W przedostatnim dniu roku szukałam na półce książki do przeczytania w jeden dzień. Gdy mój wzrok padł na powieść Musierowicz wiedziałam, że to najlepszy wybór - czyta się szybko i lekko, a przeważnie jest dowcipnie i sielankowo.
Małomówny i rodzina to prequel Jeżycjady, którą z przyzwyczajenia nadal czytam i kolekcjonuję. Nie jestem jednak aż taką fanką cyklu, by odnaleźć powiązania między tą powieścią, a pozostałymi.
Skoncentrujmy się jednak na pierwszej powieści Musierowicz, dodać trzeba, poprawionej przez nią przed wznowieniem.
Rodzina Ptaszkowskich, czyli babcia, mama oraz jej trójka dzieci: Munio, Tunio i Rzodkiewka, przenoszą się na wieś. W sielankowym Śmietankowie zwolniła się posada bibliotekarki, a co za tym idzie, także mieszkanie mieszczące się nad wiejską biblioteką. Owdowiała pani Paszkowska z ochotą przyjmuje tę ofertę, obiecując sobie po przeprowadzce poprawienie warunków życiowych rodziny. Także dzieci z przyjemnością przenoszą się na wieś. Z zapałem rozpoczynają remont nowego lokum oraz czynią pierwsze znajomości wśród sąsiadów. Bystre rodzeństwo prędko wpada na trop afery - okazuje się, że w bibliotece ktoś węszy, poszukując rzekomego skarbu, ukrytego przez poprzedniego bibliotekarza. Chłopcy z zapałem zaczynają obserwować dziwne wydarzenia i snuć podejrzenia. Tymczasem ich mama nawiązuje bliższą znajomość z sympatycznym lekarzem, a uwielbiająca jedzenie siostra przechodzi na wegetarianizm dzięki pewnemu uroczemu kurczakowi.
Przyjemna lektura, bez zbędnego moralizatorstwa, akurat na jeden wieczór.
Moja ocena: 4,5/6
Małgorzata Musierowicz, Małomówny i rodzina, 184 str., Akapit Press 1991.
Powiązania z Jeżycjadą są dorobione na siłę i ex post, w Nutrii i Nerwusie pojawiają się znienacka bracia Ptaszkowscy i Filip Bratek. ale książka całkiem fajna, lubię kilka momentów :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam Ptaszkowskich, a Filip Bratek to doktor Bratek?
UsuńFilip Bratek to syn doktora i pani Ptaszkowskiej :)
UsuńMogłam się domyślić. Poczekam aż córka dorośnie i może razem sobie Jeżycjadę poczytamy.
UsuńCzytałam chyba pod koniec podstawówki i błogosławiłam koleżankę, która poleciła mi tę powieść, bo pamiętam, że wielokrotnie rechotałam radośnie. :)
OdpowiedzUsuńZmiany między pierwszym a kolejnymi wydaniami "Małomównego..." są ciekawe, pisała o nich kiedyś tutaj Paren.
Dziękuję za linka, z ciekawością przeczytałam. Ja się nie zaśmiewałam przy lekturze, ale pewnie w zamierzchłej przeszłości byłoby inaczej.
Usuńa nie czytałam, tytuł zapisałam, bo ja w tym roku powracam do źródeł :)) Mam nadzieję, że się uda :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i powodzenia w realizacji planów!
UsuńAkurat tej książki nigdy w życiu nie czytałam, ale opis fabuły silnie skojarzył mi się z młodzieżowo-dziecięcymi książkami Chmielewskiej. Nie jestem jednak pewna, czy słusznie.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie całej Jeżycjady "Małomównego" bardzo dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuń