wtorek, 8 września 2009

Portret autora - Émile Zola

We wrześniu minie 107 rocznica jego śmierci, więc myślę, że to dobra chwila na przybliżenie sylwetki Emila Zoli. Bo kto o nim nie słyszał? Każdemu kołacze się coś o aferze Dreyfusa, naturalizmie ale podejrzewam, że jednak niewiele osób sięgnęło po książki Zoli.
Ja Zolę odkryłam gdzieś w połowie liceum. Przeczytałam "Germinal" i Zola stał się moim ulubionym pisarzem, a naturalizm i realizm moimi ulubionymi nurtami literackimi. Teraz niekoniecznie wysuwałabym Zolę na pierwsze miejsce wśród ulubionych pisarzy ale nadal preferuję książki naturalistyczne, realne, mieszczące się stylistycznie bardzo daleko od poezji.
A jak dalej przebiegała moja znajomość z Zolą? Jeszcze przed przeczytaniem "Germinalu" czytałam jedną z moich ukochanych książek młodzieżowych - "Podlotki" Aleksandry Brusztein (kto o niej pamięta?), gdzie afera Dreyfusa była analizowana przez główną bohaterkę. Zola zaangażował się w ową sprawę, publikując list "Oskarżam", w którym ostro krytykował skazanie oficera Dreyfusa oraz rząd ówczesnej Francji.
Co jednak najważniejsze Zola uważany jest za prekursora naturalizmu. Jego najsłynniejsze książki to dwudziestotomowy cykl "Rougon-Macquartowie. Historia naturalna i społeczna rodziny za Drugiego Cesarstwa". Autor pracował nad cyklem od 1871 do 1893 roku. Zola opisuje w każdym z tomów perypetie członków wielkiej rodziny Rougon-Macquartów. Są to osoby z różnych szczebli drabiny społeczenej, a na podstawie ich życia Zola pragnął udowodnić swoją tezę, iż los człowieka w dużej mierze determinowany jest przez pochodzenie i środowisko. Dla całej rodziny autor sporządził drzewo genealogiczne i choć każdy z tomów można czytać oddzielnie, znajomość powinowactw między poszczególnymi bohaterami niewątpliwie wzbogaca lekturę. Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na powracanie w rodzinie dziedzicznej choroby psychicznej, która w różnych sposób ma wpływ na osoby przez nią dotknięte.
Po przeczytaniu "Germinalu" bardzo chciałam zapoznać się z innymi tomami cyklu. Pamiętam, że udało zodbyć mi się jedynie "Wszystko dla pań" oraz "Nanę", a już na studiach wyszukałam w bibliotece uniwersyteckiej zaledwie dwie czy trzy dalsze książki. Tak więc czytanie cyklu musiałam porzucić po przeczytaniu zaledwie siedmiu tomów. Gdy zamieszkałam w Niemczech kupiłam na ebayu wszystkie tomy z zamiarem odświeżenia już znanych i przeczytania pozostałych. Dotąd tych planów nie wykonałam. Myślę jednak, że będzie to kolejne moje prywatne wyzwanie. Ciekawa jestem czy znajdzie się choć jedna osoba, która do mnie dołączy?
A może zajrzycie do innych książek Zoli, np. do "Teresy Raquin" - objętościowo o wiele szczpulejszej ale również dającej pogląd na twórczość autora.
Ciekawa jestem czy znajdzie się choć jedna osoba, dzieląca moje naturalistyczne zamiłowanie?

Źródło zdjęcia: www.wikipedia.de

6 komentarzy:

  1. oj Zola bardzo, bardzo. Lubię jego styl pisania, niektórych nudzi ja lubię czasami wglebiac się w szczegoly. Książką ktora mnie zachwycila było "Wszystko dla pan" -moja pierwsza lektura Zoli. "Nana" juz troche mniej ze wzgledu na irytujacych bohaterow. "Germinal" to klasyk ktory trzeba poznac. Super ze zamiescilas taka notke :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Papierowa latarnio, miło mi! Ja mam nadzieję, że może ktoś sięgnie po te mniej znane tytuły Zoli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co znam Zolę poprzez "Wszystko dla pań" - jestem zachwycona tą książką. Sposób w jaki Zola pisze o handlu, działaniu magazynu - zdecydowanie wyprzedzał swoje czasy. Na półce stoi "Germinal", ale musi poczekać na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam właśnie "Nanę" i mimo iż lubię naturalizm oraz realizm jako epokę, to jednak Zola mi nie podchodzi. Może to wina irytującej, głupiej i bezpłciowej bohaterki? Może gdybym zaczęła od innej jego powieści, to bym się tak nie zniechęciła?
    Pomysł przeczytania całej sagi wydaje mi się sensowny, ja sięgając po Nanę nie miałam pojęcia, że należy ona do jakiegoś cyklu a znajomość losów innych członków jej rodu z pewnością pomogłaby mi w zrozumieniu postaci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Weisse_Taube mnie wlasnie "Nana" rowniez nie zachwycila. Polecam na poczatek "Wszystko dla pan".

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj :)

    Moja przygoda z Zolą rozpoczęła się oczywiście z Naną, ale przyznaję, że gdyby nie cykl Rouquon-Macquart, moja znajomość tego pisarza byłaby nijaka. Z Zolą jest tak, że raz się płacze ze śmiechu, innym razem z żalu, przestrachu czy krew nas zalewa, ale w końcu na tym polega urok naturalizmu. Ja osobiście, dawkuję sobie Zolę w bardzo małych ilościach, gdyż do każdej jego książki podchodzę bardzo osobiście. No upsss... taka wada wrodzona ;]

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń