środa, 7 maja 2025

"Wyspa snów" Heikki Kännö

 


Wyspa snów, czyli Sömnö to niewielka wysepka, na której Werner Berger czerpie inspiracje dla swojej sztuki i która stanowi swego rodzaju refugium w rzeczywistości i przenośni. Izaak Severin postanawia spisać historię życia słynnego malarza, Berger go fascynuje jako artysta, ale losy jego rodziny to dopiero fantastyczny materiał. Pierwsza część książki to rodzinna saga, która rozpoczyna się od dziadka Samuela Schmala, który był niespokojnym duchem marzącym o eksploracji Afryki. Ten pochodzący z biednej rodziny chłopak musi się jednak najpierw wydostać z rąk przemocowego ojca, który jest austriackim szewcem. Jego droga poprowadzi go przez Francję i Kongo do Austrii i w końcu Finlandii. Będzie to oczywiście droga pełna przygód i ciekawych postaci, które staną na jego drodze. Autor błyskotliwie i z dużą dozą humoru szkicuje te losy, tworząc coś na kształt powieści łotrzykowskiej pełnej barwnych indywiduum. Oczywiście czytamy tu o Kongu na początku XX wieku, więc nie są to łatwe kwestie, zwłaszcza, że relacjonowane są z białej perspektywy. Jeśli jednak uda się to przełknąć, można się w tej historii zatopić. Podobnie ma się kwestia z dziećmi Samuela i ich pokręconymi losami. Gdy jednak narracja dociera do współczesności i zasadza się na samym malarzu, zaczyna się robić trudniej.

Kännö pokusił się o dygresje i rozważania na tematy wielorakie, powiązane w jakiś sposób ze sztuką, szczodrze okraszone Wagnerem (którego nie trawię). Autor eksploruje szeroki wachlarz przeróżnych kwestii, takich jak poszukiwanie prawdy i doświadczanie cienkiej granicy między nią, a fantazją, duchowość w różnych jej wymiarach, zakres działania i oddziaływania sztuki itp. Przyznam jednak, że niespecjalnie do mnie trafiły te rozważania i nie wzbudziły mojego zainteresowania. Książkę wprawdzie doczytałam, pędząc zapewne na fali pierwszej, dynamicznej i pełnej kuriozalnych postaci części, ale to nagłe wyhamowanie i zmiana konceptu mnie zniechęciły.

"Wyspa snów" to bardzo obszerne dzieło, któremu odchudzenie zapewne wyszłoby na dobre. Myślę, że przydałaby się tu redakcja, bo dygresji i postaci pobocznych jest tu wiele, za wiele. Co ciekawe, to najmniej fińska powieść, jaką przeczytałam!

Moja ocena: 3/6

Heikki Kännö, Wyspa snów, tł. Artur Bobotek, 520 str., Państwowy Instytut Wydawniczy 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz