Nie przepadam za gotowaniem, więc żeby upichcić coś strawnego potrzebuję inspiracji i dobrego przepisu. Dobrego oznacza napisanego łopatologicznie:) Nie przepadam też za mięsem, a wiadomo z kawałka mięsa najłatwiej stworzyć szybki obiad, więc tym bardziej potrzebuję przykładów i rad, jak ugotować pożywny i smaczny obiad wegetariański. Wegetariański, bo niekoniecznie już musi być to potrawa wegańska. Dotychczas zaglądałam na dwa blogi: Jadłonomię oraz do Anki-Weganki. Bardzo się ucieszyłam gdy jedno z moich ulubionych wydawnictw zapowiedziało publikację książki Marty Dymek. I mam ją, przywiezioną w marcu z Polski.
Od tego czasu wypróbowałam kilkanaście przepisów, np. ten:
I ten:
A także ten:
Mnie smakowało, ale niestety mojej rodzinie już nie. M. nawet nie pokusił się na skosztowanie, a dzieci stwierdziły, że dobre, ale "Mamo, następnym razem zrobisz tak, jak zawsze, dobrze?" No i zonk, bo ja tu produkty i przyprawy nakupiłam, a oni jeść nie chcą. Wiem, wiem, nie są przyzwyczajeni do takich smaków, bo jedzą tylko fastfoody i gotowce :P
Straciłam trochę zapał do wypróbowywania dalszych przepisów ale mimo to nie żałuję, że kupiłam tę książkę, bo jest piękna. Wszystko w niej jest zachwycające - ilustracje przede wszystkim, layout po drugie, styl autorki, cenne rady dotyczące sprzętów kuchennych i przypraw i wreszcie papier. Lubię sobie usiąść i ją po prostu przeglądać. No dobra, na pewno jeszcze dam Jadłonomii szansę, choćbym miała gotować tylko dla siebie:)
Moja ocena: 6/6
Marta Dymek, Jadłonomia, 282 str., Wydawnictwo Dwie siostry 2014.
Może powoli, powoli się przyzwyczają do nowych potraw :-)
OdpowiedzUsuńBo skoro nakupiłaś produktów, trzeba je przecież wykorzystać.
U nas na obiad to musi być mięso, inaczej i mąż się buntuje, i dzieci. Ilekroć zrobię coś innego, nikt oprócz mnie nie chce jeść, więc wolę robić to samo, co zawsze.
Ja już moich dawno wyszkoliłam, że mięsa nie musi być. Zresztą starsza też nie przepada. Będę nad nimi dalej pracować;)
Usuń