wtorek, 2 maja 2023

"Wędrówka" Intan Paramaditha


Jeszcze nigdy nie czytałam takiej książki. Sięgnijcie same/-i i zobaczcie. Tu właściwie powinnam skończyć ten tekst. Ale taka krótka notka nie pasuje do blogu, więc coś więcej jednak nie piszę. Po literaturę z Indonezji już sięgałam, ale wybrałam tak niefortunnie, że nie skończyłam wtedy czytanej książki. Czekałam więc z utęsknieniem na tę powieść, bo to pierwszy przekład z indonezyjskiego (którego się sama uczę) na polski, bo to powieść współczesna (a nie jakaś ramolska klasyka), bo autorką jest kobieta. Zaczęłam czytać i wpadłam. 
Główna bohaterka ma dość życia w Dżakarcie - jak dżdżu pragnie zmiany i decyduje się na pakt z diabłem, który oznacza podróż czy może tytułową wędrówkę i czerwone szpilki. Takiej propozycji nie mogła powiedzieć nie. I teraz zaczyna się narracyjna jazda. Okazuje się bowiem, że nie kto inny, tylko ja decyduję, co się stanie z bohaterką. 

Przyznam, że taka koncepcja mnie onieśmieliła, bo chciałam przeczytać od razu wszystko. Ale pozwoliłam się powieść autorce i z jednej strony nie pożałowałam, a z drugiej trochę jednak tak. Pożałowałam, bo źle sobie radzę ze świadomością, że nie czytam każdej strony. Po skończeniu wybranej przeze mnie ścieżki wróciłam do pierwszej możliwości wyboru i pociągnęłam jeszcze dwa kierunki, ale potem się pogubiłam, bo tę książkę jednak koniecznie trzeba czytać w papierze. 

Wracając jednak do treści, Paramaditha łączy w tej powieści motyw wędrówki z licznymi legendami, odwołaniami, nawiązaniami kulturowymi. Zafascynowana jednak formą tej książki, nie wszystkie wyłapałam i zapamiętałam. Indonezyjka bardzo ciekawie łączy nawet bardzo odmienne kultury, korzystając z tego, że (przynajmniej w moim przypadku) większa część akcji rozgrywa się w Nowym Jorku, gdzie jak wiadomo można trafić na każdą narodowość. 

Ta powieść zależy od czytelniczki, od jej wyboru, jej charakteru (przygoda czy stabilizacja, ciekawość czy zadowolenie z aktualnego stanu rzeczy), jej doświadczeń (gdy do wyboru stanął Berlin, nie mogłam nie wybrać tej ścieżki). Paramaditha angażuje do tego stopnia, że czyni z czytelniczki w pewnym sensie współautorkę, a może raczej wodzirejkę swojej własnej przygody czytelniczej. Naprawdę nigdy nie czytałam jeszcze czegoś tak angażującego. Być może nawet za mocno, bo jak napisałam wyżej, umknęła mi częściowo treść. I dlatego piszę o niej stosunkowo mało, zresztą, ponownie, zależy ona od czytelniczki i czytelnika. Im więcej o tej książce myślę, tym bardziej jestem pewna, że muszę kupić jej wersję papierową i przeczytać jeszcze raz, wolniej, bez tej emocji i dreszczyku nowości. Spokojnie odszukać każdą ścieżkę i każdy trop, odtworzyć chronologię, poznać każde zakończenie. 

Warto sięgnąć po tę powieść z wielu względów. Choćby po to, by poznać literaturę znaną dotychczas tylko małemu (no dobra, nie tak małemu, bo Indonezja to ogromny kraj) gronu czytelników. Ale także po to, by przeżyć wyjątkową, międzykulturalną przygodę.

Moja ocena: 5/6

Intan Paramaditha, Wędrówka, tł. Marianna Lis, 528 str., Wydawnictwo Tajfuny 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz