poniedziałek, 2 grudnia 2024

"Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów" Ludwika Włodek

 


Ludwika Włodek jako prawnuczka Jarosława Iwaszkiewicza miała okazję poznać słynnego pisarza jako dziecko. Te wspomnienia oczywiście nie wystarczą, by napisać obszerną biografię pradziadka, dlatego też swoją opowieść zasadziła na wielu rozmowach z rodziną bliższą i dalszą. Dzięki nim w powieści wyłania się obraz totalny tego znanego wszystkim przecież pisarza.

Włodek rozpoczyna swoją opowieść od niemal genealogiczengo opisu rodziny Iwaszkiewiczów, kolejno opisując niełatwe losy, które rozdzieliły ojca Jarosława i jego brata. Stopniowo czyteniczka poznaje żony, dzieci, kuzynostwo, całe wielkie rodziny, bo zarówno pradziadek jak i prababka a także babka autorki wywodzą się z wielkich rodów. Czasem trudno wręcz połapać się w skomplikowanych powiązaniach – ułatwią to drzewa genealogiczne zamieszone na końcu książki, niestety trudne do analizowania dla kogoś, kto sięga po ebook.

Oprócz zwykłej historii rodzinnej Włodek kusi się jednak przede wszystkim na analizę pradziadka. Czyni to pod różnymi aspektami, starając się ukazać prawdziwy obraz tego człowieka, przede wszystkim pozbawiony lukru i koloryzowania. Iwaszkiewicz bywa tu niesprawiedliwy, nieprzystępny, uwikłany politycznie, nielojalny, ale także czuły, oddany rodzinie i zaangażowany. Włodek zahacza o wątek, który wzbudza najwięcej emocji, czyli o życie uczuciowe dziadka, ale nie wchodzi w szczegóły, co pewnie niektórych czytelników czy czytelniczki rozczaruje. Moim zdaniem jednak największą siłą tej książki jest budowanie portretu postaci na podstawie gawęd, opowieści, plotek różnych członków rodziny. Każda z tych postaci widziała go inaczej, a więc pokazuje inny obraz. Tym sposbem Włodek napisała gawędę o rodzinie Iwaszkiewiczów przez pryzmat pradziadka, przytaczane historie opowiadają bowiem najwięcej o osobach je relacjonujących niż o samym Jarosławie.

Tę książkę czyta się bardzo przyjemnie, autorka pozwoliła czytelniczce wejrzeć w jej rodzinny świat, poznać domowe anegdoty i zywczaje, ale także zrozumieć, jak łatwa może być genealogia, gdy zachowane są listy, zdjęcia, wspomnienia, zapiski. To zawsze dla mnie zaskakujące, ile artefaktów i źródeł się zachowało w innych rodzinnach – oczywiście mam świadomość, że ma na to wpływ pochodzenie danego rodu. Niemniej jest to dla mnie, jako pasjontatki genealogii, niezwykle fascynujące i ten aspekt książki jest dla mnie nawet ważniejszy niż obraz samego Iwaszkiewicza.

Zarazem Włodek pisze bardzo barwnie, umiejętnie wplata opowieści babki, ciotki, ojca, nie zaburzając głównego wątku. Tę prozę czyta się na tyle dobrze, że nawet nie będąc fascynatką Iwaszkiewicza, z wielką ciekawością śledziłam jego życie.

Moja ocena: 5/6

Ludwika Włodek, Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów, 384 str., Wydawnictwo Literackie 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz