piątek, 30 marca 2007

"Flamandzka szachownica" Arturo Pérez-Reverte



To najlepsza książka Pereza-Reverte jaką dotąd przeczytałam. Autor znów zdumiewa mnie dokładną znajomością przedmiotu, wzbudza podziw do uprzednich szczegółowych badań, a także do troski w ukazaniu szczegółów. Jestem zaskoczona intrygą, którą buduje na podstawie pietnastowiecznego obrazu. Dosłownie od drugiej strony nie mogłam oderwać się od książki i mimo, że wogóle nie znam się na szachach wręcz połykałam kolejne strony. Ale na kartach powieści autor zawiera także szczegółowe opisy uczuć, postaci, retrospekcje, dba o ukazanie kolorytu otoczenia - wszystkie te zabiegi jednak nie spowalniają akcji, pozwalają czytelnikowi zaczerpnąć oddech i zadumać się nad historią. A zakończenie już standardowo u Pereza-Reverte totalnie zaskakuje...

2 komentarze:

  1. Anonimowy10:08 PM

    Aniu,

    Zgadzam się w zupełności! Jest to jego pierwsza książka jaką przeczytałam, a kolejne były już rozczarowaniami. A to dlatego, że "Szachownica..." jest tak fascynująca pod względem szczegółów dotyczących tego obrazu: techniki malarskiej, historii, postaci tam występujących... To była książka "na jednym wdechu"!
    Monia

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się i inne książki tego autora podobały, ale w sumie przeczytałam dopiero trzy. Myślę, że sięgnę po kolejne.

    OdpowiedzUsuń