poniedziałek, 7 września 2009

"Psy z wieży Babel" Carolyn Parkhurst


Paul - językoznawca nagle traci żonę. Wraca do domu i odnajduje ją martwą, pod drzewem w ich ogrodzie. Policja odhacza sprawę jako wypadek ale Paul nie jest o tym przekonany. Zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, w którym główną personą staje się suczka Lorelei. Paul postanawia nauczyć ją mówić, by dowiedzieć się, co się stało z ukochaną żoną. Autorka opisuje poczynania Paula w krótkich rozdziałach, przeplatając je opowieścią o historii poznania i małżeństwa Paula i Lexy. Paul coraz bardziej pogrąża się w swoich, bezowocnych, badaniach nad psią mową, zaniedbując siebie, znajomych i dom.
I więcej nie napiszę, bo ta książka to zaledwie czytadło na dwa wieczory. Dość zgrabnie napisane ale ani wyjątkowo odkrywcze, ani szczególnie wciągające. Dla wielbicieli psów może być interesujące. Denerwowała mnie bardzo jedna rzecz: Paul zwraca się do suczki alias "dziewczynka", co pewnie jest dosłownym tłumaczeniem zwrotów typu "good girl" ale w moich uszach brzmi w języku polskim niezmiernie sztucznie.

Carolyn Parkhurst, Psy z wieży Babel, tł. Jan Karłowski, 255 str., Rebis.

4 komentarze:

  1. Patrycjo po angielsku czytam raczej rzadko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko ok,ale "alias" powinno być w recenzji zastąpione słówkiem "per",gdyż brzmi błędnie.

    OdpowiedzUsuń