niedziela, 30 września 2012

Stosikowe losowanie 10/12


Bujaczek wybiera numer książki dla Izy (w stosie 172 książki) - 72
Iza wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 143 książki) - 81
Maniaczytania wybiera numer książki dla Anny (w stosie 150 książek) - 6
Anna wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 44 książki) - 30
Paideia wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 54 książki) - 25
Guciamal wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 171 książek) - 77
Momarta wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 135 książki) - 88
Karto_flana wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 450 książek) - 142
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Bujaczka (w stosie 300 książek) - 233

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 31 października.

sobota, 29 września 2012

Deutscher Buchpreis 2012

Targi Książki we Frankfurcie ju ż niebawem, więc spieszę zapoznać z was z finałową szóstką do najbardziej prestiżowej niemieckiej nagrody Deutscher Buchpreis.



Ernest Augustin Robinsons blaues Haus

Bohater tej powieści to Robinson dzisiejszych czasów - już jako dziecko ucieka i się ukrywa. Bezimienny, poszukujący wolnej przestrzeni, balansujący między budowaniem domów, a ukrywaniem się. Cudowna okładka!



Wolfgang Herrndorf Sand

Akcja powieści rozgrywa się we wrześniu 1972 roku, trwa Olimpiada w Monachium, podczas której w zamachu zginęli sportowcy z Izraela. Równocześnie zamordowanych zostaje czterech członków komuny hipisowskiej w Afryce. Rozpoczyna się absurdalne śledztwo pełne przypadków i nieporozumień.



Ursula Krechel Landgericht

Wczesne lata powojenne, sędzia Richard Kornitzer wraca z emigracji na Kubie i próbuje odbudować swoją egzystencję w Niemczech. Autorka łączy elementy fikcyjne z realistycznymi tworząc obraz powojennych Niemiec.



Clemens J. Setz Indigo

Internat dla dzieci cierpiących na niezwykłą chorobę - syndrom indygo. Każdy, kto zbliży się do takiego dziecka zaczyna odczuwać ostry ból głowy i mdłości. Nauczyciel matematyki Clemens Setz trafia na trop dziwnych wydarzeń - od czasu do czasu dzieci wywożone są w nieznanym kierunku. Setz zaczyna interesować się bliżej tą sprawą i zostaje zwolniony. Piętnaście lat później prasa donosi o procesie karnym, w którym głównym podejrzanym jest były nauczyciel matematyki. 



Stephan Thome Fliehkräfte

Hartmut Heinbach, prawie sześćdziesięciolatek prowadzi udane życie: jest profesorem filozofii, kocha swoją żonę, osiągnął w życiu wszystko, czego pragnął. Mimo to nie jest szczęśliwy: żona przeprowadziła się do Berlina, córka dystansuje się od rodziców, a reformy na uniwersytecie odbierają mu chęć do pracy. Gdy otrzymuje ofertę zmiany pracy, ma szansę całkowicie zmienić swoje życie.



Ulf Erdmann Ziegler Nichts Weißes

Marleen pochodzi z rodziny ilustratorów i kontynuuje pasje rodziców, jej marzeniem jest zaprojektowanie czcionki idealnej. Dzięki uporowi, ambicji i pracy odniosi same sukcesy: na studiach, a później w pracy w branży reklamowej. Powoli jednak zaczyna tracić sprzed oczu swój cel.


Zainteresowała was któraś z książek? Jak myślicie która pozycja ma szansę zdobyć wyróżnienie? Mnie najbardziej wpadła w oko powieść Indigo - intrygująca! Na pewno postaram się ją przeczytać, a teraz z niecierpliwością czekam na 8 października i ogłoszenie laureata.

środa, 26 września 2012

"Portugalski dla średnio zaawansowanych" Dorota Dulańska, Adam Gładyszewski



Moja kolekcja książek do nauki portugalskiego powiększyła się o kolejną, nota bene, bardzo dobrą pozycję. Wydawnictwo Edgard wydało po Portugalski nie gryzie kolejny podręcznik do nauki tego języka i równocześnie trafiło dokładnie w mój poziom zaawansowania. 



Portugalski dla średnio zaawansowanych przekonał mnie swoją strukturą. Książka zawiera czternaście działów, każdy poświęcony jest innej tematyce, spójrzcie sami:





Każdy rozdział ma taką samą strukturę, co jest dla mnie największą zaletą - nie znoszę chaosu w podręcznikach. Podkreśla ją kolorystyczny wyróżnik na marginesie. Rozpoczynamy więc krótkim tekstem, który stanowi bazę do nauki nowego słownictwa. 



Dwie kolejne strony to ćwiczenia, mające na celu utrwalenie nowych słówek oraz zastosowanie ich w kontekście.



W dziale gramatycznym powtarzamy znane już zagadnienia lub zapoznajemy z nowymi. Wyjaśnienia są krótkie i rzeczowe, wzbogacone tabelkami oraz ćwiczeniami. Przyznam, że wolałabym, by tych ćwiczeń było trochę więcej - moim zdaniem to najlepszy sposób przyswajania gramatyki.




Kolejna część poświęcona jest komunikacji - tutaj autorzy wprowadzają utarte zwroty na podstawie dialogów, zwracają uwagę na idiomy używane w języku potocznym i wreszcie zachęcają do ćwiczenia wypowiedzi pisemnej.




Każdy rozdział kończy się powtórką i słowniczkiem - bardzo przydatnym - oraz ciekawostkami o Portugalii. 



Bardzo dużą zaletą książki jest dołączona do niej płyta z nagraniami tekstów - świetna! 



Muszę przyznać, że bardzo leżą mi podręczniki wydawnictwa Edgard (poręczne, estetyczne, praktyczne), a przede wszystkim bardzo cieszę się, że w ogóle ukazują się książki do nauki języka portugalskiego! Dotychczas korzystałam z książek, wydanych w Portugalii, więc tym bardziej cieszą mnie polskie publikacje.

Zachęcam was do nauki tego języka!

Dorota Dulańska, Adam Gładyszewski, Portugalski dla średnio zaawansowanych, 184 str., Wydawnictwo Edgard 2011.

poniedziałek, 24 września 2012

Stosikowe losowanie 10/12


Zapraszam do zgłaszania się do rundy październikowej! Pary rozlosuję 1 października, czas na przeczytanie książki mamy do końca miesiąca.

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.
2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.
3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.
4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.
5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.
6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie.

poniedziałek, 17 września 2012

"Kambodża" Martyna Wojciechowska

Ta książka była całkiem przypadkowym zakupem. Skusiła mnie tylko i wyłącznie Kambodża. O Martynie Wojciechowskiej niewiele wiem, nie pałam do niej szczególną sympatią, ale jeśli odwiedziła Kambodżę, chętnie o jej wrażeniach poczytam.

Na początku książki zamieściła wiele praktycznych informacji na temat kraju, takich jak zarys historyczny, wielkość, klimat. Wojciechowska wskazuje także, kiedy najlepiej odwiedzić Kambodżę, jakie miejsca warto odwiedzić, podaje przydatne adresy czyli robi wszystko, by czytelnik odniósł wrażenie, że do rąk wziął (mini-)przewodnik. Nic bardziej mylnego!

Książka to bowiem z przewodnikiem czy opisem wrażeń z podróży nie ma nic wspólnego. Wojciechowska przybyła do Kambodży, by zobaczyć jedno z pól rozminowanych przez organizację Mines Advisory Group. Kambodża należy do najbardziej zaminowanych krajów. Nietrudno sobie wyobrazić jak ogromne skutki ma ten fakt - społeczeństwo tego kraju jest bardzo młode. Reżim Pol Pota praktycznie wyniszczył naród, w Kambodży nie sposób odnaleźć rodzinę, która nie ucierpiałaby, najczęściej straciła jednego lub więcej jej członków. Aktualnie ulice i wioski Kambodży pełne są dzieci i kobiet w ciąży - pęd do odnowienia narodu jest ogromny, ale rozwój ograniczony, przede wszystkim przez miny. Rozminowywanie to niezwykle precyzyjna, a co za tym idzie, wolna praca. Każda odnaleziona i rozbrojona mina wydaje się być kroplą w morzu. Turyście natomiast trudno nie zauważyć ofiar min - ludzie bez nóg czy bez rąk czy też osoby, które straciły wzrok tworzą zespoły muzyczne, w ten sposób zarabiając na swoje utrzymanie.

Wojciechowska pisze o ogromnej roli kobiet w procesie rozminowywanie kraju - jednostka, którą odwiedziła składa się bowiem niemal wyłącznie z kobiet, które dzięki tej dobrze płatnej pracy są w stanie utrzymać nie tylko najbliższą rodzinę. Ryzykują życie, by zapewnić byt bliskim.

Niewątpliwie jest to ważna tematyka, na którą warto uczulać, ale w moim odczuciu to za mało na książkę. Nieco ponad sto stron, z czego połowę stanowią zdjęcia, mały format, mnóstwo informacji wprowadzających - jestem rozczarowana. Gdybym wiedziała, że Wojciechowska napisała tę książkę, by przekazać dochód z jej publikacji na rzezc rozminowywania Kambodży, nie powiedziałabym ani jednego złego słowa. Jeśli jednak nie (pewna nie jestem, ale zakładam, że gdyby tak było, na pewno zamieściłaby na ten temat informację), to publikacja tej książki jest dla mnie komercyjnym oszustwem. Tekstu starczyłoby na średniej długości artykuł. Informacje Wojciechowskiej wydają się być bardzo powierzchowne. Na stronach roi się od faktów, danych statystycznych nie popartych żadnymi źródłami - w takim natężeniu nużą i nudzą. Autorka nie przekonała mnie także rzekomym zbliżeniem się do kobiet i zalążkiem porozumienia, wręcz przeciwnie odniosłam wrażenie, że do nie udało się jej znaleźć przepustki do kambodżańskiego serca. Naturalnie nie musi to być celem wyprawy, a wręcz nie powinno być, ale Wojciechowska wydaje się do tego dążyć - jedna wspólna wyprawa do salonu piękności tutaj nie wystarczy, a poniższa scena wprawiła mnie wręcz w zażenowanie:

"Choć wiem, że Khmerzy nie uznają bliskiego kontaktu fizycznego przy powitaniach i pożegnaniach, tuż przed wyjazdem przytulam się mocno do So Tonh. Ona się czerwieni i zaczyna nerwowo chichotać. Tłumaczę jej, że w Polsce panuje taki zwyczaj. Mimo jej speszenia nie mogę się powstrzymać i jeszcze ją całuję. Tak jak w Polsce. Trzy razy."

Jedynym mocnym punktem książki są zdjęcia - niezwykle autentyczne. Dzięki nim domyślam się, że autorka spędziła w kraju więcej czasu niż zaaranżowana przez MAG wyprawa. Jedno z nich tylko mnie odrzuciło - Wojciechowska skorzystała z rybnego pedicure oferowanego w kilku miejscach w Siem Reap (na 99% poznałam nawet, gdzie była, bo moje dzieci potrafily godzinami obserwować owe rybki i naiwnych turystów, którzy wkładali nogi do wody o wątpliwej czystości): rozumiem, że autorka może lubić takie wątpliwe atrakcje, ale czemu akurat takie zdjęcie wstawiła do książki o problemie pól minowych. No nie rozumiem, nie pojmę.

