz