sobota, 3 marca 2012

"Wohin Du auch gehst. Die Geschichte einer fast unmöglichen Liebe" / "Same same but different" Benjamin Prüfer



Benjamin ma dwadzieścia trzy lata, prowadzi beztroskie życie, pracuje wprawdzie w redakcji sporej gazety, ale czas wolny spędza na imprezach i rozmowach z kumplami, nie przejmując się niczym. Jeden z nich namawia go do wyprawy do Azji i zanim Benjamin przemyślał tę propozycję, zabukował (na rauszu) lot. 

W trakcie swojej podróży trafił do Phnom Penh, gdzie zamieszkał w niewielkim pensjonacie w okolicy szczególnie odwiedzanej przez backpackerów. Z poznanymi tam ludźmi poznawał nocne życie stolicy Kambodży i wypróbowywał nowe narkotyki. Którejś z nocy poznał w słynnej dyskotece Heart of Darkness Sreykeo. Mimo, że dziewczyna pracowała jako prostytutka, to ich spotkanie nie przypominało typowej nocy z bargirl. Oboje odczuwają jakiś rodzaj przyciągania i kontynuują spotykania. Gdy Benjamin musi wracać do Niemiec są już parą, obiecują sobie utrzymanie kontaktu i ponowne spotkanie. 

Życie w Niemczech jest całkowicie odmienne od trzymiesięcznego pobuty w Kambodży, Banjamin od razu wpada w jego wir ale kontakt z Sreykeo utrzymuje. Częste infekcje dziewczyny okazują się nie być przypadkowe, jest zarażona wirusem HIV. Mimo tej diagnozy Benjamin nie zrywa z nią kontaktów, tylko rozpoczyna rozpaczliwą walkę. Pragnie pomóc zmienić jej życie, wyrwać się z prostytucji, uzdrowić chore stosunki rodzinne (matka nie okazuje dzieciom żadnych uczuć, wymaga jedynie pieniędzy) i przede wszystkim chce zdobyć dla niej leki, co okazuje się być niezwykle trudne. 

To nie jest historia czarno-biała. Wątpliwości, niewyobrażalne kłopoty finansowe, odległość i odmienność kultur wydają się zabijać uczucie między Benjaminem i Sreykeo. Dziewczyna i jej rodzina ciągle potrzebują pieniędzy, Benjamin jednak nie ma kapitału, by im zapewniać wystarczające kwoty, co więcej tonie w długach, żyje na granicy egzystencjalnego minimum, a ich rozmowy telefoniczne kręcą się tylko wokół finansów i choroby.
Związek jest bardzo burzliwy, gdy Benjamin dowiaduje się, że Sreykeo wróciła do prostytucji, zrywa z nią. Nie będzie to jednak zerwanie ostateczne, chłopak wraca do Kambodży, walczy o znalezienie najlepszej terapii dla niej i uzdrowienie rodziny.

Nie potrafię sobie wyobrazić książki lepiej opisującej codzienne życie Khmerów. Benjamin sam je poznaje, uczy się języka, dziwi się zachowaniom i obyczajom. Stara się przejąć rolę autorytetu w rodzinie, zrozumieć sposób myślenia Khmerów, by jak najlepiej argumentować w dyskusjach. Przy okazji opisuje buddyjskie święta, khmerskie wesele, życie na wsi i skomplikowane stosunki rodzinne.
Autor nie jest reporterem, który obserwuje obcą kulturę, on w tej kulturze żyje, stara się z nią zintegrować i właśnie z takiej perspektywy życie w Kambodży opisuje. Książka tym bardziej fascynująca, że przecież pobyt w tym kraju mam świeżo w pamięci. 

Autor nie pisze wyszukanym językiem, powieść jest raczej relacją i wspomnieniami, zaskakuje jednak szczerością, trzeźwością opinii, szczególnie ujęła mnie brakiem tkliwego sentymentalizmu. 
Zanim przeczytałam książkę widziałam film, nakręcony przez Detleva Bucka - przyjemny w odbiorze ale o lata świetlne płytszy od książki. Brakowało w nim przemyśleń i spostrzeżeń Benjamina na temat życia Khmerów czyli tego, co najbardziej interesowało mnie w powieści. Mimo to polecam zarówno książkę, jak i film. Tylko koniecznie najpierw sięgnijcie po powieść!

Moja ocena: 4/6

Benjamin Prüfer, Same same but different, 329 str., Fischer Taschenbuch Verlag 2010.

3 komentarze:

  1. Brzmi bardzo ciekawie! Ja przyznam, że najpierw słyszałam o filmie, był u nas pokazywany na Londyńskim Festiwalu Filmowym i nawet planowałam się wybrać, ale inny film kolidował mi godzinowo z tym i ten inny wybrałam. Chętnie przeczytałabym tę książkę, ale film też bym obejrzała, szczególnie że nie byłam w Kambodży, nie widziałam żadnego kambodżańskiego filmu i chciałabym zobaczyć ten kraj na ekranie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chihiro IMO w samym filmie Kambodży za dużo nie jest, nie dałabym sobie uciąć ręki czy ten film nie jest w Tajlandii kręcony, główna aktorka jest np. Tajką. Książka podobała mi sie dużo bardziej. Ja już ją obiecałam literze ale w sumie moge ją także Tobie pożyczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, w sumie jak się filmowiec uprze, to i w Tajlandii znajdzie miejsca, które z powodzeniem mogą udawać Kambodżę. To ja się może zapiszę w kolejce na tę książkę na kiedyś tam, przy okazji :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń