O moim pierwszym spotkaniu z Franzem Eberhoferem z Niederkaltenkirchen koło Landshut już pisałam tutaj. Było ono tak urocze i pełne humoru, że wysłuchałam, z niemałą przyjemnością, kolejnych tomów o prowincjonalnej karierze policyjnej Franza. Każda książka to inna zagadka kryminalna do rozwiązania, ale to nie ona wydaje się być tutaj najważniejsza. Najciekawsze są perypetie Franza - jego miłość do Susi, która wyjeżdża do Włoch, jego kłótnie z bratem Leopoldem, a przede wszystkim wspólne życie z tatą i babcią.
Nie będę się rozpisywać na temat treści - o ile wiem książki nie zostały przetłumaczone na język polski - ale uwierzcie mi, że jest ona świetną i dobroduszną parodią życia na bawarskiej wsi. I nawet dla tak zagorzałej berlinka była ciekawa i dowcipna. Falk umieściła tu wszystko, co jest ważne w życiu bawarskiego policjanta - dobre, tradycyjne jedzenie, które mistrzowsko przygotowuje babcia, cowieczorne spotkania w wiejskiej gospodzie, małomiasteczkowość i plotkarstwo, wścibstwo poniekąd, które jednak przyjmowane jest jako coś naturalnego.
Żałuję bardzo, że moja przygoda z Eberhoferem się zakończyła, zwłaszcza, że zakończenie ostatniego tomu jest otwarte. A może jeszcze kiedyś powstaną kolejne książki z Niederkaltenkirchen w roli głównej?
Moja ocena: 5/6
Rita Falk, Dampfnudelblues, 256 str., czyt. Christian Tramitz, Der Audio Verlag 2011.
Rita Falk, Schweinskopf al dente, 240 str., czyt. Christian Tramitz, Der Audio Verlag 2011.
Rita Falk, Grießnockerlaffäre, 240 str., czyt. Christian Tramitz, Der Audio Verlag 2012.
Rita Falk, Sauerkrautkoma, 272 str., czyt. Christian Tramitz, Der Audio Verlag 2013.
Kompletnie nie dla mnie kryminały :-)
OdpowiedzUsuńCóż.... czasami można się mylić.
UsuńWszystko co niemieckie i po niemiecku wywołuje u mnie dreszcz przerażenia ;)
OdpowiedzUsuńTego typu fobie można leczyć :)
UsuńGratulacje za taką znajomość niemieckiego. Ja nigdy nie opanowalam tego języka stopniu komunikatywnym i, delikatnie mówiąc, nie lubię go.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Dziękuję, dla mnie niemiecki jest jak ojczysty, więc przeczytanie czy wysłuchanie w nim książek nie jest żadnym wyczynem.
UsuńChętnie bym kiedyś spróbowała. Takie niezobowiązujące czytadło to może być jedyny sposób, żeby mój niemiecki ostatecznie nie skonał.
OdpowiedzUsuńIzo te książki są świetne do słuchania. Gdybym czytała uciekłby mi ten cały bawarski smaczek, bo jednak nie znam dialektu na tyle, żeby go sobie wyobrazić.
Usuń