niedziela, 3 sierpnia 2025

"Lekcje Greki" Han Kang

 


Opowieść z językiem i mową w roli głównej – to coś idealnego dla mnie. Tak pomyślałam przed lekturą, teraz już niestety tak nie myślę i spróbuję napisać, dlaczego. 
Ta powieść toczy się dwutorowo. Ona po rozwodzie, straciła władzę rodzicielską nad synem i przestała mówić. W ramach autoterapii zaczyna uczęszczać na lekcje greki. On wraca z emigracji do Niemiec i podejmuje w Korei pracę jako nauczyciel greki, od dzieciństwa ma słaby wzrok, który stopniowo się pogarsza, tak że mężczyzna już bardzo słabo widzi. Ona i on spotykają się na lekcjach i nawiązują więź porozumienia. 

Fabułę dopełniają wspomnienia obu postaci, które pozwalają zrozumieć ich motywacje i problemy związane z utratą mowy i wzroku. Ta powieść jednak nie zasadza się na fabule, a na tym, co między wierszami. Na uczuciach i przemyśleniach, które krążą wokół tematu utraty. To może być utrata ojczyzny, tożsamości, języka ojczystego, ale i języka w ogóle, utrata małżeństwa, dziecka, poczucia bezpieczeństwa. Ten cały obszar tematyczny bardzo mnie interesuje, ale niestety nie jestem kompatybilna z pisarstwem Han Kang. To moje drugie spotkanie z jej prozą i ponownie mam ten sam kłopot. Bardzo doceniam pomysł, treść, ale nie czuję porywu serca, gdy czytam te książki. Być może to mój odwieczny problem, że nie przepadam za rozpoetyzowaną prozą, być może moja wrażliwość nie współgra z tą Koreanki. Szkoda.

Moja ocena: 3/6

Han Kang, Griechischstunden, tł. Ki-Hyang Lee, 185 str., Aufbau Verlag 2024.

sobota, 2 sierpnia 2025

"Pantaleon i wizytantki" Mario Vargas Llosa


Pantaleon Pantoja kocha wojsko, a służba w siłach lądowych jest spełnieniem jego marzeń. Nie ma bardziej obowiązkowego, zdyscyplinowanego i oddanego sprawie żołnierza niż on! Jako że zasłynął z sumiennego wypełniania zadań i rozpracowywania ich w najmniejszych szczegółach, generalicja decyduje się powierzyć mu kwestię niezwykle delikatną. Otóż w Amazonii, w miastach, gdzie stacjonują Służby Lądowe źle się dzieje. Niewyżyci żołnierze gwałcą, uwodzą i pomnażają tamtejszą społeczność. Zadaniem Pantaleona jest rozwiązanie tego problemu. Logistyka to jego konik, więc kapitan zakłada służbę wizytantek – to prostytutki, które mają pomóc żołnierzom w spuszczeniu pary. Cała akcja jest dopięta na ostatni guzik i wielce tajna. Pantaleon występuje incognito, a jego pomysł przeradza się w wielki biznes. Kobiety poruszają się statkami i samolotami, każdy żołnierz dostaje płatny przydział i określony czas na wizytę wybranki. Sukces przeszedł wszelkie oczekiwania. Pantaleon wkrótce potrzebuje coraz więcej i więcej pracownic, bo zapotrzebowanie zgłaszają wyżsi rangą żołnierze. Równocześnie dość przeciętny na tym polu Pantaleon odczuwa wzrost popędu ku radości żony. Niestety sprawy wymkną się w pewnym momencie spod kontroli, a winnym oczywiście będzie sprawca całego zamieszania. 

Ta powieść Vargasa Llosy to fantastyczna satyra na działanie peruwiańskiego wojska, jego hipokryzję i kult władzy. Noblista porusza jednak więcej tematów – rolę mediów, powierzchowną religijność Peruwianek i Peruwiańczyków, pogoń za sektami i oczywiście machismo. Ta na pozór lekka powieść kryje w sobie wiele tematów do przemyśleń i zachwyca konstrukcją. Małżeństwo Pantaleona jest odbiciem społeczeństwa – hipokryzji, religijności na pokaz, odrzucenia i powrotu, jak gdyby nigdy nic. Postać matki Pantaleona, która akceptuje syna i wszystkie jego poczynania, choć ich nie pochwala, to także świetny przykład ról społecznych. Uległość Pantaleona i pokorne przyjęcie winy na siebie idealnie domyka tę powieść. Peruwiańczyk sięgnął także do wielu chwytów stylistycznych – są listy, reportaże radiowe, przemowy, rozkazy i przeplatające się dialogi. Dzięki temu bardzo dobrze czyta się tę powieść, bo taka konstrukcja pozwala poznać kwestię akceptacji lub nieakceptacji wizytantek z różnych perspektyw. 

Moja ocena: 5/6

Mario Vargas Llosa, Pantaleon i wizytantki, tł. Carlos Marrodán Casas, 324 str., Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 2007. 

piątek, 1 sierpnia 2025

"Das Wohlbefinden" Ulla Lenze


Jest rok 2020, Vanessa ma prawie czterdzieści lat i musi nagle opuścić swoje dotychczasowe mieszkanie w Berlinie. Szukanie nowego lokum w czasie pandemii jest trudne, do tego kobieta nie ma dużego budżetu. Podczas tej żmudnej czynności ogląda dużo za drogie mieszkanie poza Berlinem, a konkretnie w Beelitzer Heilstätten. To wyjątkowe miejsce, właśnie tam z końcem dziewiętnastego wieku powstało nowoczesne sanatorium i szpital dla chorych na gruźlicę. Przeznaczone było dla klasy robotniczej, ale wyposażeniem przodowało na świecie. Ciepła woda w kranach, centralne ogrzewanie, najlepsza klasa medyczna, przepiękna architektura, wysokokaloryczne posiłki – wszystko to miało pomóc chorym wywodzącym się z najbiedniejszych warstw społecznych. Vanessa jeszcze nie wie, że z tym miejscem łączy jej prababka. Johanna Schellmann była pisarką i jej najsłynniejsza powieść opisuje właśnie Beelitzer Heilstätten, a szczególnie jedną z pacjentek – Annę – która miała paranormalne zdolności. W owym czasie okultyzm należał do jednym z najbardziej ulubionych zajęć pań z dobrych domów, więc osoby takie jak Anna przyciągały uwagę. W dużych miastach powstawały towarzystwa spirytystyczne, lekarze, często samozwańczy, badali media i organizowali pokazy. Johanna Schellmann uległa tej fascynacji i zaprosiła Annę nawet do mieszkania w jej własny, bogatym, domu. Tymczasem mąż pisarki był lekarzem, który próbował odkryć lek na gruźlicę i przeprowadzał eksperymenty z pleśnią, co było nie w smak koleżeństwa. 

Lenze prowadzi narrację tej powieści na trzech płaszczyznach – współcześnie, w latach 60., oraz w 1907  roku. W 2020 roku wraz z Vanessą poszukujemy informacji o jej prababce, o której dotychczas niewiele wiedziała. W 1967 roku towarzyszymy Johannie, która traci już pamięć, ale wciąż próbuje pisać. Opiekuje się nią Klaus, student, który robi dla Johanny zakupy, ale i wysłuchuje historii jej życia i pisania. W 1907 natomiast młoda Johanna pracuje nad swoją powieścią i poznaje Annę. 

Autorka fantastycznie opisała Beelitzer Heilstätten, co było dla mnie największym atutem tej powieści. To miejsce fascynuje mnie od dawna, odwiedziłam je, gdy jeszcze stało w ruinie i nie było przystosowane do zwiedzania. Zachęcam do zobaczenia zdjęć stamtąd, wspaniale pokazują klimat. Niestety sama powieść mnie rozczarowała. Zabrakło mi tu zdecydowanego powiązania wątków, jakiejś konkluzji. Po zakończeniu lektury nie miałam poczucia, że wszystkie elementy i wątki łączą się w całość. Każda z tych płaszczyzn jest sama w sobie ciekawa, ale rodzinna koneksja nie wystarczyła, by je powiązać. 

Moja ocena: 4/6

Ulla Lenze, Das Wohlbefinden, 347 str., Klett-Cotta 2024.

czwartek, 31 lipca 2025

"Wild wuchern" Katharina Köller


Marie spotykamy, gdy biegnie przez tyrolskie Alpy. Kobieta jest w panice, ma ranę na głowie i ucieka przed czymś lub kimś. Jej celem jest chata na górskiej hali, w której mieszka jej kuzynka Johanna. Kobiety wprawdzie razem się wychowały, ale nie mogłyby się bardziej różnić. Marie była perfekcyjnym dzieckiem, zawsze grzecznym, zachwycającym blond lokami i pięknymi sukienkami. Johanna cicha, małomówna, zainteresowana bardziej naturą niż strojami. Te różnice przeniosły się na ich dorosłe życie – Marie mieszka w Wiedniu, zajmuje się sztuką, nosi designerskie stroje i ma przemocowego męża. To on gnębi ją psychicznie i fizycznie i to przed nim ucieka. Johanna natomiast wybrała życie w odosobnieniu, w chacie bez prądu, sama dba o opał, jedzenie, zwierzęta. I nadal mało mówi, wprawdzie minął okres mutyzmu, który przeszła w dzieciństwie, ale nadal woli obserwować niż prowadzić czcze dyskusje.

Wizyta Marie nie jest w smak kuzynce, ale Johanna czuje, że nie może jej odesłać. Podczas tego pobytu stopniowo poznamy tajemnice z przeszłości kobiet – mroczne i trudne. Marie zaczyna pracować z Johanną, odkrywa ukojenie w prostocie tego życia, potrafi docenić leczniczą siłę przyrody, a równocześnie udaje się jej dotrzeć do kuzynki i nawiązać z nią od dawna zerwaną więź. Dopiero bliskość zwierząt, zależność od pogody i trud zdobywania własnego jedzenia pozwala Marie uwolnić się od społecznych oczekiwań, które tak idealnie wypełniała od maleńkości. Dla Johanny ucieczką od tego, że ich nie wypełniała był mutyzm. Dla obu kobiet życie w odosobnieniu oznacza wolność. Wolność od przemocy, społecznych norm i oczekiwań. Te ostatnie zmieniły dzieciństwo obu w piekło.

Miałam okazję wysłuchać tej książki w interpretacji autorki, która wspaniale przeczytała własną powieść, w odpowiednich momentach uciekając się do dialektu. Te różnice w wymowie to wisienka na torcie, dodają treści autentyczności i prawdziwa przyjemność dla słuchaczki. 

Moja ocena: 4,5/6

Katharina Köller, Wild wuchern, 209 str., Penguin Verlag 2025.

środa, 30 lipca 2025

"Goście" Agnes Ravatn


Małżeństwo w średnim wieku ma okazję spędzić tydzień w luksusowym domu nad morzem. Fantastyczna perspektywa, która jednak nie cieszy Karin. Kobieta jest prawniczką, ale pracuje w urzędzie niewielkiej gminy i ciągle zmaga się z kompleksami. Ma poczucie, że mogła zrobić większą karierę, mieć lepszą pensję, ciekawsze życie i fajniejszy dom, równocześnie jednak dobrze się czuje na swoim spokojnym stanowisku, u boku zwykłego męża, z dwójką synów i na przedmieściach. Problemem Karin jest to, że nie może znaleźć poczucia zadowolenia w tym, co ma. Jak się dowiemy później przyczyny leżą tu między innymi w szkolnych przeżyciach. Kobieta dostrzega natomiast, że to wszystko ma jej mąż – Kai. Jest cieślą, lubi swoją pracę, potrafi się cieszyć chwilą i nie doszukuje się wszędzie drugiego dna. Jest też gotowy wykorzystać niespodziewany pobyt nad morzem, mimo że warunkiem korzystania z domu jest wybudowanie nowego tarasu. 
Cały pobyt jednak nabiera pikanterii, gdy Karin podczas spaceru poznaje sąsiadów – parę znanych w Norwegii pisarzy i jednym zdaniem otwiera niekończącą się spiralę kłamstw.

Ravatn świetnie naszkicowała wszystkie cztery postaci tej powieści, którą widzę jako dramat na deskach teatru. Te kreacje są autentyczne, życiowe, spójne. To są postaci, które niekoniecznie można polubić (i dobrze), ale tacy są ludzie, z takimi problemami się niektórzy borykają. Norweżka eksploruje tu więcej tematów niż te, z którymi zmaga się Karin. Jest jeszcze kryzys twórczy, opieka nad chorym dzieckiem, ale i segregacja mieszkaniowa, tworzenie baniek, a nawet współżycie lub nie z naturą. Mimo że jest to krótka powieść, to kipi od emocji i treści, ponadto autorce udało się stworzyć zaskakujące zakończenie. Miałam poczucie, że nie ma tu zbędnych zdań, to rzecz zwięzła, a zarazem dobitna w najlepszym, skandynawskim stylu.

Moja ocena: 5/6

Agnes Ravatn, Goście, tł. Karolina Drozdowska, 192 str., Wydawnictwo Pauza 2025.

Stosikowe losowanie – sierpień 2025

 


ZwL wybiera numer książki dla Katarzyny (w stosie 27 książek) – 19
Katarzyna wybiera numer książki dla Agnes (w stosie 20 książek) – 13
Agnes wybiera numer książki dla McDulki (w stosie 250 książek) – 244
McDulka wybiera numer książki dla Guci (w stosie 26 książek) – 8
Gucia wybiera numer książki dla Anny (w stosie 239 książek) – 105
Anna wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 16 książek) – 15
Maniaczytania wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1250 książek) – 735

piątek, 25 lipca 2025

"Z zimną precyzją" Michael Tsokos


Po zakończeniu serii z Fredem Abelem w roli głównej Tsokos nie zarzucił innych bohaterów tego cyklu. Miejsce Abela jako zastępczyni szefa patologii berlińskiej policji kryminalnej zajęła Sabine Yao. Jest wprawdzie jest doświadczoną patolożką, ale jako wiceszefowa ma jeszcze inne zadania i inną odpowiedzialność. To już nie tylko same sekcje, ale rozmowy z policją, współpraca przy śledztwach, kontakty z prasą i odnalezienie w tym wszystkim swojej pozycji. Dodatkowo, jak wiadomo z poprzednich tomów, kobieta ma prywatne problemy. Jej siostra nadal przebywa na oddziale psychiatrycznym a siostrzenice - bliźniaczki w szpitalu i w opiece zastępczej. 
Nowe wyzwania w pracy zaangażują jednak Yao całkowicie. Najpierw ginie żona znanego i prominentnego chirurga plastycznego, który ma liczne powiązania w berlińskiej polityce. Lekarka zostaje wezwana na miejsce śmierci, by potwierdzić ekspertyzę medyka sądowego, bo jak wiadomo, Roderich Kracht ma kontakty wszędzie i rzeczą najważniejszą jest uniknięcie najmniejszego błędu. Równocześnie inny policjant zajął się starym nierozwiązanym przypadkiem zagadkowego samobójstwa pewnej kobiety i prosi Yao o pomoc. Obie śmierci łączy ta sama postać – Krachta.
Yao zaczyna się bliżej interesować tym zbiegiem okoliczności i szybko wraz z szefem odkrywa, że Kracht ma dwuletnie doświadczenie w medycynie sądowej, a w ośrodku jego zainteresowań leżało badanie godziny śmierci. 

Tsokos ponownie skonstruował thriller bazujący na jego zawodowym doświadczeniu, skupiając się wprawdzie na głównym wątku, ale okraszając go licznymi detalami z pracy w medycynie sądowej. Jest więc opis dania w patologii, inne przypadki, które lądują na stołach sekcyjnych, zasady współpracy z policją, ale i życie prywatne i rozterki poszczególnych osób. Ta praca zabiera wiele z prywatności i często stanowi o całym życiu – w tym tomie Yao spotyka się nawet z Ablem. Ten zaangażowany lekarz potrafił odejść z tego wyniszczającego życie prywatne zawodu i poświęcić się rodzinie. 

Jeśli chodzi o samo prowadzenie akcji, to są tu pewne komponenty mniej realistyczne, szczególnie pod koniec, zapewne służące budowaniu punktu kulminacyjnego, którego ja akurat w takiej mierze nie potrzebuję. Większą wartość stanowią dla mnie wyżej wymienione opisy z codzienności medyków sądowych. Tsokos pisze w typowy dla niego sposób, szatkując fabułę na krótkie epizody, zawsze podając godzinę i miejsce akcji. Akurat ten sposób prowadzenia narracji uważam za męczący, ale w postaci audiobooka się sprawdza. Nie jest to może jego najlepsza książka, ale jako przerywnik od cięższych lektur sprawdza się dobrze, a postać Yao jest bardzo dobrze nakreślona.

Moja ocena: 4/6

Michael Tsokos, Mit kalter Präzision, 417 str., Knaur 2023.

czwartek, 24 lipca 2025

"Mistrzowie opowieści. O kobiecie"

 


Justyna Czechowska, tłumaczka literatury szwedzkiej i norweskiej skomponowała zbiór dwudziestu pięciu opowiadań, których tematem przewodnim jest kobieta. Są tu teksty z przeróżnych stron świata, wspaniale, że zbiór nie ogranicza się tylko do Europy i USA, mamy teksty z Egiptu, Chin, Korei, Argentyny, Kanady. Dzięki tej różnorodności geograficznej uzyskujemy szeroką perspektywę na tak przecież złożony i wszechstronny temat. Co więcej, w zbiorze znalazły się też opowiadania napisane przez mężczyzn, wprawdzie tylko trzy, ale jednak zaskoczył mnie ten wybór w tak na wskroś kobiecej publikacji. Czechowska zadbała o to, by zebrane przez nią teksty objęły jak najwięcej aspektów kobiecości. Mamy dziewczynki, kobiety samotne, zakochane i nieszczęśliwe, matki i bezdzietne, kobiety kochające i zdradzane, kobiety oszukane, obsesyjne i czarownice, kobiety chore i zmarłe. 

Jak to w zbiorach bywa są tu opowiadania, które mnie szczególnie poruszyły i takie, które zupełnie do mnie nie trafiły. Dodam, że trzy z publikowanych tekstów już znałam, wśród nich wspaniałą "Żółtą tapetę", którą czytałam już kilka lat temu w oryginale. Z przyjemnością przeczytałam teksty nieznanych mi dotychczas autorek, zwłaszcza Any Marii Shua, Cory Sandel czy Nawal as-Sadawi. Nie zawiodły mnie Chimamanda Ngozi Adichie ani Margaret Atwood, które należą do moich ulubionych pisarek. Trudno jednak pisać o tak różnorodnym zbiorze, zwłaszcza, że trudno mi było go czytać. Myślę, że głównym problemem była to mnogość autorów i autorek. Sam temat jest zbyt słabym lepiszczem dla tak sporego zbioru. Kobiecość ma tak wiele aspektów, że w efekcie temat przewodni się rozpływał, a każde opowiadanie było zupełnie inne. Fakt, że bohaterkami są osoby płci żeńskiej nie wystarcza, by stworzyć spójny zbiór. Trudno było mi przeskakiwać z zupełnie innego świata, stylu i pomysłu w kolejny, a co za tym idzie czytać ten zbiór po kolei. Wyłapałam z niego kilka perełek, ale ogólnie jednak mnie rozczarował.

Rozczarował mnie też koniec książki – w momencie gdy doszłam do spisu treści zauważyłam, że w e-booku brakuje dwóch opowiadań! Nie ma tekstu Clarice Lispector ani Radki Denemarkovej! Jeszcze bym może zrozumiała, że e-book ma inną objętość, ale w spisie treści widnieją. Czuję się oszukana, bo akurat Lispector bardzo chciałam przeczytać. 

Moja ocena: 4/6

"Mistrzowie opowieści. O kobiecie", wybór Justyna Czechowska, 464 str., Wydawnictwo Wielka Litera 2023.