Moja ocena: 3/6 (za zdjęcia)

Martyna Wojciechowska, Kambodża, 127 str., Wydawnictwo G+J 2011.

niedziela, 16 września 2012

"Pałac kobiet" Pearl S. Buck

 
 
Jeśli macie ochotę na powieść o silnych, świadomych kobietach, sięgnijcie po Pałac kobiet noblistki Pearl S. Buck.
Pani Wu kończy czterdzieści lat i postanawia zmienić swoją dotychczasową rolę. Uważa, że spełniła już swoje zadanie jako matka, żona oraz głowa domu Wu. Teraz pragnie usunąć się w cień, poświęcić swój czas księgom i samodoskonaleniu. By jednak umilić życie mężowi, wyszukuje dla niego młodą konkubinę, zdolną do rodzenia dzieci. Jej decyzja szokuje wszystkich mieszkańców domu i nikt nie spodziewa się jaki będzie miała wpływ na dalsze życie.
 
Niezwykle inteligentna, bystra, posiadająca, mimo życia w izolacji, szeroki horyzont, pani Wu błędnie oszacowała potrzeby męża oraz wybranej Drugiej Pani. Swój błąd zrozumie jednak dopiero po tym, gdy pozna obcego księdza Andre. Początkowo zatrudnia go jako nauczyciela angielskiego dla swojego trzeciego syna Fengmo. To pierwszy obcokrajowiec, który przekroczył progi niezwykle tradycyjnego domu państwa Wu. Ksiądz, a przede wszystkim jego słowa, zaczynają interesować pani Wu do tego stopnia, iż po opuszczenia domostwa przez syna, sama kontynuuje lekcje. Tych dwoje prowadzi rozmowy filozoficzno-teologiczne, które są przyczynkiem do rozważań o roli kobiety i mężczyzny, o roli religii, a także o tradycji. Zdumiewający jest rozwój mentalny pani Wu, jej stopniowe dopuszczanie nowości i akceptowanie jej u synów czy synowych.
 
Pearl S. Buck napisała Pałac kobiet w latach czterdziestych, zaskakuje jednak aktualność jej spostrzeżeń oraz świeżość języka. Powieść czyta się sprawnie, przyjemnie można by powiedzieć. Szczególnie interesowała mnie kwestia stopniowego ustępowania tradycji, na rzecz nowoczesnych, rewolucyjnych poglądów. Zdumiewającym jest jak surowym zasadom podlegało życie chińskiej arystokracji jeszcze w wieku dwudziestym.
 
Napisałam, że książka Buck ma za bohaterki silne kobiety. Niewątpliwie dominuje w niej pani Wu, jednak autorka ukazuje kobiecą niezależność i siłę na różne sposoby. Mężczyźni zsuwani są na drugi plan, może tylko poza ojcem Andre. Obok pani Wu poznajemy jednak szereg innych kobiet - jej synowe: od tradycyjnej Meng, poprzez upartą Rulan i niepokorną Linyi; jej przyjaciółkę pani Kang: matronę, kochającą dzieci i gwarny dom oraz zagubioną Druga Panią. Domostwo Wu zaludniają w końcu małe kobietki - sieroty przygarniane przez ojca Andre. Taka ilość żeńskich bohaterek, to świetna możliwość ukazania wielu aspektów kobiecości. Z ciekawością odkrywałam ich postawy, adaptację do tradycji i zasad panujących w domostwie.
 
Pałac kobiet to okazja do odkrywania Chin - bez pośpiechu, w wytwornym towarzystwie.
 
Moja ocena: 5/6
 
Pearl S. Buck, Pałac kobiet, tł. Adam Chmielewski, 397 str., Wydawnictwo MUZA 2011.

niedziela, 9 września 2012

"Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają" Marzena Sowa, Sylvain Savoia



Tę książkę od bardzo dawna miałam na liście do przeczytania. I wreszcie dzięki B. udało się! Z Marzi spędziłam tylko dwa wieczory, zbyt szybko dotarłam do ostatniej strony. Taka specyfika komiksów (czy może raczej graphic novels) - czyta się je zdecydowanie za szybko!

Marzi ma kilka lat, mieszka w Polsce wczesnych lat osiemdziesiątych i opisuje także moje dzieciństwo. Dla mnie to nie książka poznawcza, zaskakująca w treści, to bardziej podróż wstecz, ciepłe wspomnienia, które często wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Uśmiech mimo grozy i trudnej sytuacji politycznej. Bo nie wspominam mojego dzieciństwa jako strasznego. 

Marzena Sowa pokazuje świat widziany oczyma dziecka, tym bardziej więc atrakcyjny dla dorosłego czytelnika - dziecka zagubionego, które nie rozumie wydarzeń politycznych, dziecka przeraźliwie samotnego wreszcie. Mieszkająca we Francji autorka stworzyła nietypową autobiografię - brak tu chronologii, książka to zbiór scen. W ten sposób dziecko zapamiętało swoje dzieciństwo - wydarzenia polityczne przeplatają się osobistymi przeżyciami autorki. Dla dziewczynki wszystkie mają taką samą wartość. 
Bardzo podobały mi się rysunki Savoi - ogromne, błękitne oczy Marzi wzbudzają sympatię. Savoia operuje żywymi kolorami, jego rysunki są optymistyczne, nastawiają pozytywnie, w jakiś sposób odczarowują  trudne przecież lata osiemdziesiąte. Wyobrażam sobie, że autorzy pragnęli przedstawić pozytywne strony dzieciństwa w czasach komunizmu - na pewno nieznane czytelnikowi francuskiemu.

Od pierwszych stron książka Marzeny Sowy przypominała mi Persepolis Marjane Satrapi: pomysł ten sam, ale wykonanie zdecydowanie inne. Skojarzenia nie umniejszały w żadnym stopniu zadowolenia z lektury.

Ach, co tu  pisać. Czytajcie, bo warto:) Ja pędzę polować na kolejne tomy.

Moja ocena: 5/6

Sylvain Savoia, Marzena Sowa, Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają, 94 str., Wydawnictwo Egmont 2011.

sobota, 1 września 2012

Statystyka sierpień 2012


Przeczytane książki: 3 

Ilość stron: 954

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania reporterskiego: 1
Książki w ramach wyzwania nagrody literackie: 0
Książki w ramach wyzwania peryferyjnego: 1
Książki w ramach wyzwania azjatyckiego: 1

Najlepsza książka: "The Girl in the Picture" Denise Chong
Ilość książek w stosie: 185

Mało książek czytam. Mimo to jestem zadowolona, bo już za kilka dni przestanie istnieć mój ogromny stos Dużych Formatów i Wysokich Obcasów. Składałam czasopisma już półtora roku i wreszcie, z wielką przyjemnością zresztą, kończę ich czytanie. A potem oczywiście wracam do książek!

Stosikowe losowanie 9/12 - pary


Anna wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 145 książek) - 121
Karto_flana wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 577 książek) - 101
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Izy (w stosie 177 książek) - 149
Iza wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 172 książki) - 138
Momarta wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 144 książki) - 44
Maniaczytania wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 55 książek) -  10
Guciamal wybiera numer książki dla Anny (w stosie 143 książki) - 7

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 30 września.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Stosikowe losowanie 9/12


Zapraszam do zgłaszania się do rundy wrześniowej! Pary rozlosuję 1 września, czas na przeczytanie książki mamy do końca miesiąca.

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.
2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.
3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.
4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.
5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.
6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie.

piątek, 17 sierpnia 2012

"The Girl in the Picture" Denise Chong



Bardzo cieszyłam się na lekturę tej książki - Wietnam jest jednym z państw, które chciałabym odwiedzić. Mieliśmy bardzo konkretne plany wycieczki do tego państwa podczas naszego pobytu w Tajlandii, ale niestety musieliśmy z nich zrezygnować. Cudodziemcy nie mają możliwości wypożyczenia samochodu, a to aktualnie jedyna opcja transportu, jaką bierzemy pod uwagę. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, a tymczasem przeczytałam powieść, a właściwie reportaż, Denise Chong.

