piątek, 8 maja 2015

"Zbyt krótkie szczęście" Paweł Pollak



Całkiem niedawno przeczytałam Gdzie mól i rdza Pawła Pollaka, a że bardzo lubię cykle kryminalne, z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom, mając nadzieję na poznanie dalszych losów głównych bohaterów. Autor nie sprawił mi zawodu. Jak na rasowego autora kryminałów przystało świetnie pociągnął prywatne wątki kluczowych postaci czyli dziennikarza Kuriaty, komisarza Przygodnego, ponownie pojawia się także aspirant Gajda, sarkastyczny lekarz sądowy oraz duet Wójcik i Wojtkiewicz. 

Na wrocławskim Biskupinie popełnione zostaje we Wszystkich Świętych morderstwo - ofiarą pada para nastolatków. Chłopak i dziewczyna właśnie się całowali gdy do nich strzelono. 1 listopada nie jest dniem sprzyjającym śledztwu, wszyscy potencjalni świadkowie byli na cmentarzu i podobnie wszyscy potencjalni zabójcy mają alibi w postaci przebywania na cmentarzu. Przygodny rozpoczyna więc rutynowe śledztwo - rozmowy z rodzicami dziewczyny i babcią chłopca, z wychowawczynią, nauczycielami, kolegami. Krok po kroku pojawią się nowe poszlaki ale żadna z nich nie prowadzi do mordercy. Okazuje się, że zamordowany Patryk dysponował ostatnio wielkimi kwotami pieniędzy, zbyt dużymi, by mogły pochodzić od mieszkających w Anglii rodziców. Żaneta natomiast spotykała się podobno z dużo starszym mężczyzną. Gdy Przygodny odkrywa, że na niedawnej szkolnej wycieczce w niewyjaśniony sposób zginął inny uczeń klasy, zaczyna podejrzewać, że miłosne rozczarowania mogły być motywem zbrodni. Miłość zresztą odgrywa dominującą rolę w tym kryminale. Nie tylko moment, w którym zostali zamordowani Żaneta i Patryk ale także prywatne życie Przygodnego kręci się wokół tego uczucia. Komisarz po rozstaniu z żoną mieszka w wynajmowanym pokoju, jest niemiłosiernie samotny i ciągle zadaje sobie pytanie, czy dobrze uczynił rozstając się z żoną, tylko dlatego, że nie czuł do niej już tego, co kilka lat wcześniej. Kuriata nadal psioczy na kobiety, nadal pije, nadal walczy z wszelkimi objawami feminizmu i nadal jest samotny. I wreszcie przesiadujący obok liceum nastolatków kloszard. Mężczyzna porzucił dotychczasowe życie, które w jego oczach nie miało sensu bez miłości. Nie mogąc zapomnieć o niespełnionym uczuciu do pewnej Żanety, przesiaduje pod szkołą i drażni swoją obecnością młodzież. Przygodny darzy kloszarda sympatią i prowadzi z nim rozmowy o wadze i istocie miłości.

W kryminale Pollaka nie brak nagłych zwrotów akcji, wpadki Przygodnego w iście amerykańskim stylu oraz bardzo wyrazistych charakterów. Pollak to także bystry obserwator polskiej rzeczywistości, którą nader chętnie krytykuje. Nie jest to jednak styl pieniacza lecz podszyte sarkazmem opisy. Już pierwsza scena jest świetna - pani Stanisława i jej rozważania o życiu oraz jej piesek, robiący kupę na chodnik świetnie wpisują się we wrocławską i polską rzeczywistość. Podobnie jak w pierwszej części mierziły mnie nieco przydługie rozważania i analizy na tematy różnorakie - od działania polskiego sądownictwa po praktyki wydawnictw. Nie twierdzę, że nie są one ciekawe, w niektórych doszukałam się zresztą elementów autobiograficznych, ale nie służą one dynamice kryminału. Na pewno nie usunęłabym wszystkich, tak jak pisałam, Pollak bardzo celnie opisuje polskie realia i bawi swoimi spostrzeżeniami. To raczej pseudofilozoficzne rozważania bohaterów mają tendencje do zamieniania się w dłużyzny.

Kilka słów muszę napisać jeszcze o okładce, która niestety zupełnie nie przypadła mi do gustu oraz moim zdaniem nie koresponduje z okładką pierwszej książki o Przygodnym. Tamta dużo bardziej mi się podobała - nieprzeładowana, intrygująca. Ta natomiast wydaje mi się zupełnie nie pasować do treści książki poza tym po prostu lubię gdy jeden cykl utrzymany jest w tej samej konwencji.

Mam nadzieję, że pan Paweł planuje kontynuację cyklu o Przygodnym, bo nie ukrywam, że jestem ciekawa jak rozwinie się jego życie prywatne.

Moja ocena: 4,5/6

Paweł Pollak, Zbyt krótkie szczęście, 448 str., Wydawnictwo Oficynka 2014. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz