czwartek, 9 lipca 2009

"Miasto ślepców" José Saramago




Miasto ślepców to historia epidemii, która po kolei ogarnia wszystkich mieszkańców miasta, a póżniej kraju. Pierwsza osoba zaraża najbliższych tylko przez krótki kontakt z nimi, aż epidemia rozprzestrzenia się na całe społeczeństwo. Pierwsi oślepli zostają internowani w byłym szpitalu psychiatrycznym. Okazuje się jednak, że żona jednego ze ślepych widzi, ukryła to, by móc towarzyszyć mężowi. Nie zdradza jednak tego faktu innym. Mimo braku wody i funkcjonujących urządzeń sanitarnych grupa ślepców jako tako radzi sobie. Po pewnym czasie dołączają do nich kolejni chorzy i warunki życia stają się katastrofalne – wszystko tonie w brudzie i smrodzie. Ponadto grupa ślepców przejmuje przydzielane racje żywnościowe, by czerpać z ich rozdzielania profity.

Od pierwszych stron zaskoczył mnie język Saramago – autor nie wydziela graficznie dialogów,  wplecione są natomiast w długie zdania i oznaczane wielką literą. Potrzebowałam chwili, by przyzwyczaić się do tego sposobu pisania, zwłaszcza, że czytałam tę powieść po portugalsku. Dzięki temu zabiegowi Saramago przykuwa czytelniczkę do swojej powieści, nie ma tu miejsca na oddech czy pauzę.

Miasto ślepców można rozważać na wielu płaszczyznach. Naturalnie najpierw będzie to sama treść i akcja powieści, czyli obserwacja zachowań ludzkich wobec epidemii. Saramago podsuwa czytelniczce wiele pytań – jak szybko człowiek przejmuje zachowania zwierzęce, jak istotny jest wzrok do normalnego funkcjonowania, czy możliwa jest organizacja państwa, jeśli wszyscy są niewidomi, jaki sens ma takie życie, czy niewidomi mają jakąkolwiek przyszłość poza wegetacją i walką o pożywienie, jakie znaczenie ma miłość?

Saramago nakreśla jednak także drugą płaszczyznę – funkcjonowanie państwa i społeczeństwa. MOżna oceniać zachowanie państwa wobec początku epidemii – najpierw będzie to walka o przetrwanie i zachowanie organizacji państwowych, a później terror i bezduszność.

Nie sposób nie dostrzec, że Miasto ślepców to powieść-metafora. Saramago na płaszczyźnie językowej korzysta z ogromnego bogactwa portugalskich przysłów, powtarza wiele razy podobne lub te same słowa, a nawet sposób zapisywania dialogów wiąże się z tematyką powieści – na początku czytelniczka czuje się ślepa. Te metafory językowe rozciągają się na treść i rozważania: czy osoba widząca może być ślepa? Czy zachowanie wzroku wśród niewidomych jest błogosławieństwem czy przekleństwem? Czy odzyskanie wzroku oznacza utratę ślepoty?

Saramago niezwykle plastycznie oddaje obrazy destrukcji i zezwierzęcenia, pobudzając w czytelniczce wszystkie zmysły (nie tylko wzrok!). Zadziwiająca alegoria, która po ostatniej pandemii nabiera innego wymiaru.

José Saramago, Die Stadt der Blinden, tł. Ray-Güde Mertin, 399 str., Rowohlt.

9 komentarzy:

  1. A ja ciekaw jestem ekranizacji. Boję się tylko, żeby nie zburzyła wielkiego wrażenia jakie ta książka na mnie uczyniła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bazylu ja również, zamierzam obejrzeć jeśli mi wpadnie ten film w ręce. Dzięki za polecenie tego tytułu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dluzszego czasu pragne siegnac po "Miasto slepcow", Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdzila mnie w przekonaniu, ze warto. Watek o ludzkich zachowaniach nasunal mi na mysl "Droge" McCarthy'ego, podczas lektury jej tez sie zastanawialam, czy warto zachowywac sie 'po ludzku', jaki sens ma ta cala egzystencja.
    Ciekawa tez jestem filmu, ale troche sie tez go boje, Haneke moglby cos dobrego nakrecic, ale po Hollywood za wiele sie nie spodziewam, szczerze mowiac.
    No i ta niemiecka okladka moglaby byc ladniejsza, nie znosze takich okladek w stylu 'przeczytaj film'.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chihiro czytałam wydanie z naprawdę ładną, przemyślaną okładką. Niestety na stronie wydawnictwa znalazłam tylko taką i również mi się zupełnie nie podoba! Ja też jestem sceptyczna wobec Hollywood...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha, rozumiem :) Wydawnictwa niemieckie maja ogolnie bardzo ladne okladki, wiec ta sie wkradla przez przypadek. Strasznie mi sie podobaja wydania drogich w porownaniu z innymi ksiazek Insel Verlag, mam kilka takich, m.in. te: http://www.amazon.de/Traumnovelle-Arthur-Schnitzler/dp/3458192387/ref=sr_1_1?ie=UTF8&s=books&qid=1247742425&sr=8-1 i na polce wygladaja jak przedwojenne kajeciki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie ładna okładka. Ja staram się zawszek upować książki w miękkiej oprawie a tu z okładkami bywa różnie. Bardzo ciekawe posty o okładkowych wpadkach popełniła Maren na swoiom blogu, zobacz tutaj:
    http://bibliomanie.wordpress.com/2009/06/29/cover-unfalle-teil-5/
    http://bibliomanie.wordpress.com/2009/05/24/modeerscheinungen/

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy5:45 PM

    czytalismy miasto slepcow doslownie w tym samym czasie. ja rowniez jestem pod wrazeniem. choc mam kilka zarzutow, glownie natury konstrukcyjnej.

    ogromnym plusem u saramago jest jezyk - naprawde piekny. do tego te postmodernistyczne wtracenia rzucane tak mimochodem - narrator niby wszechwiedzacy, ale jednak nie do konca (w jednym fragmencie jest nawet sugestia, ze jest uczestnikiem wydarzen). calkowicie zgadzam sie, ze ksiazka - mimo niezbyt rozbudowanej fabuly - nie nudzi.

    napelniwszy ta beczke miodu (z lyzka dziegciu na samym poczatku), dodam, ze za znacznie lepsza i dojrzalsza uwazam inna ksiazke saramago - baltazar i blimunda. polecam goraco!

    zurych

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie widzialam filmu, wiec przeczytam ksiazke zanim go zamowie. Ciekawa rezencja. Jesli odpowiada ci ten styl pisania, bo mnie bardzo, to polecam "Baltazar i Blimuda", ktore przeczytalam jakis czas temu i po prostu mnie powalily. Sila emocji jest niesamowita pomimo braku dialogow. Mialam wrazenie, ze dzieki temu zabiegowi emocje przenoszone sa na nizszy poziom i przez to sa silniejsze. Nakrecilam sie nawet przypomnieniem sobie o tej pierwszej przeczytanej ksiazce, wiec przeczytam i ta!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy11:53 PM

    Dziś, Rynek wrocławski, godz.21. W wydzielonej, ogrodzonej części działo się coś magicznego!
    Na motywach tej książki teatr uliczny z Krakowa przedstawił spektakl, który zaczarował mnie, poraził i przeraził.
    Teraz myszkuję po internecie i tak trafiłam tutaj.
    A jutro poszukam w bibliotece strzelińskiej "Miasta ślepców".
    Pozdrawiam - Anna ś.

    OdpowiedzUsuń