środa, 26 listopada 2008

"Śniadanie z kangurami" Billa Brysona


Książkę Brysona czytałam długo. Zaczęłam jeszcze w Portugalii i właściwie męczyłam się z nią do wczoraj. Nie wiedzieć czemu. Brysona znam już dość dobrze. Tematyka szalenie dla mnie inetersująca, bo przepadam za relacjami z podróży, spostrzeżeniami, dotyczącymi innych krajów i subiektywnymi opisami tychże. Bryson robi o wyśmienicie. Podejrzewam, że skrupulatnie przygotowuje się do podróży. Z jego powieści wynika, iż czyta sporo książek, prowadzi rozmowy, odwiedza biblioteki. Podróżnikiem jest świadomym - obserwuje, sprawdza, pyta. Nie szczędzi czytelnikowi ciekawostek i informacji, które znane są tylko niewielkiej grupie osób. Szkicuje tło historyczne kraju, dorzuca wiadomości o geologii, faunie i florze. Do tego pisze wszystko z wielkim dystansem do siebie, z ogromną dozą ironii i sarkazmu.

W tej książce opisuje Australię - kontynent niespodzianek, gdzie jedno kuriozum goni kolejne. Bryson odwiedził niemal każdy zakątek Australii, przemierzył ją wzdłuż i wszerz i zajrzał do każdej "dziury". Gdy wreszcie kiedyś się do Australii wybierzemy, na pewno sięgnę jeszcze raz po tę książkę.
Czemu więc piszę, że się z nią męczyłam? Podejrzewam, że zmęczyła mnie maniera pisarska Brysona. Jego dowcipy i ironia mnie nie śmieszyły, co więcej często odbierałam je jako silenie się na bycie wyjątkowo błyskotliwym. Mimo to polecam tę książkę miłośnikom podróży.

Bill Bryson, Frühstück mit Kängurus, tł. Sigrid Ruschmeier, 412 str., Goldmann.

2 komentarze:

  1. Anonimowy4:21 PM

    Nic jeszcze nie czytalam tego autora i mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony slysze pelno zachwytow nad jego humorem i elokwencja, z drugiej - narzekania na jego arogancje i wlasnie brak zrozumienia dla jego poczucia humoru. Nie czytalam, wiec nie wiem, jak sie ustosunkowac, ale pewnie bede musiala sama sie przekonac, jak ja odbiore jego ksiazki (albo przynajmniej jedna ksiazke).

    OdpowiedzUsuń
  2. Chihiro podejrzewam, że Cię Bryson nie zachwyci, ale spróbować zawsze można:)

    OdpowiedzUsuń