Psot i Kleks nie pałają do siebie miłością, jak to psy i koty mają w zwyczają. Kleks jednak chodzi do psiej szkoły, o której marzy także Psot. Sprytny kot przebiera się za pieska i wybiera do szkoły. Ilustracje Pawlaka są cudne, żywe, najlepsza jest pani Kosteczko;)
I tu mamy kota Herberta. Herbert jest samotny i uwielbia przesiadywać w bibliotece. Trafia tam na książkę o czarownicach, z której się dowiaduje, że kochają one czarne koty. Herbert wybiera się na poszukiwanie czarownicy, bz zostać jej kotem. Jego pytanie "Przepraszam, czy jesteś czarownicą?" na stałe weszło do naszego języka, a Trzyipółlatka zakładając skarpetki w paski twierdzi, że jest stuprocentową czarownicą. Żałujemy bardzo, że książeczka tak szybko się kończy, chętnie poznałybyśmy dalsze przygody Herberta.
Obie książki wydało wydawnictwo Muchomor.
To pierwsza z książeczek o Pettsonie w naszej kolekcji. Od razu polubiłyśmy starego Pettsona i jego kociaka Findusa. Tutaj Pettson wspomina chwilę gdy dostał Findusa i jak to wpłynęło na jego samotne życie. Niebawem jednak kociak się gubi i Pettson szuka go wszędzie. Barwne, pełne szczegółów ilustracje i ciekawa historia to największe atuty tej książki. Na pewno kupimy inne części. Seria o Pettsonie i Findusie ukazuje się w wydawnictwie Media Rodzina, a więcej o bohaterach moźna dowiedzieć się na specjalnie im poświęconej stronie.
Mimo, że teksty są jeszcze troszkę zbyt trudne dla mojej Trzyipółlatki chętnie zaglądamy do "Niesfornego alfabetu" Grzegorza Kasdepke. Każda z literek dowcipnie zilustrowana jest językowo tak że chętnie śledzimy jakie perypetie towarzyszą literkom. Zauważyłam kilka innych pozycji wydawnictwa Literatura, które z pewnością kiedyś nabędziemy, np. "Gdzie dzwoniec dzwoni i pluszcz się pluszcze" czy "Dranie w tranie".
Kolejną bardzo lubianą przez nas pozycją są "Lulaki, pan Czekoladka i przedszkole" tego samego wydawnictwa - rytuał porannego budzenia przejęłyśmy całkowicie od Hubercika i jego mamy. Teraz lulaki zamieszkały i w naszym domu. A i Trzyipółlatka odkrywa w przedszkolnym dniu Huberta wiele podobieństw z jej przeżyciami. Mnie niezbyt podobają się ilustracje.