środa, 10 kwietnia 2024

"Ucieczka z Chinatown" Charles Yu

 


Ile razy przyszło wam do głowy określenie ten Azjata, gdy opisywaliście kogoś o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z największego kontynentu? Ja przyznam, że niewiele, o ile w ogóle, bo na problem opisywany przez Charlesa Yu jestem wyczulona od dawna. Ale słyszałam je dziesiątki razy, wymiennie z ten Chińczyk.

Charles Yu to Amerykanin, którego rodzice wyemigrowali z Tajwanu i który zapewne dobrze wie, jak to jest być tym Azjatą. Ucieczka z Chinatown jest więc opowieścią o tym, jak trudno Azjatom odnaleźć swoje miejsce w amerykańskim makrokosmosie. Jeśli nie są tym Azjatą, to mogą być Typowym Azjatą lub Azjatyckim Dostawcą Jedzenia, albo Martwym Azjatą, a jeśli się jest kobietą to Azjatycką Pięknością czy Wschodnią Tajemniczą Pięknością itp. Szczytem marzeń jest osiągnięcie statusu Gościa od Kung-Fu. A gdy przekroczy się stosowny wiek, można być Starym Azjatą czy innym Mędrcem. A kulisami będzie azjatycka restauracja i nieodzowny dźwięk gongu. Nie zapomnijmy o tak ważnej umiejętności, jak mówienie po angielsku z akcentem. Sprawa wręcz nieodzowna. 

Główny bohater powieści Willis Wu mimo wysiłków rodziców wpadł w tę konwencję i jego marzeniem jest zostanie Mistrzem Kung-Fu. Co jednak najciekawsze w tej powieści, to jej forma, przypominająca scenariusz filmu czy dramat. Yu gra tą konwencjąm przeskakując między planem filmowym a rzeczywistością, wplatając retrospekcje i informacje o historii chińskiej emigracji do Stanów Zjednoczonych. I bez reszty mnie takim prowadzeniem narracji ujął – bo o ile jestem podejrzliwa wobec nadmiernie przekombinowanych i przekonstruowanych powieści, to tu wszystko jest spójne, ma sens i cel. Yu kupił mnie tym stylem, wraz z nim Aga Zano, która świetnie oddała charakterystyczną frazę tej prozy.

Moja ocena: 5/6


Charles Yu, Ucieczka z Chinatown, tł. Aga Zano, 250 str., Wydawnictwo ArtRage 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz