piątek, 3 stycznia 2025

"Powrót do Uluru" Mark McKenna


Sięgając po tę książkę, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Oczywiście wiem, czym jest i gdzie znajduje się Uluru, ale moja wiedza dokoła góry była nikła.

Marc McKenna stworzył opowieść o australijskim interiorze i jego kolonizacji osnutą wokół tej zagadkowej góry. Każdy inselberg to ciekawostka, która przyciąga oko ludzkie i ma szanse stać się miejscem kultu, jak to miało miejsce w Australii. Tu jednak zaczyna się problem – zagarnianie dla siebie kontynentu przez białego człowieka trafiło na całkowite niezrozumienie wśród Aborygenów, których sposób życia i mentalność nie mogły być bardziej odmienne od białej. Na początku XX wieku jednym z policjantów, którzy dbali o porządek w australijskim interiorze był Bill McKinnon. To syn swoich czasów, który kolonializm miał we krwi, ale i urodzony włóczykij z ambicjami pozostawienia śladu w historii ludzkości. Każdy swój dzień zapisywał w notesie, podążając w australijskie pustkowia, do pomocy mając wielbłądy i dwóch aborygeńskich tropicieli. Jedna z jego wypraw wywarła ogromne piętno na historii australijsko-aborygeńskiej. To właśnie on podążył za grupą uciekających tubylców, posądzonych o zabójstwo człowieka i to właśnie on zabił jednego z nich w jednej z jaskiń Uluru. To miejsce w swoim kulturowo-religijnym wymiarze samo w sobie nadało temu czynowi wielkiego znaczenia. Ponadto zabity poświęcił swoje życie, by uratować pobratymców, w tym rodzinę strażników góry. Policjant nie zdawał sobie z tego sprawy, a z wszystkich procesów wyszedł obronną ręką.

Jego pamiętnikarska pasja oraz smykałka do fotografowania jak i zbieractwo artykułów prasowych umożliwiły dogłębne badania ówczesnego życia i nastrojów w interiorze, czemu z zapałem oddał się autor.

W swoim reportażu nie koncentruje się jednak a ukazaniu życia Aborygenów czy wszystkich krzywd i wyrządzonych, lecz skupia się na Billu próbując oddać atmosferę owych czasów z naciskiem na nieprzyjazny klimat wnętrza kontynentu i na napięcia między kolonizatorami a tubylcami. Główną bohaterką jest jednak Uluru – jej magia, znaczenie mistyczne, kulturowe, historyczne, problematyka z rosnącą turystyką oraz przynależnością tego terenu do Aborygenów.

To niezwykle ciekawy i fantastycznie udokumentowany reportaż, który pozwolił mi, wiem truizm, pogłębić moją wiedzę w tym temacie. I choć to faktycznie truizm, to jednak jest to dla mnie wciąż najważniejszy aspekt czytania.

Moja ocena: 4,5/6

Mark McKenna, Powrót do Uluru, tł. Tomasz S. Gałązka, 280 str., ArtRage 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz