Nie znałam dotąd Blondynki. Gdzieś mi się obiło o uszy, że jest, a książkę wymieniłam niegdyś na podaju całkiem przypadkiem. Skusiło mnie przede wszystkim Ukajali, a właściwie tytuł, bo wiele lat temu czytałam o rybach śpiewających w tej rzece. Pamiętam także o wyzwaniu południowoamerykańskim, które cieszy się zerową popularnością:(
Pawlikowska wybiera najgorszą z możliwych tras i przemieszcza się przez Andy w kierunku Ukajali, by potem dotrzeć tą rzeką do Amazonki. Nie wiedzieć czemu wybiera na swoją podróż porę deszczową, gdy ruch przez Andy niemal zamiera, a w trudną trasę wypuszczają się tylko pojedynczy szaleńcy. Niestety autorka nie wyjaśnia, co nią kierowało.
Powieść Pawlikowskiej to nie porządne sprawozdanie z podróży, a raczej tylko zbiór impresji, opis najciekawszych wrażeń i przygód, okraszony wspomnieniami z innych wypraw oraz bardzo długimi wyciągami z pamiętników hiszpańskich pierwszych osadników.
Największym i chyba jedynym wrażeniem, jakie pozostaje po lekturze, jest to, że Amazonia i Andy to jedno wielkie śmietnisko - wioski to brud, rzeka to ścieg, a ludzie nie znają najbardziej elementarnych zasad higieny. Autorka pisze też sporo o kulinariach ale kultury czy geografii Peru nie sposób poznać.
Niezwykle denerwowała mnie maniera pisarska autorki - niby dowcipne rymowanki, zabawy językowe, które mnie wydały się być infantylne. Pomijając je, książkę czyta się wartko, kartki same się niemal przewracają ale do końca nie odkryłam celu napisania tej książki - ani to przewodnik, ani pełna relacja z podróży, ani reportaż. Takie niewiadomoco na wolny wieczór. Do tego takie, które nastraja niezbyt optymistycznie - bo wyżej wspomniany brud i smród, i wycinanie drzew, i zaśmiecanie Amazonii, i konkwistadorzy, zaginiony świat ówczesnych Indian...
Moja ocena: 3/6
Beata Pawlikoska, Blondynka śpiewa w Ukajali. Nowe przygody w Ameryce Południowej, 221 str., Wydawnictwo G + J 2005.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
Czytałam już kilka książek Pawlikowskiej jedne są lepsze drugie gorsze, ale lubię poznawać jej kolejne przygody. Teraz na stoisku czeka na mnie ,,Blondynka na Rio Negro" :)
OdpowiedzUsuńZ podróżniczych książek wolę jednak te pana Cejrowskiego :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl