sobota, 31 maja 2025
"W sztucznym świetle" Deniz Ohde
Stosikowe losowanie – czerwiec 2025
czwartek, 29 maja 2025
"Nędza" Andrzej Tichý
środa, 28 maja 2025
"Kołysanka" Leïla Slimani
wtorek, 27 maja 2025
"Czempionki" Jovana Reisinger
poniedziałek, 26 maja 2025
"Uciekaj, króliku" John Updike
niedziela, 25 maja 2025
"Echtzeitalter" Tonio Schachinger
sobota, 24 maja 2025
"Annette, ein Heldinnenepos" Anne Weber
piątek, 23 maja 2025
"Hey guten Morgen, wie geht es Dir?" Martina Hefter
czwartek, 22 maja 2025
"Wszystko na darmo" Walter Kempowski
środa, 21 maja 2025
"Szkice malajskie" Alfian Sa'at
wtorek, 20 maja 2025
"Blaue Frau" Antje Rávik Strubel
poniedziałek, 19 maja 2025
"Jego ekscelencja Pan Minister Rougon" Émile Zola
niedziela, 18 maja 2025
"Grzech księdza Mouret" Émile Zola
sobota, 17 maja 2025
"Piraten im Tropenparadies. TABOO III in der Sulusee" Wolfgang Hausner
piątek, 16 maja 2025
"Sittenlehre" Martín Kohan
czwartek, 15 maja 2025
"Dendryty" Kallia Papadaki
środa, 14 maja 2025
Podsumowanie kwietnia 2025
Przeczytane książki: 11
wtorek, 13 maja 2025
"Der Himmel vor Hundert Jahren" Yulia Marfutova
Yulia Marfutova to niemiecka pisarka rosyjskiego pochodzenia, jej debiutancka powieść (Niebo sprzed stu lat) opowiada o życiu w niewielkiej wiosce gdzieś w dalekiej Rosji. Nikt z mieszkańców wioski nie zorientował się, że rok 1918 zmienił oblicze kraju, życie toczy się tak samo jak kiedyś. Największym postępem jest szklanka rurka, za pomocą której Ilja przepowiada pogodę. Jego sąsiad Pjotr wierzy natomiast w siłę rzeki i leśne duchy, podobnie jak żona Ilji, która spodziewa się gości po tym, jak upadł jej nóż. Tym gościem będzie Wadik, który zaczyna fascynować wnuczkę Ilji – Anuszkę. Ona jako jedyna przeżyła zarazę i wychowuje się teraz u dziadków. Kontakt z Wadikiem jednak ją zmienia – wzbudza pragnienia i tęsknoty. To właśnie Wadik jest zwiastunem świata, odległych wydarzeń.
Marfutova stworzyła niemal baśniową powieść, która snuje się niczym gawęda i czaruje dobrodusznymi postaciami. Podobnie jest z jej subtelnym językiem – najlepszym słowem będzie tu tak często ostatnio wykorzystywana w opisach czułość. Ale to właśnie to uczucie widać w sposobie, w jakim autorka pisze o swoich postaciach i ich życiu. Dla mnie jednak ta powieść pozostanie baśnią, bez zaskoczeń, bez zachwycającego zaskoczenia. W pewien sposób przypominała mi ta książka armeńską powieść "Z nieba spadły trzy jabłka", ale zabrakło tu klamry, napięcia, które potrafiła zbudować Narine Abgaryan.
Ta powieść znalazła się na długiej liście do niemieckiej nagrody literackiej – owszem, językowo to perełka, ale narracyjnie czuję niedosyt.
Moja ocena: 3/6
Yulia Marafutova, Der Himmer vor Hundert Jahren, 192 str., Rowohlt 2021.
poniedziałek, 12 maja 2025
"Das Unwohlsein der modernen Mutter" Mareice Kaiser
Mareice Kaiser jest dziennikarką, kobietą i matką. I o tym właśnie pisze. Jej książka, której tytuł po polsku mógłby brzmieć: Niedyspozycja/złe samopoczucie współczesnej matki, to opowieść o niedoli, problemach, potyczkach, niesprawiedliwościach i wszelkich niedogodnościach, z jakimi konfrontowane są kobiety, które zdecydowały się na dziecko. Autorka sama jest matką, która doświadczyła nieuleczalnej choroby pierwszego dziecka i która na własnej skórze poznała wiele problemów szczególnie dotykających matek.
