Przepadam za statystykami - nigdy tego nie ukrywałam - więc liczę, analizuję i wyciągam wnioski.
W 2013 przeczytałam 88 książek oraz nie dokończyłam 5 - czyli w sumie spędziłam mój czas nad 93 lekturami. Myślę, że to rewelacyjny wynik, biorąc pod uwagę, że pracuję na cały etat, jestem poza domem dziesięć godzin dziennie, a resztę czasu skutecznie pochłaniają Ośmiolatka i Czterolatek. Tak dobry wynik zawdzięczam jednak głównie audiobookom - w długiej drodze do pracy wysłuchałam ich aż 19.
I tradycyjnie już kraje, które odwiedziłam:
Niemcy - 21
Polska - 16
Islandia - 12
USA - 9
Wielka Brytania - 5
Francja - 5
2 razy byłam w Szwecji, Finlandii, Peru i Rosji.
Pozostałe kraje to Szwajcaria, Dania, Kolumbia, Austria, Chile, Norwegia, Angola, Portugalia, Ekwador i Węgry. Dzięki zbiorom opowiadań odwiedziłam także Argentynę, Gwatemalę, Urugwaj, Boliwię, Salwador, Honduras, Kubę, Meksyk, Panamę i Wenezuelę.
Niedoczytane książki były z Francji, USA, Polski oraz dwie z Austrii.
56 ksi ążek przeczytałam po niemiecku, 32 po polsku. Z radością spostrzegłam, że zwiększyła się ilość książek napisanych przez kobiety, bo było ich aż 40 czyli blisko połowa.
Zaskoczona jestem, że aż tak dużo literatury niemieckiej czytałam, zdecydowanie nie dziwi powrót do Islandii, zwłaszcza, że kompletowałam kryminały Yrsy i Arnaldura, za to zdumiewa aż 9 książek z USA. Cieszy mnie, że byłam niemal na wszystkich kontynentach (w tym roku zabrakło tylko Australii).
Po raz pierwszy nie zrecenzowałam na blogu trzech psychologicznych książek.
W tym roku realizowałam także kilka wyzwań. Z sukcesem zakończyłam wyzwanie azjatyckie, w ramach którego przeczytałam jeszcze kilka książek na początku roku.
Wszystkie przeczytane przez mnie tytuły wraz z linkami do recenzji, można zobaczyć tu.
Nadal staram się skompletować noblistów, ale nie zrealizowałam mojego celu przeczytania przynajmniej tych książek, które już mam na półce. Tylko 5 razy sięgnęłam po powieści noblistów, ale poznałam tylko dwóch dotąd mi nieznanych.
Przy okazji zachęcam do przyłączenia się do wyzwania:
Także w 2013 roku sama założyłam dwa nowe wyzwania. Po pierwsze chciałam zachęcić was do czytania literatury z Ameryki Południowej, ale jak dotąd odzew jest dość słaby. Sama odwiedziłam zaledwie cztery kraje, w wielu innych zawitałam tylko na krótko, dzięki opowiadaniom. Przeczytałam także 2 książki przekrojowe, traktujące o tym kontynencie. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się bliżej poznać literaturę innych krajów, a może dotychczasowi uczestnicy bardziej intensywnie włączą się we wspólne czytanie? Zachęcam także nowe osoby do przyłączenia się!
I wreszcie wyzwanie, które jest najbliższe mojemu sercu - czytamy Zolę, w ramach którego przeczytałam tylko dwie książki, a planowałam czytanie miesięcznie jednego tomu z cyklu Rougon-Macquartowie. I ponownie pozwolę sobie zareklamować wyzwanie i zachęcić was do udziału:
A teraz książki, które w tym roku zrobiły na mnie największe wrażenie (kolejność przypadkowa):
- "Japoński wachlarz" Joanna Bator,
- "On wrócił" Timor Vermes,
- "Kwietniowa czarownica" Majgull Axelsson,
- "Ksiądz Paradoks" Magdalena Grzebałkowska,
- "Ciemno, prawie noc" Joanna Bator,
- "Pasja Einara" i "Trzy młode pieśni" Elżbieta Cherezińska,
- "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson,
- książki Michaela Tsokosa,
- "3096 dni" Natascha Kampusch,
- "Dymy nad Birkenau" Seweryna Szmaglewska.
