czwartek, 31 lipca 2014

"Odkrycie nieba" Harry Mulisch



Bardzo rzadko czytam książki dwa razy. Odkrycie nieba jest jednym z nielicznych wyjątków. Niedawno uświadomiłam sobie, że pierwszy raz czytałam tę powieść piętnaście lat temu i niestety wiele detali już mi umknęło. Wstawiłam ją więc na półkę z książkami do przeczytania i dość prędko została wylosowana mi w stosikowym losowaniu. Niestety nie miałam długo czasu na jej lekturę, dopiero niemal cały lipiec mogłam jej poświęcić. Odkrycie nieba to bowiem książka do niespiesznego czytania, do smakowania, to przede wszystkim intelektualne wyzwanie.

Powieść Mulischa jest wielopłaszczyznowa - można skoncentrować się tylko na akcji i śledzić losy niezwykłej przyjaźni między dwoma geniuszami. Onno Quist to jezykoznawca, odkrywca klucza do odczytania starożytnego pisma, bezkompromisowy i szczery, nie dba o swój wygląda i neguje swoje konserwatywne pochodzenie. Ów Onno opuszcza przyjęcie urodzinowe ojca i trafia na Maksa Deliusa. Zdolny astronom wraca właśnie z kolejnej z wielu seksualnych przygód, gdy spostrzega samotnie wędrującego Quista. Mężczyźni rozumieją się od pierwszego momentu, a ich głęboką więź potwierdza rzekoma identyczna godzina poczęcia. Max jest zupełnie różny od Quista - to donżuan, elegant i pedant. Obaj stanowią jedną pełnię, świetnie się uzupełniają, a ich dyskusje mogą ciągnąć się godzinami. Podczas jednej z wędrówek trafiają do antykwariatu, gdzie spotykają nieśmiałą wiolonczelistkę Adę. To ona połączy ich jeszcze bardziej. Akcja pędzi dość szybko i przede wszystkim zaskakuje nagromadzeniem nieszczęśliwych i niespotykanych wypadków w życiu obu mężczyzn. 

Ich wyjaśnienie stanowią rozmowy istot niebieskich (aniołów, bogów?), które sterują losami Maksa i Onna. Te zagadkowe dialogi uzupełniają się z rozważaniami i dywagacjami dwóch naukowców. Jeśli pozostawimy akcję na drugim planie, okaże się, że Odkrycie nieba to kopalnia myśli, przewrotnych idei i rozważań na temat ludzkości. Mulisch porusza niezwykle szeroką paletę tematów - holokaust, polityka, postęp nauki, sens życia to tylko niektóre z nich. Podczas lektury nie mogłam powstrzymać się od zakładania co raz to nowych stron, teraz moja książka pełna jest zielonych karteczek, a ja wracam do fragmentów, które najbardziej mnie poruszyły. 

Przyznam, że czasem trudno mi było podążać za Mulischem, musiałam zatrzymywać się, nabierać oddechu, wracać o kilka stron, przemyśleć jego słowa, by móc czytać dalej. Prawie miesiąc spędziłam z tą książką i nie żałuję. Wiele faktów pamiętałam bardzo dokładnie, ale cała końcówka powieści, moim zdaniem nieco słabsza od pierwszej części, wypadła mi z pamięci.

Polecam wam serdecznie to arcydzieło!

Moja ocena: 6/6

Harry Mulisch, Die Entdeckung des Himmels, tł. Martina den Hertog-Vogt, 867 str., Rowohlt 1999.


Statystyka lipiec 2014


Przeczytane książki: 5

Ilość stron: 1864

Książki w ramach wyzwania projekt nobliści: 0
Książki w ramach wyzwania południowoamerykańskiego: 0
Książki w ramach wyzwania Czytamy Zolę: 0


Przeczytane tytuły: 

- "Ja, Klaudiusz" Robert Graves
- "Odkrycie nieba" Harry Mulisch

Najlepsza książka: "Odkrycie nieba" Harry Mulisch

Ilość książek w stosie: 163

Trzy z przeczytanych w lipcu książek są stricte psychologiczne, nie będę o nich pisać na blogu.

niedziela, 27 lipca 2014

Stosikowe losowanie 8/14


Zapraszam do zgłaszania się do rundy sierpniowej! Pary rozlosuję 1 sierpnia, czas na przeczytanie książek mamy każdorazowo do końca miesiąca.

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.

2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.

3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.

4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.

5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.

6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie.

Proszę sprawdźcie w zakładce stosikowe losowanie czy wszystkie recenzje zostały podlinkowane!

środa, 9 lipca 2014

"Ja, Klaudiusz" Robert Graves



Dawno, dawno temu zaczytywałam się w Mitach greckich Graves'a i już od dawna planowałam lekturę zarówno Klaudiusza, jak i jego kontynuacji. Jak to ostatnio często bywa, dzięki stosikowemu losowaniu, sięgnęłam po tę powieść szybciej, niż się spodziewałam. Nastawiałam się na historyczną ucztę napisaną ze swadą i polotem. Niestety bardzo się rozczarowałam. 

Książka bazuje na wspomnieniach Klaudiusza i utrzymana jest w formie jego autobiografii. Graves niezwykle drobiazgowo relacjonuje całe życie przyszłego cesarza. Nieudany syn, kulawy, jąkający się, uważany przez wszystkich za półgłówka kryje w sobie wyjątkowy talent pisarski. Odrzucony przez matkę, wyśmiewany przez babkę - cesarzową Livię oraz ignorowany przez dziadka - cesarza Augusta - chłopiec, oddaje się nauce. Nikomu nie wadzący Klaudiusz żyje w odosobnieniu, tworząc kolejne dzieła historyczne i starając się nikomu nie wchodzić w paradę.

Graves szkicuje historię Rzymu od śmierci Juliusza Cezara, poprzez panowanie Augusta, Tyberiusza i po śmierć Kaliguli. To sprawozdanie aspiruje do bycia kompletnym - są opisy wojen, podbojów, narodzin i śmierci. To jednak przede wszystkim skomplikowane przetasowania rodzinne - małżeństwa, rozwody, adopcje dzieci, zmiany imion, morderstwa, które tak komplikują drzewo genealogiczne rodziny cesarskiej, że nawet jego graficzna wersja nie pomogła mi w pełnej orientacji.

Ja, Klaudiusz to jednak nie tylko powieść stricte historyczna, to przede wszystkim ponadczasowy traktat o mechanizmie władzy - o gierkach, podstępach, nieczystych zagraniach. Niemal wszyscy bohaterowie uciekają się do jak najniższych pobudek w dążeniu do swoich celów. Przyznam, że ta hegemonia zła zaczęła mnie męczyć. Nie chciałam już czytać o podłych chwytach, o mordowaniu własnych dzieci, o dzikich wyczynach Kaliguli i służalczości jego najbliższych współpracowników. Jego metody rządzenia napawały mnie wstrętem i z niecierpliwością czekałam na ostatnią stronę książki. 

Zapamiętałam styl Graves'a jako niezwykle barwny, stąd moje rozczarowanie. Ukończenie tej książki kosztowało mnie bowiem wiele samozaparcia - nie odnalazłam tutaj lekkości pióra, a raczej nudnawy traktat historyczny. Przyznaję, że ciekawią mnie dalsze losy Klaudiusza, już jako cesarza, ale nie jestem w stanie się przemóc, by sięgnąć po kontynuację. 

P.S. Czytałam stare wydanie z serii KIK-u z o wiele bardziej przyjemniejszą okładką.

Moja ocena: 3/6

Robert Graves, Ja, Klaudiusz, tł. Stefan Essmanowski, 438 str., PIW 1982.

wtorek, 1 lipca 2014

Stosikowe losowanie 7/14 - pary


Maniaczytania wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 114 książek) - 6
Guciamal wybiera numer książki dla Anny (w stosie 140 książek) - 11
Anna wybiera numer książki dla Anne18 (w stosie 50 książek) - 2
Anne18 wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 755 książek) - 99
ZwL wybiera numer książki dla Marianny (w stosie 119 książek) - 79
Marianna wybiera numer książki dla Karto_flanej (w stosie 130 książek) - 101
Karto_flana wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 120 książki) - 61