Można by sądzić, że niemieckie społeczeństwo jest inkluzywne, feministyczne, że tamtejsze kobiety nie mogą narzekać na nierówności i gorszy start, że matki mają wiele możliwości wsparcia, że mężczyźni nie są do pomocy, tylko równouprawnionymi rodzicami. Kaiser bezlitośnie wytyka wszystkie słabości i nierówności, opierając się na własnych doświadczeniach, ale także czerpiąc z opowieści koleżanek, znajomych i innych kobiet. Przede wszystkim przewija się u niej problem wielozadaniowości kobiet i wszystkich wyobrażeń, którym powinny sprostać – bycie matką to przecież tylko jedno z zadań. Trzeba jeszcze zarabiać, dobrze wyglądać, być dobrą w łóżku. Niby nic odkrywczego, Kaiser jednak świetnie systematyzuje te problemy, a autentyczne historie są tu bardzo mocną stroną tej książki. Szczególnie poruszająca jest opowieść matki o córce, która okazała się być "niewychowalna" (nie zdradzę więcej, ale naprawdę wstrząsająca historia).
Problemy, o których pisze Kaiser, nie są podstawami w emancypacji kobiet, to raczej kwestie, o których tak łatwo zapomnieć, bo przecież mamy feminizm, kobiety przeszły długą drogę, wszystko już gra i w zasadzie nie wiadomo, o co jeszcze chodzi. A wciąż jednak o tak wiele. Myślę, że ta niemiecka perspektywa nie przeszkadzałaby polskiej czytelniczce, mimo że Kaiser pisze sporo o lokalnych problemach, ale też o parach jednopłciowych czy o osobach w ciąży (niekoniecznie kobietach). Dobra rzecz, która wzbudza gniew, daje do myślenia i poszerza perspektywę.
Moja ocena: 5/6
Mareice Kaiser, Das Unwohlsein der modernen Mutter, 256 str., Rowohlt 2021.
niedziela, 11 maja 2025
"Psikus" Domenico Starnone
sobota, 10 maja 2025
"Do czysta" Alia Trabucco Zerán
piątek, 9 maja 2025
"Jedyna córka" Guadalupe Nettel
środa, 7 maja 2025
"Wyspa snów" Heikki Kännö
Wyspa snów, czyli Sömnö to niewielka wysepka, na której Werner Berger czerpie inspiracje dla swojej sztuki i która stanowi swego rodzaju refugium w rzeczywistości i przenośni. Izaak Severin postanawia spisać historię życia słynnego malarza, Berger go fascynuje jako artysta, ale losy jego rodziny to dopiero fantastyczny materiał. Pierwsza część książki to rodzinna saga, która rozpoczyna się od dziadka Samuela Schmala, który był niespokojnym duchem marzącym o eksploracji Afryki. Ten pochodzący z biednej rodziny chłopak musi się jednak najpierw wydostać z rąk przemocowego ojca, który jest austriackim szewcem. Jego droga poprowadzi go przez Francję i Kongo do Austrii i w końcu Finlandii. Będzie to oczywiście droga pełna przygód i ciekawych postaci, które staną na jego drodze. Autor błyskotliwie i z dużą dozą humoru szkicuje te losy, tworząc coś na kształt powieści łotrzykowskiej pełnej barwnych indywiduum. Oczywiście czytamy tu o Kongu na początku XX wieku, więc nie są to łatwe kwestie, zwłaszcza, że relacjonowane są z białej perspektywy. Jeśli jednak uda się to przełknąć, można się w tej historii zatopić. Podobnie ma się kwestia z dziećmi Samuela i ich pokręconymi losami. Gdy jednak narracja dociera do współczesności i zasadza się na samym malarzu, zaczyna się robić trudniej.
Kännö pokusił się o dygresje i rozważania na tematy wielorakie, powiązane w jakiś sposób ze sztuką, szczodrze okraszone Wagnerem (którego nie trawię). Autor eksploruje szeroki wachlarz przeróżnych kwestii, takich jak poszukiwanie prawdy i doświadczanie cienkiej granicy między nią, a fantazją, duchowość w różnych jej wymiarach, zakres działania i oddziaływania sztuki itp. Przyznam jednak, że niespecjalnie do mnie trafiły te rozważania i nie wzbudziły mojego zainteresowania. Książkę wprawdzie doczytałam, pędząc zapewne na fali pierwszej, dynamicznej i pełnej kuriozalnych postaci części, ale to nagłe wyhamowanie i zmiana konceptu mnie zniechęciły.
"Wyspa snów" to bardzo obszerne dzieło, któremu odchudzenie zapewne wyszłoby na dobre. Myślę, że przydałaby się tu redakcja, bo dygresji i postaci pobocznych jest tu wiele, za wiele. Co ciekawe, to najmniej fińska powieść, jaką przeczytałam!
Moja ocena: 3/6
Heikki Kännö, Wyspa snów, tł. Artur Bobotek, 520 str., Państwowy Instytut Wydawniczy 2024.