Bardzo rzadko w tym roku pisałam o książkach dla dzieci, a pomysłów na posty mam bardzo wiele, niestety tutaj już nawet nocy nie starcza:( Niemiecka wersja bloga także chyba umarła i nawet nie zakładam, że w tym roku znajdę czas na jej reaktywację:(
Muszę przyznać, że nie śledzę statystyk blogu, czasem spojrzę przelotnie tylko na to, co pokazuje blogger w panelu sterowania i zarejestrowałam, że sporo gości z całego świata do mnie zagląda. Ponad 200 osób polubiło profil blogu na fejsbuku. Wszystko to miłe gesty, które cieszą. Najbardziej jednak cieszą wasze komentarze, uwagi i dyskusje. Blog to moja oaza spokoju, mój azyl, inny świat, daleki od tego rzeczywistego, nie zawsze niestety przyjaznego.
Życzę wam kochani czytelnicy i blogowi przyjaciele wielu radosnych chwil w Nowym Roku, abyście mieli czas i chęć na czytanie takich lektur, które was usatysfakcjonują, by wasze stosy się zmniejszały, byście poznawali nowych autorów i byśmy wzajemnie otwierali przed sobą nowe literackie światy! Cudownego, spełnionego Nowego Roku!
Uważam, że to rewelacyjny wynik, bo choć nie liczby się liczą, to zawsze cieszą, jak rosną:), a przy dwójce małych rozrabiaków tym bardziej. Mój w tym roku był skromniejszy. Z twoich odkryć nie czytałam żadnej książki, natomiast nazwiska Bator i Cherezińskiej kuszą pozytywnymi recenzjami na blogach no i osobistym postanowieniem, aby czytać więcej polskiej literatury. Pozdrawiam na Nowy Rok i życzę dużo ciekawych odkryć.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam do czytania Bator i Cherezińskiej:)
UsuńDla Ciebie również najlepsze życzenia!
OdpowiedzUsuńWśród Twoich tegorocznych literackich przebojów są dwie książki, które czytałam: pierwsza i ostatnia. :) Na mnie też zrobiły wrażenie.
Dziękuję bardzo!
UsuńJak napisałem u siebie, powieść Zoli będzie następna, zanim wyzwanie całkiem pajęczyny zasnują :) Najlepszego w nowym roku.
OdpowiedzUsuńSuper i ja po zakończeniu stsoikowej cegłówki sięgnę po Zolę. Dziękuję!
UsuńA ja obiecuję, że postaram się nie długo zamieść recenzję Opowieści niesamowitych Zoli. No i notuję, aby coś nowego wypożyczyć do przeczytania
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się bardzo!
UsuńWbrew temu co mówią niektórzy dla mnie statystyki są ważne dla jednostki, regionu, kraju (wzniośle?). To spojrzenie wstecz, ale i wytyczenie sobie kierunku postępowania (tu:czytania) w przyszłym roku. To taki rachunek sumienia, zatrzymanie się...
OdpowiedzUsuńDobrych lektur w rozpoczętym już roku:)
Właśnie tak samo postrzegam statystyki. Dziękuję!
UsuńA ja w 2013 doszłam do wniosku, że nie nadaję się na żadne wyzwanie, bowiem konieczność realizowania planów skutecznie zabija u mnie pasję czytelniczą:( Ostatnio tą klątwą dotknięte zostało nawet stosikowe - dużo lepiej wychodzi mi kompulsywne sięganie po inne książki z własnej półki.
OdpowiedzUsuńZ listy Twoich naj czytałam niestety tylko Cherezińską, ale najbardziej ostrzę sobie zęby na Vermesa i jego planowane polskie wydanie.
Dobrego roku!
A mnie właśnie plany dopingują, ale faktycznie ksiązki na półce z tego powodu cierpią. Dziękuję!
UsuńBardzo dobry wynik, gratuluję! Widzę, że polubiłaś Bator. Ja też jestem bardzo ciekawa jej książek, planuję którąś przeczytać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie tyle polubiłam, co lubię ją już od dawna:) Dzięuję i pozdrawiam!
UsuńDzien dobry, natrafilam wlasnie na ten blog (mam chwile wytchnienia w pracy, wiec szukalam recenzji 'Krakowskiej zaloby' Moniki Piatkowskiej). Bardzo podoba mi sie zamysl i na pewno bede czesciej zagladac! Przepraszam za brak polskich liter, ale nie posiadam takowych na mojej klawiaturze, mieszkam w RPA :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i zapraszam do częstych odwiedzin!!
Usuń2 godziny pozniej znow tu jestem ;-) Twoj pomysl z Noblistami przypomina mi moj z laureatami Nagrody Bookera. Jestem z wyksztalcenia anglistka i czytam w tym jezyku bardzo duzo, wiec chcialam ich wszystkich poznac. Ale w tej kategorii nadal sporo mi zostalo! A jako dziecko z zapartym tchem sprawdzalam w encyklopedii nazwiska wszystkich Noblistow i tez chcialam wszystko przeczytac! Jeszcze jednak nie spelnilam zalozenia :-) Widze, ze masz zamiar zglebic literature poludniowoamerykanska? Mam kilka sugestii, zbiore sie i niedlugo sie podziele :-)
UsuńMarianno, o ile sobie dobrze przypominam było w blogosferze wyzwanie, gdzie czytano Bookera. Literaturę południowoamerykańską nieco znam ale chciałam skompletowac caly kontynent, co w zeszłym roku mi się nie udało. Uciesze się z każdej sugestii, zwłaszcza jesli będą to kraje rzadziej spotykane. Ciekawa jestem czy znasz afrikaans?
UsuńNie znam! Za to nauczylam sie paru zwrotow w isiZulu (bo to najwieksza grupa jezykowa tutaj) i Setswana (bo w Pretorii, gdzie mieszkam, jest to najpopularniejszy jezyk). Afrikaans brzmi dla mnie troche nieprzyjemnie (zbyt gardlowo i charczaco), nie moglabym sie go uczyc ;-) Juz mialam przygode z flamandzkim/niderlandzkim, wystarczy! :-D Znalazlam juz wyzwanie poludniowoamerykanskie, dziekuje. Ja ogolnie czytam bardzo duzo reportazy, ale tez literatury afrykanskiej. Poczytam sobie na spokojnie, jakie pozycje sa na Twoich listach i mam nadzieje, ze bede mogla dodac cos wartosciowego! A tak przy okazji, to gdyby interesowalo Cie zycie w RPA, to od niedawna prowadze blog, takie luzne spostrzezenia. Na moim profilu jest link, zapraszam! :-)
UsuńMarianno - pytałam, bo studiowałam niderlnadystykę, więc afrikaans nie jest mi całkiem obcy. Twój blog już znalazłam i dodałam do ulubionych na moim drugim blogu. Pozdrawiam!!
UsuńNo proszę, jaki świat jest mały! (jestem już w domu, stąd polska czcionka :-)) Ja studiowałam w Belgii (Ghent) na Erasmusie, stąd ten flamandzki. Potem kontynuowałam przez chwilę z niderlandzkim, ale przerwałam i już nie wróciłam. Choć gdzieś to się po głowie kołacze, bo trochę jednak z afrikaans rozumiem! Jednak wymowa słów, które wyglądają tak samo lub podobnie jest często zupełnie inna.
UsuńNo to chyba jednak z afrikaans ci dużo łatwiej? Ja mojej niderlandystyki w końu nie skończyłam i języka nie używam więc się niestety zastał.
UsuńWiecej jednak rozumiem, gdy czytam jakis tekst, niz sama mowe, bo nigdy jednak niderlandzkiego sie porzadnie nie nauczylam. Sien jou later! :-)
UsuńRozumiem, pisane słowo faktcyznie zawsze prościej zrozumieć.
UsuńNominowałam cię do Liebster Blog Award :) Więcej informacji tutaj http://totallbooknerd7.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńOh, dziękuję! Zaraz zajrzę do Ciebie.
UsuńGratuluję udanego roku! Przez chwilę byłam w lekkiej konsternacji co do odwiedzonych krajów i nawet zaczęłam zazdrościć, że tak podróżujesz, ale gdy zrobiło się ich za dużo zorientowałam się, że chodzi o książki z danych państw ;) Powodzenia w przyszłym roku i jeszcze więcej, jeszcze ciekawszych książek!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Niestety aż tak dużo już nie podróżuję, albo może kiedyś?
UsuńSerdecznie zapraszam fanów fantastyki do przeczytania opowiadania http://libenti.pl
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie, bardzo przejrzyście pokazujesz i wyszczególniasz lektury. Cieszy więcej kobiet w zestawieniu, czemu nie!
OdpowiedzUsuńJa czytam teraz mniej ambitnie, bo oprócz wyszukanych lektur, biorę z półek wszystko jak leci i przetwarzam niemal z prędkością maszynową. I gdzieś tam też natrafiłam na "Stulatka" i też bardzo przyjemnie byłam zaskoczona! :)
Dziękuję za miłe słowo!
Usuń