Implusem do napisania tej książki było słynne zdjęcie, ukazujące grupę dzieci, która ucieka po wybuchu bomby napalmowej. W środku zdjęcia widać nagą, dziewięcioletnią dziewczynkę, która rozpostarła poparzone ręce, a jej usta skrzywione są w bolesnym okrzyku. Ta dziewczynka to Kim Phuc. 

 Zdjęcie pochodzi ze strony www.kimfoundation.com

Zdjęcie znałam od lat, ale nigdy nie zastanawiałam się nad losami dziewczynki. I, co ważniejsze, nigdy dotąd nie zagłębiłam tła wojny wietnamskiej. Moja wiedza nie sięgała ponad ogólnie znane fakty.
Książka Chong wypełniła te luki bardziej niż dokładnie. Nawał faktów niemal nie skłonił mnie do rezygnacji z lektury. Pierwsze sto stron to wojna, wojna, wojna. Mnóstwo faktów i szczegółów, które z pewnością miały ukazać czytelnikowi tło wydarzeń w Wietnamie, ale niestety nie porywa sposób ich podania. Czasu waymaga przyzwyczajenie się do stylu autorki - brak tu błyskotliwości i wręcz polotu. Chong przywiązuje wagę do szczegółowego i jak najbardziej dokładnego oddania wydarzeń, niestety cierpi na tym jej styl. Można jednak przyzwyczaić się do jego przyciężkawości. W moim przypadku stało się to, gdy hhistoria Kim Phuc wysunęła się na pierwszy plan. 

Życie Kim Phuc okazało się być niezwykle skomplikowane i przede wszystkim zależne od przypadku i wpływu innych osób. Po zakończeniu wojny i przejęciu władzy przez północny rząd komunistyczny, dziewczyna staje się gorącym tematem. Jej historia dobrze sprzedaje się dziennikarzom, co powoduje totalną manipulację jej życiem. Ponieważ właśnie życie Kim jest niezwykle ciekawe, nie chcę zdradzać żadnych szczegółów. Gdybym je znała, nie wiem czy książka na tyle by mnie zainteresowała. 

Kim Phuc to osoba bardzo optymistyczna, zawsze uśmiechnięta, znosząca swój los z pokorą. Właśnie taka postawa otwiera jej wszystkie drzwi i zapewnia sympatię dziennikarzy. I z pewnością dzięki niej znosi ciierpienie oraz późniejsze skutki poparzenia napalmem.

Ostatnie sto stron przeczytałam jednym tchem, czytałam do późna w nocy, póki nie dotarłam do ostatniej strony;)

Polecam ze względu na niezwykłe losy Kim Phuc ale także ze względu na ogromny ładunek wiedzy. To nie tylko wojna wietnamska, ale także wojna z Kambodżą (o której wiedziałam bardzo niewiele) oraz sytuacja w komunistycznym Wietnamie. Bardzo interesowały mnie warunki życia w ówczesnym Wietnamie i na Kubie - nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo podobne one były do polskich, a równocześnie jak dotkliwe dla przyzwyczajonych do zupełnie innego życia Wietnamczyków z Południa. Szalenie ciekawa lektura!

Nie zniechęcajcie się stylem, czytajcie, bo naprawdę warto!

Moja ocena: 4,5/6

Denise Chong, Das Mädchen auf dem Foto, tł. Sabine Schulte, 448 str., Bastei Lübbe 2003.

wtorek, 7 sierpnia 2012

"Zabłąkania" Hjalmar Söderberg



Ta niewielka książka długo ukrywała się na półce, zapomniałam niemal o jej istnieniu i dopiero niedawno odkryłam ją wśród dużo bardziej opasłych tomiszczy i przeznaczyłam na letnią lekturę. Stosikowe losowanie przyspieszyło moment jej przeczytania - i dobrze!

Lektura Zabłąkań zajęła mi jednak więcej czasu niż przypuszczałam. Nie potrafiłam się przekonać do głównego bohatera, który wręcz mnie irytował. Jednak wspaniały język autora, rewelacyjnie przełożony przez Pawła Pollaka, nie pozwolił mi odłożyć książki. A potem... a potem historia Tomasa Webera mnie zaciekawiła.

Söderberg umieścił akcję swojej pierwszej powieści w Sztokholmie z końca dziwiętnastego wieku. Główny bohater - Tomas Weber - właśnie zdał egazmin na medycynę i osiadł na laurach. Marnotrawi dzień za dniem, wydając pieniądze, spotykając znajomych, szwendając się po kawiarniach i resturacjach. Tomasa fascynują dwie kobiety - wychowana w podobnych warunkach Märta oraz pochodząca z biednej rodziny, sprzedająca rękawiczki Ellen. Podczas gdy znajomość z Märtą wymaga czasu i starań, Tomas zatapia się w romansie z uległą mu Ellen. Gdy jednak pierwsza wybranka go pokochuje, Tomas zapomina o oddanej mu kochance. Takie życie wymaga dobrej bazy finansowej, której jednak studentowi zaczyna brakować. Oszczędzanie i praca są mu tak obce, że wplątuje się w długi....

Fabuła wydaje się nie być skomplikowana, autor wprowadza jednak do niej całą gamę postaci. Każdą z nich bliżej opisuje podczas jednego z przyjęć - ich chrakterystyka oraz powiązania tworzą wyśmienity obraz ówczesnej,dobrze sytuowanej klasy mieszczańskiej. Początkowo nużące opisy istotne są dla zrozumienia związków łączących wszystkie osoby.

Prawdziwym bohaterem powieści jest jednak przede wszystkim Sztokholm. Söderberg opisuje szczegółowo ulice, parki, morze i szkiery oraz ich przemiany podczas wszystkich czterech pór roku. Owe opisy w połączeniu z nastrojami Tomasa tworzą jedyną w swoim rodzaju atmosferę. Wydaje się, że dzieło Söderberga to gotowy scenariusz nastrojowego filmu. Dzięki niezwykle plastycznym opisom powstają obrazy, ujęcia chwil, które wydają się wycofywać właściwą akcję na drugi plan.
Szczególnie tutaj świetnie widać zalety tłumaczenia Pollaka - zachwycił mnie doborem słownictwa.

Opowieść Söderberga nieco przypominała mi książke Szerba Podróżny i światło księżyca - zarówno główny bohater jak i nastrój obu powieści wydał mi się być w jakiś sposób podobny.

Moja ocena: 4/6

Hjalmar Söderberg, Zabłąkania, tł. Paweł Pollak, 156 str., Wydawnictwo Kojro 2010.

sobota, 4 sierpnia 2012

"Arabska perła" Maha Gargash



Z wielkim zainteresowanem sięgnęłam po powieść Mahhy Gargash - Zjednoczone Emiraty Arabskie nadal świeciły bielą na mojej mapie "przczytanych" krajów.

Akcja rozgrywa się w latach pięćdziesiątych XX wieku, tuż przed boomem naftowym, w okolicach Dubaju. W niewielkiej, górskiej osadzie mieszka młoda Noora - jej matka nie żyje, a ojca ogarnia szaleństwo. O rok młodszy brat troszczy się o siostrę i stara się znaleźć jej męża, a zarazem zapewnić lepsze życie. Noora to jednak niepokorna, dzika osóbka - buntuje się przeciwko planom brata i przed przyjęciem roli statecznej kobiety. Górska wiedźma, która miała znaleźć panaceum na szaleństwo ojca, rozwiązuje problem brata. Noora zostaje trzecią żoną bogatego handlarza pereł i na zawsze opuszcza rodzinne strony. W domu męża otrzymuje swój pokój oraz dostatnie życie. Szybko jednak dowiaduje się, że jej najważniejszą, co więcej jedyną rolą jest urodzenie dziecka. Sztuka ta nie udała się dwóm poprzednim żonom - starszej Latifie i pięknej młodej Szamsie. Noora szybko uczy się reguł panujących w nowym domu. Rozumie, że nie popłaca jej dotychczasowy sposób na życie - staje się pokorna, uległa i stara się zrozumieć intrygi snute przez kobiety. Okazuje się bowiem, że Latifa do perfekcji opanowała sztukę manipulacji mężem, młodszymi żonami i służbą.

