Wynudził mnie Pratchett, wynudził. Nie wiem czy zmęczenie tematem (moje) czy to faktycznie słabsza książka. Ale dla porządku zmęczyłam, skoro tyle poprzednich tomów przeczytałam.
Za kilka dni mają nastąpić obchody Dnia Doliny Koom - dzień tradycyjnie krytyczny dla stosunków krasnoludzio-trollowych. Wiele lat temu nastąpiła legendarna bitwa między krasnoludami a trollami w owej dolinie. Tym razem obchody zapowiadają się na jeszcze bardziej skomplikowane niż zazwyczaj, bo COŚ mąci krasnoludzi świat. Niewyjaśnione morderstwa wciągają do akcji Sama Vimesa i straż.
Trudno powiedzieć co mnie znudziło - chyba najbardziej sama akcja. Bo styl Pratchetta pozostaje niezmienny. Zobaczymy jak będzie z następnym tomem.
Terry Pratchett, Łups, tł. Piotr W. Cholewa, 334 str., Prószyński i S-ka.
Może się autor zaczął wypalać? ;)
OdpowiedzUsuńPratchett i słowo "wynudzić się", tego normalnie się niespotyka ;)
OdpowiedzUsuńbsmietanko z pewnością. Podejrzewam jendak u mnie zmęczenie materiałem.
OdpowiedzUsuńClevero nie wierzę:)
Naprawdę? Bo jak dla mnie jedna z najlepszych jego książek. Może faktycznie akcja nie płynie tak wartko (ale mamy przecież kilka trupów dla złaknionych mocnych wrażeń), ale chyba nie o to tu chodziło?
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie o akcję, ale sam temat jakoś mnie nie porwał.
OdpowiedzUsuń