Jeśli sięgnięcie po tę książkę, by dogłębnie poznać kulturę Emiratów, rozczarujecie się. To raczej historia kobiety, ale od razu zaznaczę, że nie jest to typowy romans. Owszem nie brak tu wątków romansowych ale pozostają one w cieniu. Wydaje się, iż autorka położyła nacisk na ukazanie rozwoju młodej dziewczyny, która stopniowo poddaje się konwencjom społecznym i zaczyna cenić pewne, spokojne, choć niekoniecznie całkiem szczęśliwe, życie. Gargash opisuje pustynne, górskie, ale także nadmorskie krajobrazy, urozmaica je detalami z życia ówczesnych mieszkańców - dodam, że te fragmenty najbardziej mnie zaciekawiły. Mam jednak wrażenie, że autorka nie wykorzystała całkowicie swojego pomysłu - na kanwie opowieści Noory powstać mogła wielopokoleniowa saga rodzinna z historią Emiratów w tle. W moim odczuciu książka skończyła się zbyt szybko i pozostawiła niedosyt.

Niedosyt pozostawia także okładka - wpisująca się w szereg kiczowatych okładek, jakimi okraszane są niemal wszystkie powieści z arabskiego kręgu kulturowego. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że gdyby nie chęć przeczytania powieści z Emiratów, ze względu na okładkę nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę.
Negatywnie także odebrałam posłowie autorki, w którym opisując swój życiorys oraz proces tworzenia niemal popada w samozachwyt. W drugiej części natomiast wymienia najciekawsze miejsca w Dubaju czyli de facto tworzy coś na kształt mini-przewodnika, co moim zdaniem zupełnie nie pasuje do koncepcji powieści.

Nie żałuję jednak, że sięgnęłam po Arabską perłę - lektura zapewniła mi dobrą rozrwykę, idealną wręcz na letnie miesiące.

Moja ocena:: 4/6

Maha Gargash, Arabska perła, 350 str., Wydawnictwo Remi 2012.

środa, 1 sierpnia 2012

Stosikowe losowanie 8/12 - pary

Iza wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 135 książek) - 112
Karto_flana wybiera numer książki dla Zacofanego w lekturze (w stosie 559 książek) - 58
Zacofany w lekturze wybiera numer książki dla Guciamal (w stosie 60 książek) - 49
Guciamal wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 142 książki) - 99
Maniaczytania wybiera numer książki dla Anne18 (w stosie 7 książek) -  7
Anne18 wybiera numer książki dla Meczy na żywo (w stosie 150 książek) - 19
Mecze na żywo wybiera numer książki dla Bibliofila (w stosie 14 książek) - 11
Bibliofil wybiera numer książki dlaAnny (w stosie 7 książek) - 4
Anna wybiera numer książki dla Momarty (w stosie 147 książek) - 137
Momarta wybiera numer książki dla Bujaczka (w stosie 200 książek) - 100
Bujaczek wybiera numer książki dla Paidei (w stosie 42 książki) - 10
Paideia wybiera numer książki dla Izy (w stosie 174 książki) - 14

Proszę o podawanie w komentarzu wybranego numeru oraz tytułu wylosowanej książki a po przeczytaniu linka do recenzji. Efekty stosikowego czytania można znaleźć w zakładce z boku strony.

UWAGA: na przeczytanie wylosowanej książki mamy czas do 31 sierpnia.

Statystyka lipiec 2012

Przeczytane książki: 3 (plus ogromny stos Dużych Formatów)

Ilość stron: 587

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania reporterskiego: 1
Książki w ramach wyzwania nagrody literackie: 0
Książki w ramach wyzwania peryferyjnego: 0
Książki w ramach wyzwania azjatyckiego: 0

Najlepsza książka: "Láska nebeská" Mariusz Szczygieł
Ilość książek w stosie: 186